no to kto w końcu?!

454 18 8
                                    

* Bella*
Boże?! Jakim cudem?! Gdzie go wcieło?! Nie było mnie jedynie kilka godzin, a go już nie ma?! Dobra niewiem dla mnie to lepiej, bo będe miała w końcu swój pokój do dyspozycji. Booo mam zwyczaj że na gitarach gram w swoim pokoju. Wiecie przyzwyczjenie i tyle. Ale pójde na elektronikę. Gitaro elektryczno! Już nadchodzę! Wzięłam z przedpokoju gitarkę chudą jak niewiem co podłączyłam do specjalnego głośnika i zaczęłam grać
,, monster" zespołu Skillet. Uwielbiam ich zespół
Ja też xD
Zamknęłam drzwi i zaczęłam grać.

Po piosence

Ta... Ja i ta moja bezbłędność. Hmm... Głodna jestem, a średnio gotuję... Schabowe? Czemu nie? Otworzyłam drzwi i omału ci nie dostałam zawału.
- jezu! - padłam na podłogę wystraszona
- wow! - odskoczył
Gapiłam się na kolęgę jakbym zobaczyła ducha
- boże święty nie strasz mnie! Ale zara... Ty żyjesz?!
- przepraszam, a co mój żywot ci przeszkadza? - spytał czarny... Chyba jeż
- nie... - Wstałam - jestem Bella, ale znajomi mówią mi Bell - podałam mu ręke, żeby się przywitać
- jestem Shadow... Jeż Shadow - olał moją ręke i po prostu skżyrzował rece na piersi
- wiesz, że ci pasuje?
- nie przywlekłaś mnie tutaj, żeby pogadać - przewrócił oczami
- yy... Nooo... A skąd wiesz, że to ja cie tu przeniosłam?
- domyśliłem się
Hmm... Sprytny facio, ale ja jestem sprytniejsza. Ciekawe czy to pobije
- skoro jesteś taki mądry to powiedz mi poco tam sobie ,, leżałeś"
- nie twoja sprawa idę z tąd - odwrócił się plecami ode mnie i po prostu szedł w stronę drzwi wyjściowych.
- a podziękować za uratowanie życia to nie łaska?
Nic nie odpowiedział po prostu se poszedł dalej. Co za dupek. Widać, że nie należy do tych rozmównych ani miłych. Skoro on ma mnie w gdzieś to ja też! Idę do szpitala do taty pewnie mu ta smutni samemu siedzieć. Kupię mu jego ulubioną czekoladę. Czyli Wedel mleczna. Wsumie... Kupie w, bo też je lubię.

W szpitalu

- cześć tato
- o! Bell! Jak tam u ciebie? Jak w szkole?
- mega! Pan od muzyki przyjął mnie do klubu muzycznego.
- to fajnie
I tak zaczeliśmy tak gadać o głupotach dopóki się nie wybiła godzina 15, bo od 15 nie można odwiedzać. Pożegnałam się z tatą i poszłam do domu

Na mieście

W domu nudno no to poszłam na małe zakupy ii... Nic nie kupiłam, ale pprzynajmniej wypatrzyłam przeceny. Gdy tak sobie szłam to nagle obok mnie przebiegła baaaardzo szybka postać i mnie wywaliła na chodnik. Byłam w szoku. Ale zaraz postać wróciła i pomogła mi wstać.
- oj bardzo przepraszam - powiedział niebieski jeż
- czekaaj... To was jest więcej?!
- yyy... Tak! Jestem Jeż Sonic - pomógł mi wstać i podaliśmy sobie ręce na zgodę i na przywitanie
- jestem Bella, ale mów mi Bell
- dobra, ale muszę spadać! Narazie - i pobiegł z prędkością światła.
Przyjnajmniej był miły! Niż ten Shadow. Dobra idę do domu.

W domu

Leżałam na moim łóżku... Nic nie robiłam po prostu gapiłam się w sufit gdy nagle... Przed moimi oczyma pojawił się obraz rozbitego samochodu i śmierć... Zaczęłam płakać
- kurwa mam słabe nerwy!
Nie mogłam o tym zapomnieć. Ide na pianino i zagram ,, Broken heart"
Taka dobitka.

Wieczorem

Oglądałam telewizję. Głównie wiadomości.
- skradziony szmaragd w muzeum! Najprawdopodobniej przez nietoperzycę! Prosimy na nią uważać
- pierdooły... - mruknęłam
Nagle usłyszałam wywalający kosz na śmieci na podwórku. Poszłam sprawdzić co się dzieje. Usłyszałam świerk ptaszka. Zajrzałam do środka i zauważyłam młode piskle. Chyba rodzice wywalili z domu. Przygarnę ją... Czemu nie? Wzięłam ją na ręce i zaniosłam do domu. Nasypałam ziaren i koło miski położyłam ptaszka. Już widzę, że piórka rosną... Ale słodziak... Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Dzwoni mój chłopak!
- cześć skarbie... Jasne okey to przychodź - rozłączyłam się
Powiedział, że przyjedzie po mnie, bo musi mi coś baardzo ważnego powiedzieć.

Na miejscu ( dokładnie przy muzeum)
- co tam, co chciałeś.mi takiego baaardzo ważneho powiedzieć?
- Bell... Ja... Zrywam z tobą...
- c- co? Zrywasz? Ze mną?! Po 2 latach?! Dlaczego?!
- będe szczery... Po prostuu... Nje mamy czasu, poznałem kogoś i znudziłaś mi się, przepraszam... - po chwili poszedł i odjechał zostawiając mnie przy okradzionym muzeum i przy strasznym lesie. Rozpłakałam się... Pobiegłam do najbliższego drzewa i po prostu usiadłam i ryczałam.
- co za dupek! Bo znudziłam się jemu! Bardzo dobry argument!
Nie przestawałam płakać choć wiem, że nikomu to nie pomoże. No i zostawił mnie tu samą!
- nienawidzę go! - krzyknęłam
- kogo? Mnie? - spytała postać na przeciwko mnie
Podniosłam głowę i ujrzałem te jego czerwone pasy
- nie twoja sprawa! - otarłam łzy, ale i tak zaraz wypływały nowe tylko już szedł strumyczek, a nie wodospad.
- zaraz... Ty płaczesz? - podszedł do mnie i uklęknął koło mnie
- odwal się Shadow!
- jak chcesz - i se poszedł
Nie no dzięki za pomoc! Sama se dotre do domu! Poszłam w przeciwną stronę na ulicy.
- gdzie ty idziesz? - spytał zdziwiony
- do domu!
- do miasta nie w tę stronę
Odwróciłam się i spojrzałam na niego... Gapił się na te muzeum po co?
Ej zapomniałam! To on mnie chyba uratował z wypadku, ale nie jestem pewna
- dzięki za radę, ale słuchaj czy słyszałeś może o wypadku, w którym zginęły 3 osoby?
- ta...
- too... Ty mnie wtedy ratowałeś? Zabrałeś mnie z pod rąk lekarzy i szybciej dotarłeś do szpitala - tera patrzył na mnie jak na wariatke
- nie
- dobra to nie wiem kto, ale ja ide do domu narka!

No właśnie narka xD

Prawdziwa Miłośc Shadow The Hedgehog X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz