17

13 4 0
                                    

Samara

Ach.. Nareszcie piątek! Czyli dzień rozpoczęcia przerwy świątecznej w Hogwarcie. Moje kuzynki Lisa oraz Leah już pojechały pod domu na święta. Lisa z tego co wiem pojechała do swojego "tylko przyjaciela" Matta a z koleji Leah pojechała do swojego przyjaciela Simona na święta. Mniejsza z tym.

Siedziałam już od kilku mint na śniadaniu w Wielkiej Sali które w ferie zaczynało się wyjątkowo o 9 a nie o 8 tak jak zawsze. Spoglądałam na już świąteczne dekoracje, na choinke która Hagrid akirat wnosił, oraz po uczniach którzy zostali zamiast jechać do swojich miejsc zamieszkania.. Kilka pierwszoroczniaków z Gryfindoru, Huffelpufu oraz z tego co kojarzę ze Slytherinu zostałam tylko ja oraz Peter natomiast z Ravenclavu nie zastałam nikogo. A!! Ze Slytherinu na święta  zostały jeszcze bliźniaczki Flora i Hestia Carrow. Nie przyjaźnie się jakoś szczególnie z nimi. Jedyne co o nich wiem to ze są ze Slytherinu i jak się nazywają.

- Cześć Samcia! Jak tam żyjesz? - zgadnął Peter akiray wchodzący do Wielkiej Sali. Z powodu że chciało mi się spać spojrzałam na niego groźnym wzrokiem wracając do grzebania widelcem w sałatkę z kurczakiem i sączeania herbaty

- No co się tak na mnie patrzysz jakbym ci rodziców zabił? - powiedział ze śmiechem.
W mojich oczach natychmiast zebrały się łzy.. Szybko je otarłam i wybiegłam z Wielkiej Sali pędząc do dormitorium zamykając za sobą drzwi.
Żuciłam się na łóżko i zaczęłam myśleć nad wszystkim... Nad śmiercią rodziców.. nad snami Lisy.. Głęboko pogrążona w myślach zasnęłam

*SEN*
Znajduje się nad jeziorkiem koło małego lasu przy skałach. Piękne usiane kwiatami miejsce koło mojego miejsca zamieszkania a niedaleko znajduje się las Jednorożców. Siedziałam na kocyku w błekitno-białą kratę obszytym złotą nitkom wraz z dwojgiem ludzi. Mojim rodzicami. Charliem oraz MarMarry. Wszytsko działo się tak szybko. Krzyk. Zielony błysk. Płacz. Krzyk. I cisza.

Obudziłam się z krzykiem w łóżku myśląc nad tym skąd mam przebłyski ze śmierci rodziców skoro miałam tylko 2 latka?..
Ehh... Nie warto się tym przejmować - pomyślałam. To wszystko już było.. I nie wróci. Więc.. Moje użalanie się nad sobą nic tu nie da.
Wstałam z łóżka zakładając ciepłą czarną bluzę zg kapturem mugolskiego zespołu z jakimś napisem, wstając z łóżka wybierając się na Błonia.

Siadłam pod drzewem ale widząc idącego Petera najwyrażniej kogoś szukającego ( podejrzewam że mnie ) szbko wbiegłam do Zakazanego Lasu. Szłam tak i Szłam aż nagle zobaczyłam dość dziwne stworzenia. Jakby Czarne szkielety koni.. To były Testrale! Widzą je tylko Ci którzy widzieli czyjąś śmierć.. No cóż..
Zwierzę dodeszło do mnie, wyciągnęłam rękę do przodu głaskając zwierzę po pysku. Przypomniało się się że mam w kieszeni jabłko z śniadania rozdzieliłam je na pół, jedną połówkę dałam zwierzęciu a drugą żuciłam źrebakowi. Widząc ze się ziciemnie "pożegnałam się" z zwierzęta pędząc szybko do dormitorium.
Wchodząc do Pokoju Wspólnego zobaczyłam Petera siedzącego na fotelu. Natychmiast się spiełam poniewaŻ nie rozmawiałam z nim od incydentu ze śniadania.
Jednak odetchnełam z ulgą gdy zobaczyłam że Peter najzwyczajniej poprostu zasnął. Szybko popędziłam do swojego dormitorium przebierajac się w pidżame oraz idąc spać. Ech... To będzie najciekawsze 7 lat w mojim życiu.. - pomyślałam. Nie spodziewając się że wydarzą się gorsze żeczy od tych co mnie spotkały..






Wizards of Hogwart | Malfoy [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz