Rozdział 19

2.7K 207 69
                                    

– Dlaczego mnie nie wydałeś? – zapytał zaciekawiony, siedząc obok łóżka chłopaka. Akurat się obudził. Myungsoo był na badaniach.

– Nie wiem... – powiedział bardzo cicho. Bo faktycznie, sam tego nie rozumiał. Nie mógł pojąć, co się z nim stało, że mając okazję się uwolnić od psychicznego oprawcy, on go nie wydał.
Mężczyzna westchnął cicho i pogłaskał go delikatnie po policzku.

– Jak się czujesz? – zapytał ze szczerą troską. On swoich uczuć także nie rozumiał.

– Dobrze... Chociaż szkoda, że mi się nie udało...

– Nie mów tak, Baekhyun. Ja... Chciałbym... Chciałbym ci to jakoś wynagrodzić – chciał go przeprosić, jednak to słowo nie mogło przejść mu przez gardło.

– Jak? Przez jeden dzień nie będziesz mnie gwałcił ani katował? – zapytał z lekką pogardą w głosie.
Chanyeola to zirytowało, ale szybko się opanował, żeby nie dać młodszemu z liścia.

– Nie, Baekkie. Jeszcze nie wiem jak, ale ci to wynagrodzę.



×××


– Luhan, pogadajmy – powiedział Sehun, wchodząc do kuchni, gdzie nastolatek przygotowywał śniadanie.

– Tak, hyung? – uśmiechnął się delikatnie.

– To co wczoraj się stało w kinie... Podobało mi się. Wiem, że to co teraz powiem jest idiotyczne i to zbyt szybko, ale... po prostu bym tego chciał. W końcu życie jest tylko jedno...

– Co masz na myśli? – spojrzał mu w oczy, nie rozumiejąc za wiele.

– Zostaniesz moim chłopakiem? – zapytał ze spokojem, a przynajmniej starał się go zachować. Nie kochał chłopaka, ale chciał mieć go na wyłączność. To też nie tak, że zależało mu na seksie. Zależało mu na tym dzieciaku.
Reakcją Lu była opuszczona szczęka i wytrzeszcz oczu. Był w szoku i nie docierały do niego słowa mężczyzny.

Po chwili jednak się ocknął i powoli pokiwał głową. Zadecydował spontanicznie. W końcu nie kochał go, więc ten go nie skrzywdzi.


×××


Wypisali go prawie trzy godziny później. Gdy dotarli do domu, Baekhyun wciąż milczał, tak jak zresztą odkąd wsiedli do auta. Chanyeol nie pilnował go, zwyczajnie ufał chłopakowi, że ten nagle nigdzie nie ucieknie. Chciał mu ufać.

Weszli do domu, gdzie w korytarzu zdjęli buty.

– Zrobię ci kakao, Baekkie. Usiądź w salonie, włącz sobie telewizję – powiedział spokojnie. W głowie Yeola odgrywała się istna wojna. Obwiniał się za to wszystko, jednocześnie był zły na Byuna, chciał go skatować i zgwałcić, jednocześnie chcąc go przeprosić i naprawić wszystko. O ile dało się cokolwiek ratować między porywaczem a ofiarą.

Baekhyun usiadł na kanapie i podkulił nogi. Wziął koc leżący obok i otulił się nim. Nie kontrolował swoich uczuć i zwyczajnie się rozpłakał. Wszystko go przerastało.

TOY [HARD CHANBAEK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz