Dlaczego on...

4 5 1
                                    

Stałem naprzeciwko wejścia do starej fabryki. Zobaczyłem w środku światło. Czy Nanami była już w środku. Delikatnie złapałem za klamkę a raczej co z niej dostało i weszłem pocichu do środka. Uderzył mnie straszny odur. Na sam zapach chciało mi się wymiotować. W środku fabryki nie zauważyłem nic godnego uwagi. Dziurawy dach, rozbite szyby i resztki sufiu na podłodze. Idealne miejsce żeby kogoś przetrzymać albo zabić. Szedłem korytarzem spoglądając na pomieszczenie. Zastanawiałem się gdzie może siedzieć Nanami. Nigdzie jej nie widziałem. Doszedłem do największego pomieszczenia w fabryce. Zobaczyłem stojącą na środku sali Nanami w towarzystwie dwóch osób. Czuli ona mogła przyjść z towarzystwem?

Usui przyszedłeś- odparła Nanami z wrednym uśmiechem.

Miałem ochotę zedrzeć jej ten uśmiech z tej paskudnej mordy.

Czego o demnie chcesz?- nie miałem ochoty patrzeć na tą szmatę.

Mam małą propozycję- odparła

Jaką?- mało mnie ona obchodziła.

Zostawisz Yukine na zawsze i nigdy więcej się tu nie pokażesz- jej wredny uśmiech doprowadzał mnie do szału.

Nie mam zamiaru tego robić- nie zostawiłem bym nigdy go do tego z tą wariatką.

Wiedziałem że to powiesz więc- wyciągnęła z kurtki pistolet i wycelowała nim w moim kierunku.

Cofnełem się do tyłu. Ta wariatka w każdej chwili mogła mnie zabić. Yukine miał racje że nie powinem tu przychodzić.

Nanami co ty robisz!- odezwał się do niej chłopak- mieliśmy go tylko zastraszyć!

Jak widać musze go zabić- powiedziała beznamnietnie.

Nanami odaj mi to-  chłopak podszedł do niej próbując zabrać broń.

Nanami zwróciła pistolet w jego strone i szczeliła. Bezwładne ciało chłopaka upadło na ziemie.

NIE!! - dziewczyna stojąca obok Nanami kucneła nad ciałem chłopaka.- CO TY KURWA ZROBIŁAŚ WARIATKO!!!

Nanami strzeliła drugi raz tym razem w dziewczynę. Jej ciało upadło obok ciała chłopaka. Nanami przez chwilę patrzyła na leżące ciała po czym znowu wycelowała na mnie bronią.

TO WSZYSTKO TWOJA WINA!!- krzyknęła na mnie z morderczym wzrokiem.

Czułem że zbliża się mój koniec.

******************************
Crystal zatrzymała się w pobliżu fabryki. Wyskoczyłem z auta i pobiegłem w kierunku fabryki. Poczułem Jak ktoś łapie mnie za rękę. Odwróciłem się i zobaczyłem Willa a za nim Crystal.

Co ty robisz?- zapytałem próbując się wyrwać.

Chcesz tam wejść sam do tej psychopatki?- odparł wyrazinie wkurzony.

A co mam zrobić policji jeszcze nie ma a Usui potrzebuję pomocy!- czy on nie rozumie że Usui nie ma czasu.

Nie pójdziesz tam sam!- do rozmowy dołączyła się Crystal- Idziemy wszyscy razem.

Nie miałem innego wyboru. Cała nasza trójka wbiegła do fabryki. Każde z nas pobiegło w innym kierunku. Bałem się że mogę nie zdążyć. Znalazłem się w największym pomieszczeniu w fabryce. Na środku stał Usui a na przeciwko Nanami stojąca na przeciwko nie go i mierząca bronią jego stronę. Na ten widok zrobiło mi się słabo. Schowałem się za ścianą dzielącą pomieszczenie. Zobaczyłem leżące dwa ciała na podłodze. Wyciągnęłam telefon i napisałem do Willa i Crystal gdzie jestem i co się dzieję.

WSZYSTKO TO TWOJA WINA!!- Nanami wyglądała jaby była w transie.

Usui powoli odchodził do tyłu. Cała ta sytuacja wyglądała okropnie. Nie wiedziałem kiedy będzie policja ani gdzie są Crystal i Will. Musiałem działać teraz choć nie wiem co dokładnie miałem zrobić. 

YUKINE BYŁ BY MÓJ JAK BYŚ SIĘ NIGDY NIE POJAWIŁ!!!- miałem coraz mniej czasu ona mogła w karzdej chwili go zabić.- NIE NA WIDZĘ CIĘ!!!

NANAMI NIE!!- wyszedłem z kryjówki i podeszłem do Usuiego.

Co ty ty robisz?- zapytał Usui odwracając się w moją strone.

MIAŁEŚ PRZYJŚĆ SAM !!!- Nanami była wściekła- YUKINE MÓWIŁAM ŻE MIAŁ BYĆ SAM!!

Popatrzyłem na nią. Nie odezwałem się. Bałem się że może zabić Usuiego. Czułem jak nogi uginają się po demną.

ON JEST MÓJ!!- w jej oczach było szaleństwo.- ON KOCHA MNIE!!

Wcale cię nie kocham- wydusiłem z siebie to ale odrazu tego pożałowałem.

Nanami zwróciła swój wzrok na mnie.

JEŻELI JA CIĘ MIEĆ NIE MOGĘ TO NIKT CIĘ MIEĆ NIE BĘDZIE!!- wycelowała w moją stronę pistolet i puściła za spust.

Zamknęłam oczy czekając na mój koniec. Czemu ja nadal stoję? Otworzyłem oczy i zobatrzyłem stojącego przedemną Usuiego. Stałem bezruchu patrząc na niego. Odwrócił się do mnie i uśmiechał się po czym padł na ziemie. Spojrzałem na Nanami która wycelowała broń w moją stronę. Czekałem na strzał nie chciałem w tym momencie żyć. Usui leżał Bezwładne na podłodze zamkniętymi oczami. Popatrzyłem na Nanami która uśmiechała się kiedy próbowała strzelić ktoś rzucił się na nią wytrancając broń z jej ręki. Przez chwilę nie wiedziałem co się dzieje. Po chwili pobiegłem do ciała Usuiego i zacząłem płakać. Położyłam jego głowę na kolanach i zacząłem głaskać jego policzek. Ktoś odsunął mnie od niego próbowałem się wyrwać. Do Usuiego podeszli do jego ciała. Nadal próbowałem się wyrwać osobie ale bez skutecznie. Zacząłem krzyczeć żeby mnie puścił zostałem odwrucony twarzą do osoby która mnie trzymała napotkałem zwrok Willa i Crystal oboje płakali. Nie świadomie Przytuliłem się wnich płacząc. Nie mogłem uwierzyć że on nie żyje. To była moja wina ja powinienem tam leżeć a nie on.

Zabieramy go do szpitala- usłyszałem głos ratownika.

Czy to możliwe że Usui żyje? Odwróciłem wzroz ratownicy zabierali Usuiego do karetki. Wyrwałem się Willlowi i pobiegłem do karetki.

Czy on żyje?- zapytałem pośpiesznie.

Jest słaby ale żyje musimy zabrać go do szpitala- ratownik zamknął karetkę i odjechali.

Razem z Willem i Crystal pojechaliśmy do szpitala. W recepcji dowiedzieliśmy się że Usui jest operowany. Przez 4 godziny czekaliśmy na konic operacji. Czekanie nie miało końca Will przytulał do siebie Crystal która nie była wstanie wypowiedzieć żadnego zdania. Czułem się winy że to moja wina że przezemnie Usui walczy o życie. Miałem dosyć chciałem umrzeć. Nie mogłem żyć bez niego. Z sali operacyjnej wyszedł lekarz. Wszyscy podeszliśmy do niego.

Czy on żyje?- zapytaliśmy jednocześnie.

Lekarz spojrzał na nas i otworzył usta.

Wiem Ze nie ładnie kończyć rozdziału w tym momencie ale trzeba budować napięcie.Zapraszam do dalszego czytania i z góry przepraszam za błędy dozobaczenia.

HopelessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz