I co teraz?

352 13 9
                                    

Po tym jak Jeff mnie odwiązał czułam się wolna w pełni. No... prawie. Nie pomijajmy faktu, że byłam ciągle w tym samym pomieszczeniu, nie wolno mi było wychodzić. Wolałam się słuchać Jeffa. Przyznam, bałam się strasznie, ale przekonałam się do niego. Jakoś tak mu ufam. W pokoju, jeżeli w ogóle można to nazwać pokojem, stało łóżko. Nie było w rewelacyjnym stanie, ale grunt że było. Przespałam na nim całą noc. Obudziłam się o dziewiątej, a raczej, Jeff mnie obudził.
-Wstawaj śpioszku, śniadanie stygnie. -powiedział Jeff z uśmiechem stojąc nad łóżkiem i wlepiając we mnie oczy.
-Śniadanie? Zrobiłeś mi jedzenie?
-A co? Tak Cię to zdziwiło?
-No bardzo. Zawsze to chłopakom się robi śniadanie, a nie chłopaki robią.
Zaśmiałam się.
Jeff się zmieszał, ale zaraz dodał:
-Tutaj ja ustalam zasady. Jedna z nich to ta, że ja tu robię posiłki. Masz się moim zasadom podporządkować. Rozumiesz?
Mówił bardzo stanowczo. Skinęłam głową na potwierdzenie.
Na śniadanie była jajecznica. Od zawsze lubiłam jajecznicę, ale ta miała wyjątkowy smak. Czuć było włożoną w jej wykonanie troskę.
Jeff zjadł ze mną w moim pokoju. Było bardzo cicho. Żadne z nas się nie odzywało.
Po zjedzeniu Jeff zabrał mój talerz i rzucił na odchodnym:
-Nie wolno ci wyjść z tego pokoju pod żadnym pozorem.
I wyszedł.
Przyjęłam to co powiedział.
Jednak po godzinie czasu odczułam silną potrzebę skorzystania z toalety.
-Ale jak ja wyjdę, skoro Jeff zabronił?
Stwierdziłam, że zaryzykuję. Przecież mnie nie zabije, chociaż na takiego wygląda.
Wyszłam. Na początku zawołałam cicho:
-Jeff? Jesteś tam?
Nie usłyszałam odpowiedzi. W końcu krzyknęłam głośniej:
-Jeff! Jesteś tam? Chodź tu proszę. Potrzebuję Twojej pomocy. Jeff!
Jednak dalej bez odpowiedzi.
-Dobra idę. Bo nie wytrzymam.
Zobaczyłam schody. Stwierdziłam, że zejdę po nich. Może na dole znajdę łazienkę.
Miejsce ogółem było niezadbane. Zapach był odrażający. Ściany były pokryte zaschniętą krwią i pajęczynami. Okna były w dużej części wybite, szyby były brudne, podłoga trochę skrzypiała, a gdy stąpałam po dywanie, za mną do góry unosił się kurz.
Mniejsza o to. Zeszłam po schodach. Rozglądnęłam się wokół. Było kilka drzwi, wszystkie takie same. Stwierdziłam, że podejdę do najbliższych. Ledwo nacisnęłam klamkę...
Poczułam że ktoś stoi z tyłu. Nie odwracałam się. Przed sobą zobaczyłam zbliżającą sie do mojej szyi rękę z nożem. Skamieniałam.
-Jeff... błagam... jeżeli to ty... ja tylko chciałam znaleźć...
-MILCZ!!! - zasyczał chłopak. - JAK ŚMIAŁAŚ WYJŚĆ Z POKOJU?!
Trzęsłam się cała.
-Jaaaa... jaaa.. tttylkkko... toaleta... musiałam....
-Nic nie musiałaś. Idziemy.
Pociągnął mnie za rękę. Ścisnął mi dłoń na ramieniu i prowadził na górę. Był wściekły. W drugiej ręce trzymał nóż.
Otworzył drzwi i wepchnął mnie do pokoju. Przycisnął do ściany i przyłożył nóż do gardła.
-Jeżeli jeszcze raz wywiniesz mi taki numer... to...
Nagle nie wiem skąd, nabrałam odwagi.
-To co?
-To cię zabiję, zarznę, rozumiesz?
Nie wiedziałam już co powiedzieć.
-Naprawdę mógłbyś to zrobić?
Popatrzyłam w jego oczy. Zrobiły się łagodne, a nagle - szkliste.
-Nie wiem... - odparł. Łazienka jest na końcu korytarza, tu na górze, białe drzwi. Więcej tak nie rób. Lepiej się połóż.
Wyszedł.
Po załatwieniu potrzeby padłam na łóżko. Nawet nie wiem jak szybko zasnęłam.

Your Story With Jeff♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz