~~~~~~W SZKOLEEE~~~~~~
Per. Carmelki (WOOOW)
Gdy tak szłam sobie przez korytarz, to zauważyłam tych chłopaków z wczoraj. Ahhh... Toffi mi narobiła kłopotów i jak obok nich przejdę to będę miała przerąbane. Jebane dresy. ZaśMieCają sZkOłę! Zaczęłam nerwowo drgać.
AARGH! CARMELKA OGARNIJ SIĘ!
Potrząsnęłam głową. Poszłam inną drogą do klasy.
Irytuje mnie ta moja siostra. Mam przez nią kłopoty!
...
...
Ale czy nie na tym polega bycie starszą siostrą? (EKHEM STARSZĄ O PÓŁ GODZINY)
No to dojrzalszą siostrą XD
Wpadłam na kogoś.
-PRZEPRASZAM!-krzyknęłam odchodząc parę kroków.
-Nic się nie stało!-powiedziała uśmiechając się dziewczyna.
Była gdzieś mojego wzrostu i miała grzywkę na pół twarzy. Krótkie brązowe włosy i szmaragdowe oczy.
Nagle jej źrenice się jakby zwęziły.
Usłyszałam kroki coraz bliżej nas.
-Chodź! SZYBKO!!-krzyknęła dziewczyna i pociągnęła mnie za rękę.
Weszliśmy do jakiegoś schowka na szczotki ;-;.
Dresy przeszły obok nas i poszli na stołówkę.
Wyszliśmy.
-Uff... Dzięki.-odetchnęłam.
Uśmiechnęła się.
-Ale...-zaczełam.
-JAK zrobiłaś ta sztuczkę z źrenicami? Zwężyły się jak u zwierząt!- dodałam zaciekawiona.
-Eeh?!- ehnęła. I zasłoniła twarz.
-Spoko. Kiedyś indziej sobie pogadamy.-powiedziałam.
Rozeszłyśmy się do swoich klas.~~~~~~PO LEKCJI~~~~~~
Myślałam nad tym co robić kręcąc się przy kolumnie.
....
J..
A..
Tu...
Rządzę!
Podbiegłam szukając Toffi (piszę to grubą czcionką i to dla czajnika aby wiedziała).
Była na tyle szkoły.
Wysunęłam pazury, i wymierzyłam w jej klatkę piersiową.
Zrobiłam jakieś zadrapania, ale nie za głębokie, bo Toffi zdążyła mnie odrzucić.
-Carmelka! Co ci?!-spytała.
Powtórzyłam mój ruch, o czym czarna ciecz wypływała z moich oczu.
Przestań....
Toffi wyciągnęła swoją kosę i zaczęła się bronić.
Proszę...
Zaczęłam ją bardzo mocno drapać.
Toffi oberwała w policzek i rana zaczęła krwawić.
ZOSTAW!
Nagle upadłam. Toffi dźgnęła mnie tak mocno że moje ramię bolało mnie jakby zaraz miało odpaść.
-AAAAAASSRTHHHHHHHHH!!!-wrzasnęłam.
Zaczęłam mocno dyszeć.
...
Toffi podeszła do mnie i przyłożyła mi kosę do gardła.
-Toffi... Dyszu dyszu przepraszam...!-powiedziałam cały czas dysząc.
Dotknęłam swoje ramię.
Cała ręka była we krwi.
Zemdlałam.
Obudziłam się w szpitalu.
Była tam Toffi która płakała i szarpała się za włosy w furii.
Nagle wyciągnęła jakiś nóż.
Przyłożyła go sobie do ręki...
I....
Pocięła się.....
Próbowałam jej w tym przeszkodzić, ale nie mogłam niczym ruszyć, nawet głową.
Tylko mogłam lekko otworzyć oczy, i patrzeć co robi.
A mówienie też nie wchodziło w grę, bo też tego nie mogłam zrobić.
PiEpRzOnA wAfElEk
Per. Wafelka (WOW KURDE)
Stałam przed szpitalem i postanowiłam wejść do sali gdzie była Carmelka...
Ale nie wiem gdzie jest.
Nie chcę mi się przewertować wszystkich sal, więc postanowiłam zapytać jakiegoś pierwszego lepszego lekarza.
-Przepraszam, gdzie jest Carmelka?-spytałam.
Nie odpowiedział (TAK WIEM, KOBIETY TEŻ MOGĄ BYĆ LEKARZAMI) i poszedł.
Wtedy sobie przypomniałam, że jestem duchem.
Aż strzeliłam face palma.
Więc myślałam nad salą 110 (;-;) więc tam przyleciałam.
Była tam jakaś siedemnastolatka z krzesłem w dupie.
-KURWA MOŻECIE TO WYJĄĆ?!-krzyknęła.
-EMILY TY WYKAŁACZKO WRACAJ DO "W OBRONIE POLSKI"!-krzyknęła jakaś inna osiemnastolatka.
Poszłam do sali 111 i tam były te koty.
Była tam "spionca" krulefna aka Klamerka (XD) z jej przydupasem Toffi.
Zrobiłam mój supi dupi atak i zaatakowałam ciąąąąąąąąąąąąąąąąącą się Toffi ale ona odparła atak i wywaliła mnie przez okno.
-Nadal żyję.-odpowiedziałam.
-Ale ty nie żyjesz XD-odpowiedziała Magda która pisze tą książke bo czajnik najwyraźniej zakończyła rozmowę słowem siema ;-;.
YOU ARE READING
Cukier i Ogień
Humorta ksiazka tak samo jak wop byla pisana 2 lata temu, jej jeszcze bardziej nie polecam czytac ale jak chcecie to mozecie just just