16

10 4 0
                                    

Leah

Tygodnie mijały bardzo szybko. Ledwo się obejrzałam, a tu już Boże Narodzenie (które miałam spędzić u mojego najlepszego przyjaciela). Ravenclaw wygrywał większość meczy w quidditch, Slytherin wyprzedził Gryffindor w walce o puchar domów, a moja gazetka zaczęła się rozwijać. Ostatnie dni były bardzo pracowite, gdyż nauczyciele chcieli uporać się z niektórymi tematami jeszcze przed świętami, ale przynajmniej nie zadawali nam prac domowych. Zawsze coś.

Zaczęłam się już pakować, gdy nagle pomyślałam, iż powinnam dać jakiś prezent mamie Simona. Ale co? Stwierdziłam, że mogę dać jej perfumy! Profesor Snape mógłby pomóc mi z ich przyrządzeniem. Nie pytałam się przyjaciela jaki zapach lubi jego rodzicielka, bo chciałam, by i dla niego było to niespodzianką. Wybrałam więc słodki zapach róż. Nie było trudno go sporządzić, gorzej było z ozdabianiem fiolki, ale w końcu się udało. Dla Simona miałam ręcznie uszyty przeze mnie sweterek. Wiem, że on tak bardzo jak ja kocha świąteczne ciuchy!

- To jak, gotowa?
- Jak nigdy wcześniej! - powiedziałam, a kilkanaście minut później byłam już w domu mojego najlepszego przyjaciela.

Dowiedziałam się, że ma dwie siostry, o których wcześniej nie wspominał. Tłumaczył się tym, że są mugolkami tak samo jak jego mama i bał się mi o tym wspominać, bo "jestem ze Slytherinu". Zrobiło mi się smutno, ale nie chciałam zaczynać kłótni, powinniśmy się cieszyć, że możemy spędzić te święta razem! Wyższa z dziewczyn miała na imię Hope, a druga Faith. Wtedy skapnęłam się, że im przecież też muszę dać prezent! Nie zdążę zrobić dwóch sweterków, a przecież nie dam im jeden na zmianę. Ale! Okazało się, że dziewczyny też mają kota! Idealnie. Stroje dla kotów robi się dość szybko, jeśli już dość dobrze znasz się na drutach, więc zabrałam się za robienie jednego od razu. Kostium św. Mikołaja - to jest całkiem niezły pomysł.

Dziś 24 grudnia. Pora na ubieranie choinki. Miałam zamiar udekorować w Hogwarcie małe drzewko, więc miałam ze sobą trochę ozdób. Wszystko przebiegło szybko i sprawnie, gwiazda została umiejscowiona na czubku bez żadnych szkód materialnych, światełka niczego nie podpaliły i żadna bombka nie została stłuczona. U nas święta wyglądają inaczej. Zawsze musi nam coś upaść, ktoś musi się poślizgnąć albo zahaczyć nogą o łańcuch, który wcześniej rozłożył na podłodze.

Zastanawiałam się jak mogłabym podłożyć prezenty bez bycia zauważoną. Najlepszym pomysłem było przeniesienie ich z pomocą różdżki. Były małe szanse, że to się uda, głównie ze względu na to, iż cała rodzina Bondów pilnowała choinki. Nie odstępowali jej na krok! W końcu wypatrzyłam wręcz idealny moment. Pani Bond i jej córki nakrywały do stołu, a Simon w swoim pokoju sprawdzał w internecie, czego można życzyć innym podczas dzielenia się opłatkiem. Niestety zamiast użyć klawiatury wykorzystał do tego wyszukiwanie głosem. Zaklęcie całkiem mi się udało. Ćwiczyłam różne z nich jeszcze zanim poszłam do Hogwartu. Co prawda były one nie za trudne do ogarnięcia, ale widzę, że niektórzy jeszcze nie dają sobie z nimi rady.

Był karp i pyszny barszcz z uszkami, które same pomagałam lepić. Możnaby pomyśleć, że mugolska tradycja, ale nie do końca. Przy dzieleniu się opłatkiem każdemu życzyłam szczęścia, pomyślności i zdrowia. Wiem, mało kreatywne, ale nie chciałam ryzykować, żeby nie przeżyć jakiejś wtopy. Byłam zadowolona, bo trafiłam dość dobrze, jeśli chodzi o prezenty. Było dużo śmiechu. Bardzo sympatyczna rodzinka.

Kiedy miałam się już kłaść do snu okazało się, że mam do otworzenia jeszcze jeden prezent. Wcześniej pisałam rodzicom, gdzie spędzę święta, w końcu potrzebowałam ich zgody. W paczce, którą podał mi Simon znajdował się nowy szkicownik, akwarele i zapasowe struny do ukulele. Całkiem nieźle. Zauważyłam też książkę pt. "PRZYDATNE ZAKLĘCIA oraz o tym kiedy możesz je wykorzystać". Postarali się. Niestety byłam zbyt zmęczona by przyjrzeć się wszystkiemu dokładnie. Poszłam spać z uśmiechem na twarzy.

Wizards of Hogwart | Malfoy [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz