IV

9.8K 780 964
                                    


Draco myślał, że kiedy pogodzi się ze swoimi "uczuciami", to większość problemów sama się rozwiąże – a potem brutalna prawda uderzyła go między oczy. Problemy tylko się mnożyły.

Pierwszym i najpoważniejszym było to, że nie mógł spać. Po prostu kiedy w nocy zamykał oczy, one uparcie nie chciały pozostać zamknięte, a skutkiem było to, że w ciągu ostatnich dwóch dni spał w sumie pięć godzin. Dzisiaj zasnął o czwartej nad ranem, a w efekcie przegapił śniadanie i prawie pożałował, że ma swój pokój – hałas w dormitorium na pewno by go obudził. A gdyby wiedział, jakie porażki go czekają, prędzej zechciałby utopić się we własnej umywalce, niż wychodzić na lekcje.

Kolejną kwestią było to, że te głupie zerkania na Pottera momentami przeradzały się w dłuższe gapienie, co było szczególnie niebezpieczne. Nie mógł robić nic podejrzanego, nic co mogłoby go wydać. Mało tego, on myślał o Potterze i to zupełnie neutralnie – co teraz robi, gdzie jest, jaki ma nastrój. To było raczej niepokojące i chociaż spodziewał się tego, to nie tak szybko. W końcu z dnia na dzień nie przestaje pojawiać się w głowie "śmieć", słysząc czyjeś nazwisko.

Ogółem mówiąc, zauroczenie miało inny wydźwięk w jego własnym słowniku. Dla innych to było robienie się nerwowym w towarzystwie tej osoby, motyle w brzuchu, chęć popisania się przed nią, maślane spojrzenia i masa głupich rzeczy, nad którymi nawet nie chciał się zastanawiać.

Nie, na to nie pozwalał sobie nigdy. Wymienione zachowania były co najmniej żenujące i zdecydowanie zbyt oczywiste. On po prostu myślał o konkretnej osobie, patrzył na nią, ale raczej nie robił nic, żeby popchnąć sprawy do przodu. Między innymi dlatego, że obiekt jego zainteresowania nigdy nie był odpowiedni. Rok temu trzecioroczna Puchonka – nie dość, że gówniara, to jeszcze z domu kompletnych ofiar losu. Potem wydawało mu się, że podoba mu się Cedric Diggory – był naprawdę gorący i chociaż przeszło mu po kilku dniach, to zaczął zastanawiać się nad swoimi preferencjami romantycznymi. A teraz Potter – Draco skakał z radości.

Wracając: poza tym wszystkim, nie mógł się skupić, To akurat mógł być skutek wcześniej wspomnianych rzeczy, ale faktem było, że chodził roztargniony.

Draco mało spał i nie zjadł posiłku w piątek. Jeśli wziąć pod uwagę istnienie ciągu przyczynowo – skutkowego, konkluzja nasuwa się sama – nie funkcjonował wtedy dobrze.

Kiedy Blaise i Pansy rozmawiali na dziedzińcu, Draco oparł się o nagrzaną słońcem ścianę i zamknął oczy, próbując nie zasnąć. Światło było takie przyjemne i był tak zmęczony, że nie interesowało go, co myślą ludzie widząc go teraz – chciał się skupić, żeby nie paść na twarz i nie uciąć sobie drzemki.

– Potter!

Pansy wrzasnęła to wyjątkowo głośno, a Malfoy skrzywił się.

Zamiast zerknąć, wyobraził sobie Pottera – sterczące na wszystkie strony czarne włosy i te jego głupie okulary.

Wtedy otworzył oczy i obraz z jego wyobraźni został skonfrontowany z Potterem przechodzącym nieco dalej – pierwszy raz normalna fryzura i głupie okulary. Wow. Musiał udać się do fryzjera. Draco szybko ocenił, że jednak lepiej mu w tych potarganych włosach i miał ochotę jęknąć głośno.

– Wyglądasz jak ulizany pudel, wiedziałeś!?

Z tym Draco się zgadzał, chociaż w mgnieniu oka zaczęła boleć go głowa. Może powinien zejść do cienia.

– Chuj wam w dupę, głupie szlamy i zdrajcy krwi! - wrzasnęła, kiedy Potter nie zareagował i wtedy nie wytrzymał.

– Pansy, przestań się drzeć – mruknął.

Moment, w którym należało mieć odwagęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz