1 | helpless | Stony

763 48 52
                                    


Gdzie Steve jest jak zwykle Kapitanem Doskonałym, a Tony jest bezsilny.

ilość słów: 1279

__________________________________________________________________________________

Tony był bezsilny. To wszytko tak nim zawładnęło, że nawet nie zauważył, kiedy stracił kontrolę. Nawet nie zauważył kiedy zaczął tonąć, w tych błękitnych oczach, z których już nie miał jak sie wydostać.

Jak to możliwe? Przecież Tony od zawsze odgradzał się od uczuć. Nie kochaj, nie zostań zranionym. Nie bądź kochanym bo tak jest łatwiej.

Przez całe swoje życie był dupkiem. Udawał dupka tak długo, że w końcu sam uwierzył, że nim jest i się nim stał.

Czy była możliwość, że gdzieś tam w środku Anthony'ego Starka-Playboya, miliardera i filantropa, pozostał ten mały chłopiec? Ten mały chłopiec, który kiedyś marzył o byciu kimś sławnym, kimś dobrym, byciu kimś jak Kapitan Ameryka?

Tony szybko dorósł. Zmusił go do tego świat i wszytkie okoliczności. Mały geniusz musi szybko dorosnąć, nauczyc sie tyle by przejąć wielkie imperium ojca, dzieło jego życia. Nie może wiecznie żyć dziecięcymi marzeniami o lataniu, superbohaterach, musi się skupić na ważniejszych rzeczach, matematyce, fizyce, a potem celować wyżej i wyżej, az stanie się dorosłym geniuszem.

I tak wyglądało całe dzieciństwo Tony'ego. Kapitan Ameryka został zapomniany, jedyne na czym sie skupiał i czym żył to Stark Industiers. Odbudował na nowo imperium ojca, zmienił je na lepsze, marzenia małego chłopca odpłynęły w zapomnienie.
I wtedy zostal postrzelony.

Wyrok? Kulę wycięli. Ale jej odłamki zostały w ciele, powoli go zabijając. Więc Tony został z reaktorem łukowym w klatce piersiowej, co równoznacznie prowadziło do zostania Iron Manem.

Tony nigdy nie narzekał na swój los. Miał wszytko co chciał, niczego mu wiecej nie było trzeba. Nawet dziecięce marzenia o byciu superbohaterem się spełniły. Może nie był Kapitanem Ameryką, ale zbroja to tez jakiś zamiennik.

Życie toczyło sie dalej, a Tony dalej żył tak samo.

Do czasu.

-Tony Stark, wiele o Panu słyszałem- Tony poznał Steve'a w siedzibie Tarczy, kiedy przyszedł omawiać z Furym wygasająca umowę o produkcję broni. I kiedy zobaczył obiekt swoich dziecięcych westchnień i adoracji, ledwo powstrzymał rumieńce przed wpłynięciem na policzki. Jednak jak zwykle powstrzymując swoje uczucia, oraz nie dopuszczając emocji do przejęcia kontroli, głosem dupka odpowiedział.

-Ja o tobie też, Kapitanie-odpowiedział na co Rogers uśmiechnął się tak szczerze, że Stark zachwiał się lekko zdezorientowany i rozbrojony.

Wrócił do Stark Tower zamykając się w swoich apartamentach. Słyszał o tym, że Kapitan Ameryka został odnaleziony, w stanie hibernacji, a potem znowu przywrócony do życia po 70 latach. Nie miał jednak pojęcia, że pracuje dla Tarczy. I zdecydowanie nie był przygotowany na starcie się z Stevem, który wydawał się tak doskonały w porówaniu z Tonym.

~~》《~~

Od kiedy projekt "Avengers" wszedł w życie, Tony stał się jego częścią, a Stark Tower zmieniło nazwę na Avengers Tower, unikanie Steva stało się trudniejsze. Tony wciąż całe dnie przesiadywał w swoim warsztacie, konstruując nowe przedmioty, udoskonalając zbroję, czy po prostu rozmyślając o życiu. Większość z ekipy nigdy nie wchodziła do jego królestwa, nawet gdyby do niego mówili, Tony i tak nie słuchał, będąc w swoim świecie, więc zazwyczaj jego warsztat był miejscem gdzie przebywał tylko, i wyłącznie on i Jarvis.

'one' in 'no one'Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz