Ucieczka...?

14 0 0
                                        

Tak właściwie to jest time skip, o 4 lata XD

Zacznijmy.

Per. Freddy'ego

Była sobota. Razem z Muszką i Krawacikiem graliśmy w jakąś grę karcianą (przynajmniej to zostawili), Carmelka czytała książkę, a Toffi bawiła się w szafie (XD). Było całkiem fajnie, dopóki szwaczka (której dawno nie było ;_; ) powiedziała:

-Misiek i Grubas (poor toffi) wchodzą na parter.-

Wiedziałem, że chodzi o Toffi, więc ją wziąłem za rękę i weszliśmy na salę na parterze.

Per. Toffi

Podkochiwałam się troszku w Freddym, ale...ON ZŁAPAŁ MNIE ZA RĘKĘ!!! NAPEWNO BĘDZIEMY MIEĆ TRÓJKĘ DZIECI!!!! Pobiegliśmy na małą salę (ten parter ;_;) a tam czekała na nas akuma. Widownią były 18 latki, a kto inny....Ale...

-Wychodźcie z tąd. Macie nowe ubrania.-powiedziała szeptem dając mi małą muszkę, różową bluzkę i białe spodnie, a Freddy'emu strój do hip hopu :'>.

Poszliśmy do jakiejś łazienki, by się przebrać i wróciliśmy. Naszym zajęciem było jednoczesne, tańczenie, żonglowanie nożami rozgrzanymi do 1000 stopni, unikania tasaków, noży kuchennych i skakanie nad piłami tarczowymi. Mi w klatkę piersiową trafił jeden z noży kuchennych, a Freddy poparzył się kilkoma nożami i miał liczne rany. W dodatku jeszcze po tym musieliśmy pójść do tych psów w izolatce...

NIENAWIDZE PSÓW! Ale już się przyzwyczaiłam. Bardziej teraz się przejmuje tym nożem. Muszę go wyciągnąć. Próbowałam ale zaczęłam krwawić.

-Hej. Co jest...?-spytał Freddy odpychając jakiegoś psa. 

Ślepy jest? Muszę jak najszybciej...Oh! Zauważyłam jakiś kąt do którego ja i Freddy mogliśmy się schować.

-Patrz!-wskazałam mu kąt a zaraz potem do niego weszliśmy. Potem kiedy mogliśmy już wyjść to pobiegliśmy szybko do żłobka. Trochę się zmienił przez te lata. Nie był już taki dla bobasów tylko inny. Było tam biurko z kartkami, Żeby sobie porysować. Nowa szafka z książkami.(I WIĘCEJ KSIĄŻEK!)były one już na wyższym poziomie. Materace o wiele większe, a w dodatku stół, przy którym mogliśmy jeść GORSZE jedzenie, Ale w końcu weszłam do pokoju. 

-O, cześć---Tofka...-powiedziała moja siostra zmieniając ton głosu.

-Nic się nie stało.-odpowiedziałam jej szybko.

Freddy poszedł umyć zimną wodą poparzenia, a ja poszłam do biurka rysować.

Chciałam narysować uroczego króliczka, ale jak nie patrzyłam, narysowałam to...

Chciałam narysować uroczego króliczka, ale jak nie patrzyłam, narysowałam to

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Królik mnie nie przeraził...Przeraził mnie napis. Postanowiłam to wyrzucić do kosza. Poszłam do mojego materaca i sobie na nim siedziałam. Po 10 minutach usłyszeliśmy głos Nightmare mówiący:

-Znowu jedziemy na trasę.-

Rlly..Znowu...Może znowu ktoś umrze? I tak poszłam za do tej bryczki.

Per. Muszki

Boję się, że znowu ktoś od nas odejdzie...Nie! Jak tak się stanie, nie chcę tego widzieć!!! Nie idę tam!

-Muszka idź!-rozkazała mi krawacik.

-NIE!-krzyknęłam do niej.

Ona jednak zaczęła iść, więc ja też musiałam. Tym razem w bryczce były rekwizyty i inne pierdołki np.:

Reflektory, gigantyczne koło do kręcenia, confetti, światła, filtry na światła, jakieś ciuchy, czapki, bronie, jakiś dziwny worek i ozdoby. 

Ciekawe co się szykuje. Przez całą drogę Krawacik była obrażona, zauważyłam jak jej oczy ciemnieją z limonkowych do czarnych.

Dotarliśmy do jakiejś alejki na zadupiu. Tam była scena i miejsca. Nightmare poprosiła, aby zawiesili reflektory i inne światełka. Wyglądało ładnie. Pierwsze, wchodziłyśmy ja i Krawacik. Mieliśmy rozsypywać confetti, stepować i omijać różne kończyny. Było to trudne, bo przecież mamy wspólne ciało. Następny był Freddy. Niestety nie widziałam, co kazali mu robić.

Per. Carmelki

Mam pomysł na ucieczkę. Freddy wyszedł. Teraz miałam wchodzić ja z Toffi, ale wzięłam rękę Toffi i kazałam innym uciekać z nami. Uciekaliśmy tak najszybciej jak możemy, Akuma nie wiedziała gdzie jesteśmy, więc zaczęła nas szukać, ale trochę minęło od tego, bo kiedy miałyśmy wchodzić, coś się ze światłami zepsuło i była przerwa techniczna. Dotarliśmy do miasta, które nazywało się chyba Warszawa...

Cukier i OgieńWhere stories live. Discover now