23

9 4 0
                                    

Samara

Po tych wspaniałych dwóch tygodniach przerwy od nauki trzeba było wkońcu wrócić do szkoły

Z wyczekiwaniem wypatrywałam przez okno pokoju na dziedziniec szukając Lisy oraz Leah gdyż pociąg z Peronu 9 i 3/4 zajechał zaledwie 20 minut temu. Uczniowie odrazu po zatrzymaniu się pociągu wybiegli do swoich dawno widzianych dormitoriów. Wybiegłam wiec przez drzwi dormitorium jak później bramy murów Hogwartu

Zaczęłam wypatrywać mojich dwóch upragniony przyjaciółek aż nagle zobaczyłam je w towarzystwie Matta oraz Simona

- Lisa! Leah! - krzyknęłam do nich.

- Samciaaaaa!!!! - krzyknęły, rzuciły się do biegu, a później wsystkie we trzy leżałyśmy na podłodze śmiejąc się jak po pożądanej dawce słodyczy.

- Jak ja za wami tęskiłam! - powiedziałam podnosząc się wraz z nimi z ziemi.

- Pjona Byku!! - powiedział do mnie Matt przybierając ze mną wymuszoną piątkę. Popatrzyłam się na niego wzrokiem typu "Ju hef chyba dałn" ale potem zaczęłam się chihrać jak reszta naszej "paczki". Wracając jeszcze do kontekstu przywitań do Simona powiedziałam tradycyjne "Hej", a potem udaliśmy się na obiad, gdyż była właśnie ta pora.

W trakcie podróży do Wielkiej Sali dołączył do nas Peter Gray oraz Draco Malfoy. Patrząc na Petera wybuchłam nagle niekontrolowanym śmiechem.

- A ty z czego lejesz? - zapytał Peter z miną dziecka, któremu ktoś zabrał lizaka. Reszta znajomych popatrzyła się na mnie pytającym wzrokiem.

- No bo słuchajcie, to było tak, że...

*RETROSPEKCJA*

Sylwestra oczywiście spędzałam z Peterem, ponieważ Draco znalazł sobie jakąś koleżankę (o ile się nie mylę to jest to Katy Smith, która przyjechała jakieś 3/4 dni temu i od tego czasu blondyn z nią siedzi). Ehhh, no cóż...
Ale to nie ważne! A więc siedzieliśmy z Peterem w Pokoju Wspólnym Ślizgonów i graliśmy w mugolską grę o nazwie "Chińczyk", którą Peter dostał na święta od swojej mamy Narcyzy. Podobno przemiła kobieta! Po jakże ekscytującej grze chłopak stwierdził; że chce mu się pić i poszedł na chwilkę do swojego dormitorium.
Siedziałam wygodnie na poduszce położonej na podłodze i wpatrywałam się w plansze aż nagle usłyszałam huk z pokoju piegowatego. Szybko się podniosłam pędząc do jego dormitorium, a tam zastałam widok Petera przygniecionego małą komódką, która leży obok łóżka oraz z urwanym karniszem wraz z firanami i baldachimem od łóżka.

*KONIEC RETROSPEKCJI*

- Czyli.. - zaczęła mówić Leah.

- Czyli Peter został przygnieciony przez szafkę zrywając tym samym karnisz z firankami i baldachim z łóżka? - zapytała Lisa już nie trzymając śmiechu.

- Tak - powiedziałam na co wszyscy ryknęliśmy śmiechem, zwracając tym samym uwagę nauczycieli, a szczególnie profesora Snape'a, który popatrzył na nas z miną, która wskazywała na wstręt od pozytywnej energii. No cóż.. Snape to Snape

- Na Merlina! - powiedział wreszcie Peter, który najwyraźniej już miał dość słuchania.
- No bo to było tak, że nie zakręciłem butelki z wodą i podeszłem do komódki koło łóżka, no i się wywaliłem. Złapałem za łóżko zrywając baldachim i no.. Chciałem się ratować i złapałem za firanki a potem jakoś magicznie spadła na mnie szafka.. - burknął nadal lekko fochnięty chłopak

~~~~~

Nie mieliśmy lekcji, bo nikomu by się nie chciało uczyć w pierwszy dzień powrotu do szkoły i pewnie wszystkie domy nałapały by ujemnych punktów, więc przez resztę dnia spacerowaliśmy po Błoniach Hogwartu.

Po jakże tym udanym dniu poszłam spać uprzednio żegnając się z Lisą i Mattem piątką natomiast z Piterem tradycyjnym przytulasem. Potem poplotkowałam jeszcze z Millie oraz Florence, a następnie zasnęłam jak zabita śniąc o jakiś dziwnych rzeczach mało znaczących w moim zajebistym życiu.

Wizards of Hogwart | Malfoy [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz