Wafelek

11 0 0
                                        

Ja mu zapłacę...

On ma siostrę z czego pamiętam. 

Eh, zrobię jej dziurę w płucu i rozkażę kajmakowi aby oddał moje pieniądze.

Pisałam do Wafelka (siostry kajmaka) bo kiedyś podała mi swój numer.

Nasza konwersacja:

C:Wafelek, spotkajmy się w parku o 20.00

W:Nie wiem czy wtedy mogę przyjść ale może...

C:Zapytaj się mamy czy coś.

W:Zaraz wracam.

~~~5 MINUT PÓŹNIEJ~~~

W: Mama się zgodziła

C: To zgoda?

W: Tak.

~~~TIME SKIP DO 20~~~

Ubrałam się w jakąś kurtkę, wzięłam ten tasak co miałam wbity w głowę (tak poza tym Carmelka go wyjęła gdy się rozbierała jak szła się kąpać) i poszłam z telefonem.

Park był blisko nas, więc ja długo iść nie musiałam. Wybrałam 20, bo wtedy raczej już nikogo tam nie ma.

Po czekaniu wreszcie przyszła Wafelek.

-Hej Carmelka, czemu chciałaś się spotkać?-zapytała.

-W lesie podobno są jednorożce, ale tylko nocą, chodźmy to zobaczyć.-powiedziałam jakąś bujdę.

-TAAK!!-krzyknęła po czym z nią pobiegłam do lasu.

Jak byłyśmy w lesie to ona się pytała a ja za nią stanęłam.

-Gdzie te jednorożce?-zapytała.

-W twojej głowie.-szepnęłam jej do ucha w tym samym czasie odcinając jej głowę tasakiem.

Tasakiem też zrobiłam ślad na klatce piersiowej i ją otworzyłam.

O mało nie zwymiotowałam, ale przez wędrówce przez przecinanie żeber wycięłam jej serce i wzięłam do ręki.

-Chyba nie żyje.-mruknęłam.

-Odleć stąd mała ptaszyno.-szepnęłam po czym się zaśmiałam i zwiałam do domu.

W domu był TUDUDUDUDUDUUDUKajmak.

Ale nie zwyczajny wkurwiony Kajmak.Tylko Kajmak z... Kwiatami? -.-? 

-Przepraszam.-powiedział.-Byłem okropny... Wybaczysz mi?-dodał pytając. 

Eeeh...TERAZ?! CO ZA... 

-Przemyśle to.-powiedziałam 

CO? EEEER...No dobra. Udam że go lubię. DLA TOFFI!

-Ale i tak cie nie lubie.-dodałam po cichu. 

Pobiegłam do pokoju. Zabijanie jego siostry nie było dobrym pomysłem...

-Przepraszam...-powiedziałam niby do Wafelka. Ale niech ma pretensje do brata! ... Jestem okropna. ALE TO MOJA DECYZJA! -Moja...-powtórzyłam po cuchu siedząc na łóżku.

Może pójdę spać.

~~~~~~~~WWWWWWWWWWWWW ŚŚŚŚŚŚŚŚŚNNNNNNNNNNNIIIIIIIIIEEEEEEEEEEE~~~~~~~~

Widzę tylko ciemność.

......

...........

..................

Widzę postać.

......

..................

................................

-...Odleć....S.....TĄD!-powiedziała po czym krzyknęła ta postać.

-W...Wafelek? PRZEPRASZAM!-przeprosiłam ją płacząc.

-Nie jesteś tą dobrą siostrą.-powiedziała spokojnie.

-Nie wiesz, że żyjesz w kłamstwie.-dodała.

-Zabijasz bez powodu.-dodawała wciąż.

-TWOJE ŻYCIE JEST NICZYM JAK TWOJA EGZYSTENCJA!-krzyknęła po czym zniknęłam i się obudziłam.

Oddychałam ciężko.

Z moich oczu zaczęły płynąć słone łzy.

-Przepraszam...-powiedziałam po czym skuliłam nogi i opuściłam na nie głowę.

Per.Toffi
-Nyaaaaah...-ziewłam.
Słysze jakieś dziwne szmery z pokoju Carmelki.
Obudziła się chyba.
Weszłam do jej pokoju.
-Carmelka?-wymówiłam jej imię.
Carmi natychmiast się stawiła na nogi i powiedziała.
-Pójdę z-zrobić śniadanie.-powiedziała ocierając łzy.
Co jej się stało? Kto ja tak urządził? NieCH tYlKo Ja Go zNA---
Dzwoni telefon.
Kajmak...
-Hej Kajmaczeek~-powiedziałam słodko.
-Hej... Musze pogadać.-powiedział w pośpiechu.
-Okej? Chcesz wpaść?-zapytałam go.
-Dobra. Na chwilę.-powiedział wzdychając.
Czy jestem dla niego problemem?
~~time skip 10 minut~~
Puk puk.
-O Kajmak.-powiedziałam i otworzyłam drzwi.
-Heej...-powiedział zadyszany.
-Coś taki zdyszany?-zapytałam zmartwiona.
-Moja siostra... Zaginęła. Moja mama zadzwoniła na policje. Powiesz mi jeśli czegoś się dowiesz?-zapytał.
-Jasne! Wejdź proszę.-powiedziałam.
-Dobra.-odpowiedział.
Gdy weszliśmy do domu Kajmak usiadł na fotelu przy kominku.
To moje miejsce!
-Ej Kajmak to moje miejsce!-powiedziałam
-A czym ono się różni od innych?-zapytał.
-Tym że jest przy kominku!-powiedziałam.
Chyba brzmię jak dzieciaczek. Jak coś to Carmi jest w swoim pokoju więc nie będzie nam przeszkadzać.
-To teraz jest moje!-powiedział niepoważnie.
-Eeejj...Nie! Nie odpuszczę!-powiedziałam i wystawiłam język.
-Nie zejdę! Hue hue!-odpowiedział mi Kajmak.
-Trudno.-powiedziałam stanowczo.
Usiadlam mu na kolanach.
-Eeeeh...-echnął Kajmak.
-Zeejdź...-powiedział.
-Nie!-powiedziałam mu stanowczo.
-Ale...Tak ze sobą nie będziemy rozmawiać.-powiedział.
-To ty zejdziesz i ja tu usiądę.-powiedziałam
-Em...Nieeeee...Mój fotel.-powiedział.
-To nie zejdę!-powiedziałam.
Próbowałam go zmusić do zejścia do zejścia.
-Nie w-wierć się t-tak...-powiedział.
W końcu zeszłam i zciągnęłam go z fotela. I sama na nim usiadłam. On usiadł na kanapie i zaczął się zwierzać.
-Bo... Tęsknie za siostrą...


Cukier i OgieńWhere stories live. Discover now