Lisa
Kilka dni po pamiętnej lekcji latania, po zakończeniu zajęć udałam się do dormitorium. Przed drzwiami zobaczyłam zrezygnowanego Matta, wpatrującego się z frustracją w wejście. Tak mnie ucieszył jego widok, że aż westchnęłam. Nie rozmawiałam z nim od kiedy wpadliśmy na siebie na korytarzu.
Moje westchnienie zwróciło uwagę chłopaka. Spojrzał na mnie, a po chwili się uśmiechnął.
- O, Lisa! Od dziesięciu minut dobijam się do dormitorium krukonów, ale te durne dziady nie chcą mnie wpuścić.
Zachichotałam.
- Oni nie są aż tacy okropni. Przynajmniej dla mnie. A tak w ogóle, po co chcesz się dostać do krukonów?
- Nie do krukonów, tylko do jednej konkretnej krukonki. Chciałem z tobą pogadać. Przejdziemy się?
- Jasne, chętnie.Ruszyliśmy korytarzem w stronę wyjścia. Chociaż mamy wrzesień, ciągle jest dosyć ciepło i słonecznie.
- Jak ci się podoba w Hogwarcie? - zagadnął Matt.
- Jest świetnie. - rozpromieniłam się - Może nie jestem najlepsza w nauce, ale poznałam wiele genialnych osób, na przykład ciebie albo Anikę.
- Cieszę się, że jestem genialną osobą. - odpowiedział ślizgon z uśmiechem - Ale to nie prawda, iż nie jesteś dobra w nauce, słyszałem, że dostałaś się do drużyny quidditcha.
- Tak, ale latanie to dla mnie bardziej pasja, a nie nauka czy praca.
- Pierwszoroczna w drużynie? Musisz być niezła. - powiedział z podziwem.
-Dobra, chciałam być skromna, ale to nie wyjdzie. Jestem świetna w lataniu. Chyba mam to po mamie, ona też była w drużynie. - odrzekłam.
- A propòs rodziny, gdzie planujesz spędzić święta?
Przypomniałam sobie, że rodzice mówili, iż ja i dziewczyny musimy zostać w szkole na Boże Narodzenie, ponieważ oni nie mogą zostać w domu i będą pracować.
- Zostaję w Hogwarcie. W tym roku moi rodzice muszą zająć się obowiązkami.
Matt zaczerwienił się.
- Lisa, słuchaj, może chciałabyś pojechać do mnie na święta? - zapytał mój przyjaciel z nadzieją.
- Bardzo chętnie! - odpowiedziałam z radością.
- Tylko muszę cię uprzedzić, moi rodzice są po rozwodzie, mieszkam z mamą i ojczymem.
- Ojej. Radzisz sobie bez ojca? - dopiero po zadaniu pytania zorientowałam się jakie było niedelikatne.
Chłopak zacisnął zęby.
- Tak. Myślę, że między innymi dlatego trafiłem do Slytherinu. Ciężko mnie złamać.
- Też tak sądzę. I przy okazji, myślę, że jesteś mega pozytywny i bardzo miły, dobrze się czuję w twoim towarzystwie, Matt. - rzekłam.
- Ja w twoim też. - odparł z błyskiem w oczach.
- Chyba powinnam już iść do pokoju. Robi się późno.
- Jasne, ja też. Spotkamy się jutro po lekcjach? - dodał po chwili.
- Bardzo chętnie - posłałam mu uśmiech. Zanim zorientowałam się, co chłopak zamierza zrobić on podszedł bliżej i mnie przytulił. Posłał mi promienny uśmich i ruszył w swoją stronę. I przez tego ślizgona znowu mam motyle w brzuchu. Super.Wieczorem gadałam z Aniką.
- Jak się czujesz po pierwszych dniach? - zapytałam dzieczynę.
- Jest całkiem spoko. Trochę mnie denerwuje ten podział między domami.
Zamyśliłam się.
- Jak tak teraz o tym myślę, to w sumie mnie też. Przecież w innych domach jest tak dużo fajnych ludzi!
- A, właśnie, prawie zapomniałam! Poznałam dzisiaj sypatyczną puchonkę, Candy Liars. Poznam cię z nią jutro.
- Ok. - odparłam w uśmiechem.
Udałam się do łazienki i po zakończeniu wieczornej toalety położyłam się do łóżka.
- Dobranoc. - powiedziałam.
- Dobranoc. - odparły zgodnie Cam, Katy i Anika.
Tak, Hogwart to zdecydowanie miejsce dla mnie. Zasnęłam myśląc o przyjaciołach.
CZYTASZ
Wizards of Hogwart | Malfoy [KOREKTA]
FanfictionCztery domy. Trzy dziewczyny. Jedna szkoła. Milion sekretów. Czy uda im się podołać?