Mój ojciec nie żyje. Pół godziny po wezwaniu pomocy z sali wyszedł lekarz oznajmiając nam iż mój ojciec nie żyje.
Moja matka bardzo to przeżyła ja też byłem zawiedziony. Miałem nadzieję że uda mi się dowiedzieć czegoś więcej, no ale cóż, mam tylko słowa "Ona żyje" i "To nie był wypadek".
Odwiozłem mamę w spokoju do jej domu, jednak obiecałem jej że zostanę z nią przez jakiś czas. Nie chciałem by została teraz sama, nie po tym co przeżyła.
Kiedy moja mama udała się do pokoju by w spokoju popłakać ja zadzwoniłem do Willa i Lucy by przyjechali bo mam do nich pilną wiadomość.
Proszę was nie uważajcie mnie za człowieka bez uczuć ale ja po prostu nie potrafię płakać nad tym potworem przez którego straciłem wszystko co miałem. Czuję stratę, to proste ale nie odczuwam takich emocji jqk moja mama.
- Siema braciak co jest? - Zapytał Will wchodząc do domu. Pokzałem mu palec na usta by był cicho. Po czekaliśmy jeszcze chwilę w salonie na Lucy która miała przyjść.
Kiedy tylko przyszła, za prowadziłem wszystkich do mojego biura by w końcu porozmawiać.
- Chciałbym prosić was o pomoc - powiedziałem spokojnie zaskakując ich.
- Dlaczegi nas? - zapytał Will.
- Olivia jest w szpitalu, a nie chcę jej w to wplątywać, swoje już wycierpiała a wy jesteście jedynymi zaufanym osobami - powiedziałem wskazując na nich. Obejrzeli się po sobie sprawdzając wszystko.
- Zgoda - powiedział Will a Lucy tylko przytaknęła.
- Mój ojciec nie żyje - powiedziałem siadając. - Zmarł wczoraj w szpitalu po wypadku samochodowym.
- Bardzo mi przykro - powiedziała Lucy. Spojrzałem nq nią wściekły. Nie nawidzę tego uczucia kiedy ktoś mi współczuje.
- Nie ma z czego - powiedziałem ucinając temat. - Wczoraj kiedy ostatni raz rozmawiałem z ojcem przekazał mi dwie wiadomości.
- Dokladniej? - powiedział Will przyglądając mi się.
- Powiedział cytuje "To nie był wypadek" - powiedziałem zastanawiając się nad ich rozwiązaniem. Lucy z Willem spojrzeli po sobie po czym usiedli na fotelu, z czego Lucy na kolanach Willa.
- Stary wydaje mi się że ma to związek z Nadią albo twoim ojcem.
- To nie możliwe - powiedziałem kręcąc głową.
- Gdyby nawet to trzeba to sprawdzić - powiedziała Lucy schodząc z kolan Willa. - Gdzie twój ojciec ma biuro?
Wstałem z sofy idąc w dobrze znane mi miejsce. Otwarłem przed dziewczyną duże drewniane drzwi.
- A po co ci jego biuro? - zapytałem zaskoczony.
- Posłuchaj - zaczęła spokojnie. Usiadła na krześle włączając komputer ojca. - Na autostradzie H6 są kamery a ja mogę je sprawdzić.
- Jak chcesz to zrobić? - zapytał Will wchodzący do pokoju. Zamknąłem za nim drzwi na klucz gdyby mama chciała teraz do nich wejść, wolałem żeby nie wiedziała co się dzieje. Przeczuwałem jednak że nie prędko wyjdzie ze swojwgi pokoju.
- Złamać zabespieczenia - powiedziała jakby nigdy nic. - Każdy wie że dostęp do kamer ma policja.
Podeszłem do biurka stając za dziewczyną jednocześnie opierając się o fotel. Przeglądałem się jak dziewczyna próbowała złamać zabezpieczenia.
- Wiesz jaki twój ojcec mógł mieć hasło? - zapytała Lucy wciąż wpisując jakie kolwiek słowa i liczby.
- Daj mi chwilę - powiedziałem i wyszedłem z biura.
Skierowałem się schodami na górę dobrze wiedząc gdzie się kierować, tylko jedna osoba wiedziała by hasło ojca.
Zapukałem ostrożnie w drzwi. Po cichym "Proszę" Wszedłem do środka. Kobieta siedziała na łóżku trzymając w zakrwawionych dłoniach zdjęcie z popękaną ramką.
- Mamo - zapytałem cicho szybko podchodząc do mamy. Złapałem jej rękę oglądając. Wiedziałem że nie jest to nic poważnego.
- Ja nie chciałam - powiedziała ciacho kobieta. Widziałem na jej policzkqch spływające łzy.
- Już spokojnie - powiedziałem przytulając ją do siebie.- Chodź trzeba to przemyć.
Wstałem z kobietą idąc do kuchni gdzie zawsze ukryta była apteczka na wszelki wypadek. Zdjęcie z jej dłoni położyłem na szafce koło jej łóżka.
Kiedy byliśmy już na dole, kobieta usiadła na krześle przy stole a ja zacząłem szukać apteczki. Zdziwiłem się gdy nie znalazłem jej tam.
- Mamo wiesz gdzie jest apteczka?
- W drugiej szufladzie powinna być - powiedziała wskazując szafkę którą już sprawdzałem.
- Nie ma - powiedziełem spoglądając na kobietę. Ta jednak zamknęła oczy jakby zastanawiając się gdzie może być.
- No tak, jest w garażu.
Zastanawiałem się co ona tam robi, jednak nie chciałem o to pytać. Skierowałem się do garażu. Przeszukałem jego wszystkie szafki, aż w końcu trafiłem na małą czerwoną skrzynkę. Wziąłem ja szybko i poszłem do kichni gdzi była kobieta.
Od razu po wejściu wziąłem się za oczyszczenie rany.
- Dziękuję synu - powiedziała kobieta krzywiąc się z bólu.
- Nie ma za co mamo - powiedziełem naklejając plaster. Usiadłem koło kobiety chcąc ją o coś zapytać. - Mam do ciebie pytanie.
- Co się dzieje?
- Wiesz jakie tata ma hasło do komputera, chciałem trochę posiedzieć na internecie a nic z domu nie wziąłem - kobieta zmarszczyła czoło podejrzliwie lecz po chwili uśmiechnęła się.
- Wielka Tajemnica 459.
Dziwne wydało mi się to hasło ale nie skomentowałem go.
- Chcesz iść na górę?
Kobieta pokręciła jedynie głowa.- Zostanę tu chwilkę.
Wiedziałem że teraz nie będzie tak samo, to było do przewidzenia.
-------
Wiem że hasło banalne ale jak to się mówi " Najprostrze wydaje się najtrudniejsze"

CZYTASZ
YOU LOOK LIKE HER ✅
RomanceOlivia Rogers samotna matka która uciekła przed ojcem dziecka tłumacząc sobie że pomaga mu i chroni przed rezygnacją z dotychczasowego stylu życia. Mike O'Donnell po ucieczce Olivi z córką wynajął najlepszych detektywów, nie udało się, rozpoczyna s...