wypadek

848 23 8
                                    

Perspektywa Belli

Rano

Ta... Trochę nietypowe zaczęcie, ale niewiem jakim cudem, ale byłam u swojego chłopaka na kanapie. Co się odpierniczyło? Przynajmniej głowa mnie nie boli...
- co ja tu robię?
Nagle usłyszałam kroki zbliżające się do mnie. Odwróciłam się i zobaczyłam tą zawsze uśmiechniętą twarz. Mojego najlepszego przyjaciela Max'a
- jak się czujesz? - spytał wysoki chłopak o jasno brązowych włosach i szarych oczętach
- dobrze... Ej co ci? Pofarbowałeś włosy na niebiesko?
- no, ale tylko końcówki...
- ślepa nie jestem
- wiem - zaśmialiśmy się
Po chwili przestaliśmy i za to włączyliśmy telewizor
- uwaga! Wczoraj o godzinie 21 zauważyliśmy dziwną postać!
* pokazują zdjęcie*
- nietoperzyca... Ze skrzydłami nietoperza... Z serduszkiek na piersi... Makijaż... Hmm... Przynajmniej jest ładna
- zlokalizowano ją w muzeum prosimy na nią uważać! Może być niebezpieczna - gadała reporterka
- jak wszystko w tym kraju... - nagle ktoś mruknął za moimi plecami
- ej Max! -   krzyknęłam do przyjaciela. Spojrzał się na mnie jakby zobaczył ducha
- Jezu! - odskoczył
- boisz się mnie?
- napadłaś mnie!
Nagle usłyszeliśmy głos dobiegający ze schodów.
- kto kogo napada?... - mruknął mój chłopak
Popatrzyliśmy się na niego i omału co nie dostaliśmy zawału ze śmiechu.
- z czego się śmiejecie?
- idź do lustra - powiedział Max. Alex
Posłusznie wykonał polecenie, ady już dotarł do lustra i tak sobie się przyglądał to uznał, że mu się to podoba jego nowy Make-up na całej jego twarzy. Cały Alex. Czy blondyni o niebieskozielonych oczach tak już mają?
- dobra to ja się pytam jak ja się tu znalazłam?! - wtrąciłam po chwili
- impreza, upijanie się  alkoholem, cisza nocna mówi ci coś?
A no tak... Przecież impreze rozkręcaliśmy wczoraj.
- doobra idę stąd
- poczekaj odprowadzę cię! - powiedział stanowczo i pośpiesznie blondyn

Kilka minut później

Byliśmy już pod moim domem. Pożegnaliśmy się czule i weszłam do domu.
- gdzie byłaś moja panno? Miałaś wrócić wczoraj przed 11 - powiedział mój tata
- sorki, ale...
- dobrze było mineło, a teraz śniadanko - przerwała mama

Po śniadaniu

Leżałam na moim wielkim łóżku. Posiedze se na telefonie. NO BOŻE CZEMU?! Czemu?!?! Wystarczy, że w telewizji ją pokazali! Masakra widać, że nie odpuszczą.
- w ogóle co dzisiaj jest?
Sprawdzam kalendarz. Niedziela. Nieee jutro do szkołyy... Jest wiosna... Jest ciepło... Niee poczekam do południa.

Po południu

Dobra idę na dwór, bo nie mam co robić, ale nagle słyszę głos mojej młodszej o 3 lata siostry.
- gdzie ty idziesz? - spytała zdziwiona patrząc na mnie jak na idiotkę
- na dwór
- ale wiesz, że jedziemy do dziadków w odwiedziny, co nie?
- fuck zapomniałam - strzeliłam sobie facepalmę - nooo... Pewniee
- dobra cho, bo w sumie już wychodzimy.

Kilka minut później

Wsiadaliśmy do naszego lamborgini i pojechaliśmy.

Po wizycie
Tak wiem nie musice mi mówić jestem leniwa

Byliśmy w połowie drogi do domu, gdy nagle z znikąd oraz bez uprzedzenia dostałam złego przeczucia po prostu czułam zagrożenie, że coś się zaraz stanie
- mamo zwolnij - powiedziałam stanieczo i lekko spanikowana
- po co?
- bo...

Przerwało mi ostre hamowanie. Rozległ się pisk opon widziałam samochód przed nami. Jeździł jak opętany. Skręcał raz w prawo, a raz w lewo. Nagle walneliśmy w niego, moja siostra piszczała... Potem wszystko ucichło...

Otworzyłam oczy i zobaczyłam cały rozbity samochód z przodu. Wszystko działo się w zwolnionym tempie... W naszym samochodzie były powyginane blachy, rozbite szyby...
- halo, halo jak się pani nazywa? - spytał pan doktor
- Bella Karhen
- ile ma pani lat?
- 18
- dobrze zawieziemy pani do szpitala.
- co się dzieje? - spytałam półprzytomna
Nagle poczułam jak ktoś mnie łapie i nosi w stylu panny młodej
- zostaw ją! - krzyknął lekarz. W jego tobie nożna było usłyszeć mieszkanku paniki, strachu i stanowczości,
nie widziałam tajemniczej postaci po prostu miałam to gdzieś, czułam się tak niedobrze, że w szybkim tempie znowu zasnęłam

jakiś czas później

Obudziłam się w szpitalu. Nienawidzę tego miejsca, zawsze muszą mnie kłóć tymi igłami. Nagle zobaczyłam moich przyjaciół. Angelina i Max'a patrzyli się na mnie jakby cud się stał.
- Bell ty żyjesz! nawet nie wiesz jak się cieszę - przytulili mnie oboje
- ale... Co się stało?
nagle do sali przyszedł policjant. Siada koło mojego łóżka i patrzy się na moich najleprzych przyjaciół.
- czy to twoja rodzina?
- nie
- a więc przykro mi, ale musicie wyjść z sali
- Angelina idziemy. Bell zaraz wrócimy - odparł smutno Max, po chwili wyszli zostawiając mnie z panem policjantem.
- bardzo mi pani przykro, ale miała pani wypadek. Pańska matka i podajże młodsza siostra zginęły.
- o boże... - zaczęłam płakać - a co z moim tatą?
- przeżył ale niestety złamał sobie nogę... Przykro mi...
- dziękuję - policjant już miał wychodzić, ale krzyknęłam - a i jeszcze jedno!
- słucham, o co chodzi?
- kto spowodował wypadek?
- toyota prawdopodobnie jechała przed wami niestety kierowca też zmarł.
dalej się nie odezwałam. Było mi ciężko uświadomić sobie, że przez to zginęła moja rodzinka, ale przynajmniej tata przeżył... dobre mam z nim relacje i mam nadzieję, że tak zostanie. Weszli moi kumple do sali. Gdy mnie zobaczyli w jakim stanie się znajdowałam to od razu pytali co się stało. Ale nic nie mówiłam. W sumie... Nawet niewiem czemu.
- Bell... Błagam... Powiedz - prosił Max
- wyjdźcie...
- Bell...
- Wyjdźcie! Czy ja mówię po chińsku!?
Posmutnieli gdy to powtórzyłam, ale wyszli. Zostałam sama

1 godz później

Wszedł pan doktor. Przekazał mi informację, że mogę teraz wychodzić. Wypisałam się. I mogłam już wyjść, ale wróciłam do lekarza.
- aha panie doktorze!
- słucham?
- kiedy mój tata może wyjść?
- za 4 dni musimy mieć go pod kontrolą na wszelki wypadek. O panią nie musimy się martwić, ponieważ jest pani młoda i dasz sobie radę, a pani ojciec już nie... Ale trzeba być dobrej myśli żeby nic się nie wydarzyło
- dobrze, dziękuję i dowidzenia
- dowidzenia
Poszliśmy w przeciwne strony.

W domu

Tak... Trochę tu pusto... Obejrzę album... Jak tata wyjdzie ze szpitala to mam zamiar zaprosić pozostałą rodzinę na pogrzeb. Ale dosyć rozmyśleń! Pooglądam zdjęcia z naszego albumu.

Nooo okeeej dozo na następnym rozdziale. Pamiętacie. Gwiazda

Prawdziwa Miłośc Shadow The Hedgehog X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz