Epilog

10K 198 43
                                    

Dwa miesiące później...

Po dwóch miesiącach chciała bym wam właśnie powiedzieć że wszystko wróciło do normy, ale tak nie jest....
Moje życie skończyło się z dniem wypadku i telefonem ze szpitala o trwającej operacji.

Nadia jeździ cały czas ze mną do szpitala, próbuje rozmawiać z tatą, odpowiada mu ci się u niej dzieje alepo południu zabiera ją moja mama. Sama pojechała bym z nią niestety tak bardzo nie chcę zostawiać Mike samego że siedzę przy nim całymi dniami i nocami.

Wychodzę dopiero w tedy kiedy lekarka każe mi iść do domu odpocząć.

Dziś też był dzień odwiedzin kiedy przyszłam z Nadią kiedy wstał. Szliśmy korytarzem patrząc na ludzi którzy czekają do różnych lekarzy z różnymi schorzeniami.

Weszliśmy do windy,  ja zestresowana, nacisnęłam przycisk na którym powinien być pokój Mike. Kiedy winda ruszyła w górę lekko się wystraszyłam co nie uszło uwadze Nadii. Ta jedynie spojrzała na mnie swoimi słodkimi oczyma.

-Spokojnie mama, jestem przy tobie - powiedziała ściskając mocno moją rękę.

Drzwi windy otworzyły się a ja z Nadią wyszłyśmy. Miałam nadzieję że się obudzi, mieć nadzieję, bałam się że ona umrze razem z...
Nawet nie chciało mi to przejść przez myśl. To było straszne i miałam nadzieję że się nie pojawi.

Kiedy weszłyśmy do sali, Nadia od razu popędzila do taty. Jednak była za niska by sama wejść na łóżko szpitalne. Podniosłam ją i postawiłam na łóżku, a sama usiadłam na pobliskim krześle.

- Nadia poczekasz na mamę, mama pójdzie tylko po kawę dobrze? - zapytałam dotykając małą za ramię, ta spojrzała na  mnie  i pokiwała lekko główką.

Kierowałam się idąc po jakaś kawę. Okazało się że najbliższy automat znajduje się w szpitalnej kawiarence po drugiej stronie szpitala.

Kiedy udało mi się kupić kawę ruszyłam spowrotem do sali w której jest moja córka z Mike'm. Kiery byłam blisko drzwi sali usłyszałam cichy głosik mojej córki.

- Tato wiem że mnie słyszysz - powiedziała powoli opierając małymi rączkami oczka. - Tęsknię za tobą, słyszysz...

Chciałam już wejść i przerwać jej rozmowę. Wiedziałam że płacze tak samo w moich oczach czaiły się łzy. Jednak puściłam klamkę i dałam dalej mówić Nadii.

- Wiem że mama także choć stara się tego nie okazywać ale ja wiem, widzę to jak cierpi - jedna samotna łza spłynęła z mojej twarzy. - Ona🖤 cię kocha ale tego nie mówi, tato też kochasz mamę?

- Najbardziej na świecie.... - usłyszałam cichy mocno zachrypnięty głos.  Od razu weszłam do sali. Mike leżał tam, miał spękane usta, podkrążone oczy choć wydawać by się mogło że cały czas spał. - Wody..

Od razu podałam mu szklankę wody która leżała na szafce. Jego głos był inny, bardziej zachrypnięty a jego twarz była chudsza i to o wiele. To nie był już ten sam Mike znaczy z charakteru taki sam ale już nie wyglądał tak samo.

-Nadia babcia czeka na ciebie na dole - powiedziałam zdejmując ja z łóżka.

- Mamo podniesiesz mnie jeszcze na chwilę? - zapytała patrząc w moje oczy.

-Tak skarbie - powiedziałam podnosząc ja jeszcse raz w górę. Ta przybliżyła się do taty i złożyła delikatny całus na jego czole.

Kiedy zdjęłam ją z łóżka razem wyszłyśmy z sali. Chciałam ją odprowadzić choć i tak bardzo dobrze znała ten szpital w końcu miesiąc tu przesiadywała.

YOU LOOK LIKE HER ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz