Jeśli ktoś nie czytał pierwszej części to tutaj pojawią się spoilery.
- Coś się stało?- zapytałam przerażona.
- Jakby to ująć? Straciła Pani dziecko. Przykro mi, nic nie mogliśmy zrobić.
- Co?- powiedziałam i po moich policzkach płynął już wodospad łez.
- Napewno Pan się nie pomylił?!- zaczął krzyczeć zdenerwowany Max. A ja coraz bardziej pogrążam się w płaczu.
- Przykro mi.- powiedział i wyszedł.
To uczucie jest okropne. Wszystko mnie boli i to dlatego, że straciłam dziecko. Co jest najgorsze? To dziecko żałoby gdyby nie to, że Maxowi coś odbiło i zrobił mi krzywdę. Ja tego nie zniosę. Przecież...to napewno nie prawda. Ja je pokochałam, chciałam je urodzić, zobaczyć. A teraz nawet nie mam go pod swoim sercem. Dlaczego mnie to spotkało? Co ja zrobiłam? Ja tylko chciałam mieć szczęśliwą rodzinę, która będzie mnie kochać i ja ją.
W tej chwili Max całe moje łóżko kopnął przez co ze środka wylądowałam pod ścianą. Przecież to nie moja wina tylko jego. Jeszcze do tego uderzyłam się w całą moją prawą rękę. Kopnął krzesło, zrzucił wszystko z półki i zdenerwowany wyszedł na korytarz. A ja zostałam sama pogrążajac się w płaczu. Po chwili do sali weszły pielęgniarki i znowu podały mi jakąś dawkę, której jeszcze nigdy nie brałam.
Obudziłam się cała zapłakana i obok mnie nie było Maxa. Była tylko Betty i Anna.
- Julie, jak się czujesz?- zapytała się mnie Betty i od razu tylko gdy przypomniałam sobie co się ostatnio wydarzyło zaczęłam płakać.
- Julie, nie płacz. Wszystko będzie dobrze. Przecież nie zostawimy Cię samej.- po tych słowach coraz bardziej zalewałam się litrami łez.
- Zostawił mnie?!- zapytałam się.
- Julie, on to przeżywa i nie może chwilowo być z tobą. Uspokój się to Ci wszystko opowiemy.- powiedziały I od razu zaczęłam się uspokajać, bo chcę wiedzieć wszystko.
- Proszę, powiedzcie, że mnie nie zostawił.- powiedziałam po chwili.
- Julie, powiemy Ci wszystko tylko nie płacz i nie przerywając.- powiedziała Betty.
- Dobrze.
- Przestał chodzić do pracy i nie odbiera telefonu. Byłam u niego w domu i to było coś strasznego. Zajmują się nim Jasper i Harry. Czasem Oliver I jakaś tam paczka Maxa. Cały czas pije i odkąd się o tym dowiedział nie opuszcza na krok alkoholu. Chłopcy pilnują, żeby sobie nie zrobił krzywdy. Z nim też jest źle. On też to przeżywa tak samo jak ty. Poprostu w inny sposób.- powiedziała, a w moich oczach stanęły znowu łzy.
- Nie płacz, proszę.- powiedziała Betty.
- Straciłam dziecko i faceta. Zostałam sama.- powiedziałam i się popłakałam.
- Proszę nie płacz. Nie możesz tu leżeć wiecznie.- powiedziała Anna.
- Zawołajcie doktora.- powiedziałam i się delikatnie podniosłam. W tej chwili Betty poszła po doktora.
- Coś się dzieje?- zapytała zmartwiona Anna.
- Tak...- do sali weszła Betty z doktorem.
- Wołała mnie Pani?- zapytał się.
- Tak, proszę czy mogę iść dzisiaj się przejść?- zapytałam się i widziałam u każdego z nich zaskoczenie.
- To może zagrozić Pani życiu.
![](https://img.wattpad.com/cover/175424328-288-k719930.jpg)
CZYTASZ
Moje skarby i ja! [W TRAKCIE KOREKTY]
RomanceTo jest druga część "Mój szef i ja!". Zachęcam do przeczytania pierwszej części. Jeśli jednak już to zrobiłeś życzę miłego czytania :3