Per. Toffi (tak tak znowu)
~~~~TIME SKIP DO NASTĘPNEGO DNIA~~~~
Obudziła mnie Carmelka
-TOFFFI!!!!-krzyknęła szarpiąc mnie.
-Nue teejaazz księzzniczzko kieubasuana-powiedziałam pół śpiąc.
-Toffi ubieraj się, ktoś chce nas zaadoptować.-powiedziała z powagą.
-CO??!?!?!-krzyknęłam po czym się spakowałam i ubrałam.
Razem z Carmelką (i z naszymi walizkami) poszłyśmy do pani, która była człowiekiem. Miała krótkie blond włosy i jedno oko miała szare, drugie piwne.
-To wy jesteście siostrami?-spytała się nas.
-Tak. ^^-odpowiedziałam.
~~BLAH BLAH BLAH PO WSZYSTKICH SPRAWACH ZWIĄZANYCH Z ADOPCJĄ~~
-Dobrze, chodźcie za mną.-powiedziała.
Ja i Carmi za nią poszłyśmy do niebieskiego auta.
Jechałyśmy dobre 10 minut.
Okazało się, że będziemy mieć swój własny domek, ale ta pani będzie przychodzić na zebrania rodziców w szkołach i na inne wezwania, i w dodatku będzie płacić za nas rachunki.
Dom był ładny. Jednorodzinny, dwie sypialnie, piwnica...
-WOWWOWOW!-krzyknęłam z radości.
Pani się uśmiechnęła i powiedziała:
-Mogę was już zostawić tutaj same?-
-Tak!-powiedziała radośnie Carmelka.
-Dobrze...Więc rozpakujcie się i do zobaczenia!-zawołała i weszła do auta.
Nagle ogarnął mnie smutek.
-Ale...-nie dokończyłam.
-TU JEST SUPER!-krzyknęła Carmelka i wbiegła do domu.
Nie ma tu Wiktora, ani Wiki...Ani żadnego przyjaciela... Zaczęłam szlochać. Upadłam na kolana a szloch zmienił się w ryczenie. Carmelka podeszła do mnie.
-Hej. Co jest?-powiedziała łagodzącym głosem.
-N-nic...-odpowiedziałam wstając.
Otrzepałam się i pobiegłam do domu zostawiając siostrę. Co ja teraz zrobię?! CHCE WRUCIĆ TAM! CHCE ŻEBY BYŁ TU WIKTOR! CHCĘ...ktoś zapukał do drzwi. Otrząsnęłam się i ponuro podeszłam do nich.
-Witamy w nowej okolicy!-ktoś krzyknął.
-Eeeh?-echnęłam.
-Toffi, to komitet powitalny.-krzyknęła z salonu Carmelka.
-Oh. Hej jak się nazywasz, ja jestem Toffi. Lubisz grać w piłkę? Jak tak, co to jest?-zaczęłam obsypywać milionami pytań.
-Jestem Kajmak, mieszkam obok waszego domu, i jest zima, ale lubię grać w nożną, jak będzie wiosna to ci wytłumaczę o co w tym chodzi.-powiedział.
-Chodź do środka, bo jeszcze masa kajmakowa i zamarznie!-krzyknęłam po czym wzięłam go za rękę i pociągnęłam go do środka.
Per. Carmelki
W salonie na stoliku do kawy było 100 złotych podzielone na dwie 50 i trochę monet. Był też liścik przy tym, że ta pani zapisuje nas do szkoły podstawowej i że te pieniądze mamy podzielić na naszą dwójkę.
przyszedł do mnie jakiś kolejny furry z kajmaku, który przyszedł z Toffi.
-Kim jesteś?-zapytał się mnie.
-Mam na imię Carmelka i jestem starszą siostrą Toffi.-odpowiedziałam.
-Niech zgadnę. O pół godziny.-powiedział.
-Zgadłeś.-odparłam.
-Chyba naprawdę jestem dobry w zgadywaniu ^^-powiedział Kajmak.
-Uuuh, mamy maszynę do robienia lodów!-powiedziała Toffi
-Faktycznie.-odpowiedziałam.
-Nie wiecie co macie w domu?-zapytał Kajmak.
-Em... To długa historia. Kiedyś ci ją opowiem -Powiedziała Toffi.
-Zrobić ci loda?-zapytała Toffi.
Kajmak dziwnie się na nią popatrzył. KURWAA!ONA ZAWSZE ROBI MI TAKI WSTYD!!!
-To ja może zrobię ciepłe kakao...-powiedziałam aby złagodzić atmosferę.
Poszłam robić kakałka. Jakoś włączyłam gaz i zaczęłam gotować mleko, później wyciągnęłam kakao i trzy kubki i dalszą procedurę robienia kakauka XD
Gdy kakałka były gotowe, zaniosłam na początku Kajmakowi i Toffi, później sobie.
-Więęęc... Też jesteście z fabryki kotów?-zapytał się nas Kajmak.
-No wiesz... Tak...-powiedziałam razem z Toffi.
-Oooh! Czyli nie jestem jednym z wielu wyjątków! ^^-odpowiedział.
Gdy Kajmak wychlał kakałko poszedł i powiedział:
-Jeszcze raz serdecznie witam w naszej okolicy!-
YOU ARE READING
Cukier i Ogień
Humorta ksiazka tak samo jak wop byla pisana 2 lata temu, jej jeszcze bardziej nie polecam czytac ale jak chcecie to mozecie just just