– Rozmawiaj ze mną.
– Uczę się.
Draco odpowiadał mu "uczę się" co najmniej co trzecie zdanie.
A Harry miał tego dosyć. Uczenia się, kiedy mogli zająć się czymś innym, bo to był ich jedyny wieczór w tygodniu. Za tydzień zaczynały się SUMy, które oboje traktowali poważnie i zgodzili się spotykać tylko w soboty. Na nic innego nie było czasu. Tylko książki, podręczniki, notatki, lekcje powtórzeniowe na zajęciach. Tych egzaminów nie można było poprawić. Dobrze wiedział, że jeśli chce zapewnić sobie dobrą przyszłość, musi się postarać.
Więc starał się, godzinami zakuwał, nie robił wręcz nic innego, ale z Malfoyem chciał się rozluźnić, tylko że cholerny Malfoy przynosił materiały do Pokoju Życzeń i poświęcał mu najwyżej ćwierć swojej uwagi. Podziwiał i nienawidził go za ten upór.
– No proszę – jęknął mu do ucha.
Gryfon leżał na kanapie, o której siedzenie opierał się blondyn. Oczy nieustannie miał wlepione z tekst na kolanach.
– Harry, uczę się – wymamrotał, pewnie nawet nie wiedząc, na jakie słowa odpowiada.
Westchnął rozżalony. Nie za bardzo chciał rozpraszać chłopaka, kiedy widział, jak bardzo mu zależy na dobrym wyniku, ale też tęsknił za nim. Nie wystarczało, że niewiele się widywali – Draco najczęściej siadał obok z książką i nie robił nic innego parę godzin. Potter nie miał tej wytrzymałości i zaparcia. Dostawał szału od nauki i potrzebował tej chwili wytchnienia, której, niestety, ostatnio nie otrzymywał.
– Ale pewnie już to umiesz – mruknął mu w kark i zerknął przez ramię. Czytał teraz o właściwościach smoczego serca. Patrzył przez chwilę na przekrój organu, a potem przewrócił się na plecy. Z poczuciem winy zastanowił się, czy w takim razie nie powinien skupić się na swoich zadaniach, ale robił to dziś cały dzień. Z Ronem i Hermioną praktycznie zamieszkali w bibliotece. Dziewczyna nosiła ze sobą podręczniki na posiłki i niemal nie widział jej, kiedy robiła coś innego niż czytanie.
Ron okazał się dotrzymywać jej tempa. Pomyślał, że pewnie są nadal razem, ślęczą nad nauką. Wyrzuty sumienia coraz mocniej dobijały się do świadomości, a skoro Draco i tak nie wyglądał na chętnego do przerwy...
Westchnął jeszcze raz. Był zmęczony, ale to ostatnia prosta. Jeden tydzień wysiłku, napisze egzaminy i będzie miał spokój.
Nie miał siły się podnieść. Jego torba leżała po drugiej stronie pomieszczenia.
– Możesz czasami odpocząć, jeśli o tym zapomniałeś – powiedział cicho, przekręcając głowę, by zerknąć na jasne włosy Malfoya.
– Wiem – odparł niespiesznie. – Odpocznę po SUMach.
– To nie fair – mruknął Harry. – Uczyć możesz się wszędzie, ja jestem tylko tutaj.
– Test też napiszę tylko raz – stwierdził bezwiednie. – Ty mi nie uciekniesz.
– Skąd wiesz? – burknął. – Właściwie to nie jestem tak daleko od wyjścia.
Draco milczał chwilę, pewnie doczytując akapit, a potem odchylił głowę w tył i oparł ją na kanapie. Potter podparł się na łokciu, by na niego spojrzeć i trzasnęły mu kości w barku.
– Też jestem zmęczony, ale to mój obowiązek i tyle. Myślisz, że mam ochotę siedzieć tutaj z książką?
– No to nie siedź – jęknął.
Malfoy uśmiechnął się delikatnie, a potem przekręcił na podłodze i oparł ramieniem o siedzenie, dzięki temu patrząc mu w oczy.
– Gdyby to jeszcze było takie proste – powiedział ze znużonym rozbawieniem.
CZYTASZ
Moment, w którym należało mieć odwagę
Fanfiction„Draco na niego patrzył, stojąc obok drzwi, z rękami w kieszeniach spodni. Harry w jego wzroku zobaczył wszystko. Oczy miał przepełnione rozdarciem, tęsknotą i rozpaczliwym, pustym szczęściem. Były oceanem, w którym każda kropla miała inny skład, tw...