* Bell*
- przecierz jest pan jej ojcem... - usłyszałam głos Eggmana... Pierwsze i ostatnie. Potem chyba wyszedł. Aktualnie nic nie widzę, wokół mnie znajduje się czarna przestrzeń, lecz potem przede mną znajduje się ogromny ,,Ekran". Obraz pokazuje mnie i tate...
- Pamiętam to! Byłam mała. Byłam smutna i potem zaczęłam bawić się z tatą! - następny obraz pokazuję mnie z siostrą. Pokazuję jej chwyty - tak... Uczyłam Hannę grać na gitarze - potem ukazjuję się mama ze mną, która mnie otula kocem. Nie kojarzę tego... - co to za wspomnienie? - szepnęłam. Wiem! To ja... Wtedy coś zawiniłam... - coś przeskrobałam i bałam się jej reakcji, ale j tak jej wszystko powiedziałam. Bo wiem, że kłamać nie wolno... - poczułam jak łza spływa po moim policzku, a potem kolejna i kolejna... I jeszcze kolejna... Aż w końcu się rozpłakałam jak małe dziecko. Nie zasłużyłam na taki los! Dlaczego akurat ja?!
- coś się stało? - usłyszałam dziewczęcy i dziecięcy głos. Popatrzyłam w stronę źródła dźwięku. Nie myliłam się... Stała dziewczynka. Mała i drobna.
- kim ty jesteś? - spoglądałam na osóbkę z lekkim przerażeniem, ale wstałam i podeszłam do niej - jak ty się tu znalazłaś? - spytałam cały czas podchodząc
- jestem tylko duchem. Nawiedzam cię w głębokim śnie
- głębokim śnie? - stoję 2 metry od niej. Blond włosa dziewczynka spogląda na mnie swymi niebieskimi oczami i przytakuje - jak masz na imię?
- Shadow ci o mnie opowiadał, racja?
To co od niej usłyszałam to po prostu zwaliło mnie z nóg.
- to ty jesteś ta Maria...
- pokażę ci coś - złapała mnie za ręke i gdzieś nas wysadziło.
Patrzyłam ma siebie... Jestem w jakimś szpitalu... Zaraz...
- Shadow? Co ty tu robisz?
- on cie nie usłyszy... Jesteś w szpiącce.
- jak?!
- przekonaj się sama... Bello Karhen...
Zniknęła mi z oczu. Spojrzałam na smutnego Shadowa... Do sali jednak przychodzi Rouge i Silver.
* Shadow*
Jak to się mogło stać? Nie było mnie przy niej? Znowu zadaję sobie pytania na które nie umiem odpowiedzieć!
- Shadow... Powinieneś trochę odpocząć... - usłyszałem głos Silvera
- on ma rację... Siedzisz przy niej 2 dni! - wtrąciła się Rouge
Odwróciłem się w ich stronę i spojrzałem smutną miną. Zaraz potem znów spojrzałem na Bell. Co się stało w tych kilku godzinach? Znów uratowała mi życie. Poczułem jak ktoś dotyka mego ramienia w współ -
czującym geście.
- Rouge ma racje stary. Powinieneś odpocząć
- od niej?! - wstałem i przytrzymałem go na ścianie - nie ma opcji! Muszę być przyniej inaczej...
-inaczej co?! Póść go Shadow - rozkazała Rouge
Przez chwilę jeszcze go trzymałem. Nie lubię gdy ktoś mi rozkazuje. Po chwili póściłem go. Zsunął się ze ściany i leżąc opierając się o łokcie patrzył się na mnie z lekkim zdziwieniem i przerażeniem. Nie chciałem go skrzywdzić, ale jakaś dziwna siła zmusiła mnie do tego. Popatrzyłem się w jej włosy. Kwiat się trzymał. Spóściłem wzrok. Nie wiedziałem już co mam ze sobą zrobić. Nagle przerywając ciszę odezwała się Rouge.
- idź. Ja przy niej zostanę - objęła mnie jakbym był jej zdobyczął. Natychmiast się wyrwałem z jej rąk i spojrzałem gniewnie
Jak to cały Shadow...
- nie! Ja tu będe przez cały czas. Jeśli będziecie mnie potrzebowali to wiecie gdzie jestem - usiadłem na krzesełku i wpatrywałem się w kwiat. Usłyszałem zamknięcie drzwi. Wyszli.
- Bell jeśli mnie słyszysz to wiedz, że dorwę drania, który cię tak skrzywdził! - podniosłem jej lewą dłoń i ujrzałem głęboką ranę. Nie mam pojęcia gdzie go szukać, ale wiem, że nie jestem sam... Wstałem i teleportowałem się przed...Witaaam. Jak przeżycia? Jak trzymają się wasze emocje? Dobrze? To świetnie, bo pamiętajcie, że to dzięki waszemu głosowaniu zdecydujecie czy mam zmienić nazwę i czy pisać tą nową książkę albo najpier skończyć tą, a potem napisać tamtą. PISZCIE W KOMENTARZACH!!!!!!!!!!!!!!!!!!
CZYTASZ
Prawdziwa Miłośc Shadow The Hedgehog X Reader
FantasíaTrauma to najgorsza z rzeczy jaka mogłaby się przydarzyć. To poznajcie pewną bohaterkę, która ją przeżyła. Te dwie daty kompletnie zmieniły pewnej dziewczynie życie. Ale gdyby nie oni wszyscy... No właśnie gdyby... Chciałam was tylko poinformować...