To szalone!

23 0 0
                                    

(znowu) Per. Carmelki

Smoczyce już weszły na górną scenę, bo są 3 sceny. Jedyne co słyszałam to pojedyncze cięcia po skórze/łuskach krzyki i tupanie. Przykryłam Toffi jakimś kocem, żeby spała. Postanowiłam poczytać książkę.

-C-Carmelka! Ja się boję czy one to przeżyją! i S-Się boję, że to samo zrobią z nami!-powiedziała przez szloch przestraszona Toffi.

-Serio jest tak źle?-zapytała lisica.

-O...One zawsze wracały prawie nieprzytomne...-powiedział Miś.

Zamknęłam książkę.

-Może te obawy zostawmy na później, poznajmy swoje imiona.-powiedziałam, żeby złagodzić atmosferę.

Musze jakoś rozładować atmosferę...I to jak najszybciej!

-Gruby? Jak masz na imię?-powiedziałam. 

Chyba troochę za ostro... 

-Jestem puszysty! A moje imię to Freddy-powiedział miś(xd) 

No tak...Spodziewałam się tego imienia . Nawet tak wygląda!

-A ja jestem Emma!-wtrąciła się lisica.

-A ja jestem Carmelka! Ta tutaj pod kocem to Toffi, ale chyba już nasze imiona słyszeliście!-powiedziałam troszkę zawstydzona.

-Dlaczego tu jesteście i dlaczego tak się nazywacie?-zapytała Emma.

-No wiesz..Jak uciekałyśmy z naszymi braćmi z fabryki>-powiedziałam.

-Z fabryki? WY JESTEŚCIE Z FABRYKI?!-przerwała lisica.

-No wiesz...Nie mamy rodziców, bo jesteśmy kotami stworzonymi z karmelu i toffi w fabryce, która jest w Tokio. Nasze imiona są dopasowane do naszego futra. Tak w ogóle to nasze imiona nie były używane, bo koty były numerowane. Ja jestem 395 a Toffi to 403. Tutaj trafiłyśmy, bo ktoś nam przywalił w głowę i...Jesteśmy tutaj..-opowiedziałam.

Per. Muszki (czyli smoka)

Ahh...To tak boli! Czemu nie mogę się ruszać? 

-ROOOAR!-zaryczała krawacik.

Nic mi nie pozostaje oprócz ryczenia.Cały tłum patrzy z...ZACHWYTEM? Czy oni nie widzą, że ja tu cierpię?!To chore...Ale musze się z tym pogodzić.Może oni nie patrzą z zachwytem na cierpienie...Tylko na tego...Złego pana. 

-Grrrr...-zawarczałam. 

Oni tylko na mnie patrzą...Jak cierpię! To nie fair...To nie fair...!Po 5 minutach w końcu...Przestali. 

-Aaał...-jąknęła moja siostra. 

-W końcu...Jesteście!-powiedziała głośno Carmelka.

Nie jestem w stanie nawet unieść głowy. Tak samo pewnie moja siostra. Gdy Carmelka zobaczyła nasze rany zakryła pyszczek łapkami. A na jej twarzy malowało się przerażenie. A ta jej chyba siostra nawet nie chciała popatrzeć. Tylko zwiesiła głowę i schowała się za Carmelką. 

-I tak jest prawie codziennie!-Krzyknęła z wściekłością Emma.

Nie mam sił...Ah...Straciłam przytomność. I upadłam na ziemię. Musze chwilę...Odpocząć...Tylko chwilę.

Per. Krawacika

Razem z moją siostrą upadłam na ziemię. Te głupki zrobiły z nas dwugłowego potwora! Inni nie wiedzą jaki to ból...Czuć cięcie twarzy mojej siostry na własnej. Łzy zaczęły mi napływać do oczu. To wszystko wina tej pieprzonej Lily! Mówiłam jej, że to zły pomysł! A ona jak zwykle nie posłuchała!

-H....Halo?-zapytała Carmelka siedząc na kolanach przy moim...e...naszym ciele.

Próbowała mnie i Lily opatrzyć...Ale możliwości w tym żłobku są ograniczone. Wzięła wodę kolońską, którą kiedyś ukradła Emma, wzięła chusteczki i je zamoczyła w kolońskiej. Przykryła nasze rany tym. Co prawda, mogła zrobić coś lepszego, ale medykiem nie jest. Ja próbowałam wstać, ale przeszył mnie ból nie do wytrzymania. Postanowiłam znowu leżeć.

Per. Toffi

To było straszne, co im zrobili! Znowu zaczęłam szlochać. Czy to przeze mnie? A może-

-Kolacja!-powiedziała z radością kucharka.

Oczywiście, że to było kolejne świństwo!

Kanapki z chyba stuletnim masłem, Jakiś sok z banana, Jajecznica i....Ciastka?

CHWILA CHWILA.

CIASTKA???!!!

-Ciastka nie są dla was.-powiedziała z powagą kucharka po czym zabrała ciastka.

:(

CO ZA...Głupek? Nie lubię tej kuchary. Zaraz zaraz...A smoki? A czy one coś zjedzą? Dam im tą kanapkę. Chyba nie mogą się podnieść. Ide z płaczem do smoków. Dlaczego nie dała nam tych ciastek? Dobra tam! Daje Muszce pod nos kanapkę Chyba nie może wstać...A może ona nie żyje?! 

-ONA NIE ŻYJE?-Krzyknęłam z łzami w oczach. 

Emma podeszła do mnie.

-Nie Toffi. One żyją. Oddychają. Widzisz?-powiedziała Emma.

-Ooh...No tak...Przepraszam.-Wyjąkałam.

Czy to moja wina? Mogłam coś zrobić? Mogłam...Im pomóc? Smutno mi się zrobiło. Znów zaczęłam płakać.

-Meow!-Miaułknęłam żałośnie. 

To jest pokręcone!



Cukier i OgieńWhere stories live. Discover now