9 | photograph | Spideytorch

312 15 5
                                        

Gdzie Johnny to najprzystojniejszy chłopak w szkole, a Peter jest w nim zakochany.

ilość słów: 4478

_________________________________________________________________________

-Peter! Zdajesz sobie sprawę, jakie to jest przerażające?-pyta się Harry, jego najlepszy przyjaciel. Akurat spędzają długą przerwę obiadową na dworze, tam gdzie zawsze, na ich ławce, pod ich drzewem, z doskonałym widokiem na boisku.-Boże, odłóż już ten aparat.

Kiedy tylko ręka Harry'ego wędruje w stronę aparatu Petera, ten natychmiast się odsuwa od chłopaka, z chęcią morderstwa wymalowaną na twarzy. Peter był wstanie zabić każdego, kto tylko dotknie jego aparat.

-Odwal się-mamrocze, ale widząc spojrzenie przyjaciela chowa aparat do pokrowca, który potem szybko wsadza do leżącego przy ich nogach plecaka-To wcale nie jest przerażające.

-Peter-Harry podnosi wysoko brwi-Znowu robisz zdjęcia Johnny'emu. Z ukrycia.

-Wcale nie z ukrycia-oburza się Peter-Każdy widzi, że je robią.

-Oprócz Johnny'ego-przytakuje Harry, a Peter ponownie spogląda w stronę boiska.

Nie zajmuje mu dużo czasu znalezienie na boisku Johnny'ego Storma, najprzystojniejszego chłopaka w szkole i tajnej miłości Petera.

Johnny biega po boisku, na pozycji napastnika. Jest już lekko spocony, na jego twarzy widać kropelki potu, jego zawsze postawiona wysoko grzywka opada na czoło, a jego błękitne oczy śledzą tor piłki. Johnny jest idealny, a Peter od kilku lat zadowala się krótkimi spojrzeniami, gdy Johnny nie patrzy i zdjęciami, które robi do gazetki szkolnej.

Peter przygryza wargę i odwraca wzrok z rumieńcem na policzkach, kiedy Johnny zdejmuje swoją koszulkę, i odrzuca ją na bok, dalej goniąc piłkę. Peter woli odwrócić wzrok od idealnego sześciopaku Johnny'ego niż ponownie słuchać żartów Harry'ego na temat ślinienia się.

Johnny podobał się Peterowi od dobrych kilku lat, kiedy tylko Peter zaczął chodzić do liceum. Małe zauroczenie z każdą chwilą przekształcało się w coś większego, ale Peter był zbyt nieśmiały by podejść i zagadać do Johnny'ego.

Johnny był perfekcyjny, miał bardzo dobre stopnie, był kapitanem szkolnej drużyny piłkarskiej, był miły, pomocny, zabawny. Był popularny, miał małe grono wspaniałych przyjaciół, był przystojny, a co najmniej połowa szkoły wzdychała do niego, kiedy przechodził korytarzem.

Peter za to, przyjaźnił się tylko z Harry'm i MJ, którzy i tak byli uważani za lepszych od niego i kolegujących się z nim tylko z litości. I MJ, i Harry starali się uciszyć te nieprawdziwe plotki, ale w tej szkole wszystko rozchodziło się bardzo szybko, i bardzo wolno znikało z ust, i pamięci jej uczniów. Peter był bardzo dobrym uczniem, miał najlepsze oceny w całej szkole, przez co był uważany za nerda i kujona. Był wciąż niski jak na swój wiek, jego włosy nigdy się nie chciały układać, a swetry były po prostu jedna z najwygodniejszych rzeczy w jego szafie. Nie obchodziło go co myśleli ludzie, mogli mówić, jemu zależało tylko na Harry'm i MJ, no, i na Johnny'm ale Storm nie miał pojęcia o małym zauroczeniu Petera. Johnny'm zdaje się w w ogóle nie zauważać, że połowa szkoły jest w nim lekko zauroczona. Wciąż chodzi po korytarzach z wielkim uśmiechem, rozmawiając prawie z każdą napotkaną osobą, był istną dumą i chluba tej szkoły, był za idealny by być prawdziwy.

Jednak ktoś taki jak Johnny Storm istnieje i zdaje się w ogóle nie zauważać Petera, co nie do końca jest winą blondyna. Peter rozmawiał z Johnny'm kilka razy, ale Johnny rozmawiał ze wszystkimi. Potem Peter zaczął go unikać, bo kiedy Johnny był w pobliżu język Petera się plątał, a on nie mógł nawet wypowiedzieć zwykłego słowa bez zająknięcia się. Peter więc wolał pozostać w cieniu i zadowolić się robieniem zdjęć, co faktycznie może się wydawać lekko przerażające.

'one' in 'no one'Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz