Jeff totalnie się popłakał. Liu odłożył broń. Po jego policzkach też spływały łzy. Pobiegłam do Jeffa i go przytuliłam. Ja też się popłakałam. Tuliłam Jeffa i całowałam go w głowę. On wtulił twarz we mnie i nie mógł przestać płakać. Tu nie chodzi już o to, czy Jeff to twardziel czy mięczak, tu chodzi o emocje, o uczucia...
-Skarbie, już dobrze, uspokój się, porozmawiacie... Jeff proszę... - mówiłam połykając łzy.
Jeff wciąż płakał. Było mi go tak strasznie szkoda...
Liu stał i patrzył na nas. Łzy robiły podłużne ślady na jego policzkach.
W końcu się odezwałam:
-Liu...
-Co?
-Porozmawiasz z Jeffem?
-Nie mamy o czym.
-Jak to nie macie? Tyle się nie widzieliście. To Twój brat...
-Nie jest moim bratem. Nie po tym co zrobił.
Byłam oburzona. Wstałam i już miałam najechać na Liu, kiedy poczułam z tyłu dotyk Jeffa.
-Dziękuję kochanie, ale pozwól, że ja mu opowiem.
-Nie fatyguj się nawet. - wtrącił Liu. - Mam w dupie to co powiesz. Wiesz co mnie obchodzi? To.
Pokazał bliznę na policzku.
-To blizna po ranie, którą mi zadałeś kiedy chciałeś mnie zabić. I wiesz co mnie jeszcze obchodzi? Żeby grób naszych kochanych rodziców był zadbany, żeby kwiaty były świeże...
Głos coraz bardziej mu się załamywał.
Powiedział przez łzy:
-To mnie obchodzi, wiesz? I jeszcze jedno. Obchodzi mnie to, że zabiłeś moich kochanych rodziców, odebrałeś mi ich. Co Ci zawinił tato, Jeff? On tak zawsze był za Tobą, zawsze lubiał z Tobą przebywać. Co Ci zawiniła mama? Kobieta, która dała Ci życie, wychowała, troszczyła się, żeby Ci nic nie brakowało...
CZYM ONI CI ZAWINILI, JEFF? CZYM?
Liu nie wytrzymał. Łzy lały się jak szalone.
Jeff też płakał.
-Liu... błagam... pozwól mi to wyjaśnić... ja nie wiedziałem co robię, byłem niepoczytalny, to nie moja wina, to wszystko przez Randy'ego. Proszę, nie odrzucaj mnie. Porozmawiaj ze mną. Nie odrzucaj mnie. Z najbliższej rodziny zostałeś mi tylko Ty i tak samo ja Tobie. Proszę, choć mnie wysłuchaj.
Obaj płakali.
Nagle przeraził mnie ruch Liu. Błyskawicznie przystawił Jeffowi pistolet do czoła. Jeff zamknął oczy i oddychał głęboko. Liu wydusił:
-Ja przysięgłem, że ich pomszczę...
Podbiegłam do nich. Uderzyłam w rękę Liu. Pistolet wypadł. Złapałam go szybko i skierowałam w stronę Liu.
-Nie słyszałeś co mówił Jeff? Głuchy jesteś, czy co? Prosił Cię o możliwość wytłumaczenia i o wybaczenie, a ty mu przykładasz do głowy pistolet? Powaliło Cię do reszty, idioto? Masz w tej chwili iść na górę i porozmawiać z Jeffem. Pistolet na razie mam ja. Wyjaśnicie sobie wszystko. I bez żadnych numerów, bo...
W tym momencie dotknęłam palcem pistoletu.
Liu przełknął ślinę. Obaj mieli mokre oczy.
-No dobrze, ale najpierw ochłońcie. Przyniosę coś do picia.
-Nie trzeba. - powiedział Liu i chwycił mnie za rękę, bo już szłam do kuchni. Kuchnia była na dole, dobrze wiedziałam gdzie.
-Widzę, że trzeba.
-Nie, naprawdę. Jeff, chodź na górę, porozmawiamy.
-Liu, dasz mi szansę?
-Dam.
-Bracie...
Jeff płakał.
-Pozwól że Cię uściskam.
-No dobrze.
Przytulili się. To było kochane. Obaj dalej płakali. Ja też. Ten widok po prostu wzruszał do głębi.
CZYTASZ
Your Story With Jeff♡
FanfictionJeff the Killer to samotnie żyjący morderca, po wielu przejściach. Wyobraź sobie, że trafiasz w jego ręce. Jak to się skończy? Czy będziesz w stanie rozkochać w sobie zabójcę, a może pomożesz mu naprawić błędy przeszłości? Moja powieść to fanfiction...