18. Nie było to dla mnie łatwe...

2.4K 70 5
                                    

- Spokojnie mała. To jest twoje przyjęcie, a ty chodzisz cała pospisana. Wyluzuj.- powiedział, posadził mnie i zaczął masować.

- Łatwo Ci powiedzieć.- powiedziałam i wstałam.

- Ej mała, serio wyluzuj. Co się dzieje?

- Nie mam humoru na imprezy.- powiedziałam i w tym momencie podeszła do nas jakaś dziennikarka.

- Jak to się stało, że w końcu porzucił Cię partner?- zapytała i ja cała zesztywniałam. Jak to porzucił? Co oni wygadują?

- Nie rozumiem.

- Jesteś na imprezie i przy tobie nie ma Maxa.

- A tak, jak chyba dobrze wiesz to jest baby shower. Max tutaj zajmuje się paroma rzeczami i jest po prostu zajęty.

- A zdradzisz nam może płeć dziecka?- zapytała.

- Przyznam się, że sama jej nie znam.- nagle wszystkie głośniki zaczęły piszczeć i po chwili wydobył się z nich głos.

- Proszę o uwagę. Bardzo bym prosiła wszystkich gości, którzy mają jakiś podarunek dla przyszłych rodziców o podejście do tych złotych schodów, które prowadzą na górę.- powiedziała i wszyscy się tam pokierowali. Do mnie podszedł Max i tam mnie zaciągnął. Pierwszy w kolejce był jakiś facet, którego nie znam, ale widzę, że Max go zna. Podał mi grubą kopertę wypełnioną dużą sumą.

- Na prawdę nie trzeba by...

- Nie mów nic. Dałem to co uważałem za słuszne.

Setki osób zniosły tysiące rzeczy, zabawek i kasy. Nie liczyłam na coś takiego. Wszystko jest w kolorach szarości, bo tak podobno było na zaproszeniu, żeby nie zdradzać płci. Mamy mnóstwo wszystkiego. Nie rozumiem po co takie duże przyjęcie zrobili. Liczyłam, że to po prostu będzie mała impreza tylko dla rodziny u nas w domu. Finn jak mówił, że się gdzieś śpieszy to miał na myśli naszą imprezę. Dał mi całą kolekcję ciuszków i nie wiem czemu dał mi większe ubranka jak na Juniora. Mama z tatą źle się czuli chyba, bo dali nam po prostu parę pieluch zwiniętych w ciekawy sposób. Tak, przyjechali na przyjęcie.

- Teraz bardzo serdecznie wszystkich prosiłabym na środek sali. Zaraz poznacie wszyscy płeć dziecka.- powiedziała Betty, ale nie chce, żeby to tak wyglądało. Powiedziałam Maxowi, że zaraz wrócę i poszłam na parking po czym wzięłam wsiadłam do samochodu Maxa, bo gdy przytuliłam się do niego to zajebałam my kluczyki do samochodu. Odjechałam i pojechałam do Xaviera. Jednak po dłuższej chwili zaczęli do mnie wszyscy wydzwaniać, ale ja nie mam zamiaru odbierać. Weszłam do domu i zostałam tam Olivera w kuchni. Xavier natomiast bawił się w salonie.

- Mama!- zaczął piszczeć ze szczęścia.

- Co tam Junior? Tęskniłeś za mamą?

- Tak!

- Ale wyglądasz. Nie powinnaś być teraz na...

- Nie, przyjechałam do Xaviera.- cały czas mój telefon wydaje z siebie ten już wkurwiający dźwięk, bo wszyscy się do mnie dobijają.

- Ktoś koniecznie próbuje się do ciebie dodzwonić.- powiedział i wyciszyłam telefon.

- Chodź malutki, mama z tobą poogląda trochę bajek.- powiedziałam i poszliśmy do salonu.

Moje skarby i ja! [W TRAKCIE KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz