7 | end game | Stony

326 25 8
                                        

Gdzie Tony nagrywa wiadomość do Steve'a.

ilość słów: 440

___________________________________________________________________________

Palce Tony'ego przejechały po zniszczonym metalu hełmu. Objechały, niegdyś świecąco na niebiesko oczy, i powróciły na złotą częsć, omijając miejsca z oderwanymi płatami metalu.

Chwycił hełm od tyłu wduszając wbudowany tam przycisk i czekając kilka sekund. Potem puknął kilka razy w hełm i odetchnął z ulgą widząc jak słabe, niebieskie światło zaczyna nagrywać jego postać, która za pewne nie wyglądała za dobrze.

Minęły cztery dni odkąd skończyło mu się jedzenie i woda. Te cztery dni były koszmarną udręką, a świadomość, że jutro umrze, wydaje się lekko kojąca, po tym wszystkim co przeszedł. Nieustanne palenie w gardle i przełyku powraca z każdym kolejnym oddechem, jego żoładek skręca się z bólu, ale Tony próbuje się lekko uśmiechnąć w stronę nagrywającego go zepsutego hełmu.

-Hej, Steve.-mówi, a imię na jego języku, smakuje tak samo jak za dawnych czasów. Zawsze myślał, że po tym wszystkim co się stało, jego imię będzie zostawiało gorzki i nieprzyjemny posmak. Większość czasu starał się go nie wypowiadać, omijając rozmów i nazywania rzeczy po imieniu jak mógł. Ale kiedy wypowiedział jego imię odkrył, że nic się nie zmieniło. Wciąż wypowiadał je z miłością oraz nutką czułości, której nigdy nie mógł się pozbyć.-Jeśli kiedykolwiek znajdziesz to nagranie, nie czuj poczucia winy czy żalu. Koniec to tylko część podróży. A moja była zdecydowanie dłuższa niż myślałem.-oblizuje spierzchnięte usta, próbując nie wyglądać, że każde wypowiedziane przez niego słowo boli i pali jak tysiące rozgrzanych ostrzy-Jedzenie i woda skończyło się cztery dni temu. Jutro rano skończy się tlen. Muszisz wiedzieć..., że się nie boję. Byłem na to przygotowany od dawna, od Afganistanu. Byłem gotowy wlatując z bombą do portalu, byłem gotowy w Sokovii... nawet na Syberi, byłem gotowy by umrzeć. Ale nie umarłem. Niektórzy nazywają to szczęściem. Ja...wyjątkowym pechem-Toby wzdycha i odchyla głowę do tyłu, jego dłon znajduje się w jego włosach, za których końcówki lekko ciągnie.-Steve... przepraszam. To trochę głupie, bo jestem w statku kosmicznych, tysiące mil od ciebie... ale tak naprawdę od dwóch lat nie czułem, że jestem bliżej ciebie. Przepraszam-szpecze biorąc głęboki oddech, zbierając się w sobie.-ja... kochałem Cię, Steve. Kocham Cię. Nadal cię kocham. Mam nadzieję, że to wiesz... nigdy nie przestałem cię kochać. I nie sądzę bym był w stanie... to zawsze byłeś ty, Steve. Musiałem to powiedzieć, nawet jeśli nigdy nie usłyszysz tego prosto ode mnie. Przepraszam-Tony pociąga nosem i ociera łzę, która spływa w dół jego policzka. Nawet ona wydaje się sucha.-Kocham cię i przepraszam. Boże-śmieje się gardłowo-żałuję, że powiedziałem to tak późno. Przepraszam, Steve, przepraszam.

Nagrywanie zakończone.

Tony uśmiecha się i szepcze sam do siebie.

-Koniec to tylko początek kolejnej podróży.

_______________________________________________________________________________

nie jestem okej po trailerze. Płaczę i o mój boże ten film to będzie najlepsze i najgorsze co mnie w moim życiu spotkało...

jakoś mnie tak naszło na napisanie tego, króciutkie, wiem ale nie miałam dużo czasu, a musiałam jakoś się wyżyć

~~》cytat dnia《~~

~~ A part of the journey is the end ~~

Tony Stark

'one' in 'no one'Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz