- Zamknij się! Nie pozwolę, żeby ktoś cię krzywdził!- Było minęło. Czasu nie...- i w tym momencie Oliver nie wytrzymał. Zaczął go bić, a Harry próbował ich rozłączyć.
- Oliver przestań!- krzyknęłam.
- Mamusiu...- przyszedł Dylan, ale gdy to zobaczył od razu poleciał ze strachem na twarzy do łazienki. Oliver od razu popatrzył się na niego, a ja poleciałam za nim.
- Skarbie, nie bój się.
- Mamo!- krzyczał przez płacz ze strachem w głosie.
- Przytul się myszko.- powiedziałam i wtulił się we mnie. Po chwili zasnął wtulony we mnie. Poszłam go położyć i wróciłam do salonu.
- Oliver, jedź już!- powiedziałam donośnym głosem.
- Przepraszam...
- Jedź już!- krzyknęłam.
- On się ciebie teraz boi.- powiedział Max. Oliver znowu się napiął.
- Jedź już. Harry, odwieź go do domu.- powiedziałam.
- Chodź już.- powiedział Harry i pojechali.
- Idź do łazienki, zaraz tam przyjdę.- powiedziałam, a na Maxa twarzy pojawił się jego cwany uśmieszek.- Nie licz na nic.- powiedziałam i poszedł do łazienki. Ja po chwili także tam przyszłam z bandażami i opatrunkami. Zaczęłam przemywać rany i czułam na sobie jego spojrzenie.
- Nie patrz się tak na mnie.
- Czemu?
- Max...- w tej chwili złączył nasze usta. Zaczął całować mnie, ale po chwili przestał gdy zauważył, że nie oddaje pocałunków. Patrzyłam się prosto w jego oczy gdy tylko się oddalił. Tym razem to ja złączyłam nasze usta. Chciałam tego. Jakaś część mojego ciała bardzo tego pragnęła. Zaczął mnie dotykać i jeździć swoimi dłońmi po moim ciele. Po chwili gdy Max trzymał już moja bluzkę żeby ją zdjąć usłyszałam jak drzwi od domu otwierają się. Od razu wyszłam z łazienkami i poszłam sprawdzić czy chłopcy śpią. Obydwoje słodko śpią w swoich łóżeczkach. Poszłam w stronę drzwi i zobaczyłam delikatnie wstawionego Harry'ego.
- Co ty tu robisz?- zapytałam się go.
- Wróciłem. Oglądamy dalej bajki?- zapytał się choć nie wiem na co on liczy.
- Harry, jest już późno, a ty jesteś pijany. Odwiozę cię do domu.- powiedziałam i poszłam do łazienki.- Zaraz wrócę. Muszę odwieźć Harry'ego do domu.- powiedziałam i poszłam. Wzięłam swój samochód i pojechaliśmy do jego domu.
- Dzięki maleńka.- powiedział i poszedł. Ja ruszyłam i pojechałam od razu w stronę domu. Zaparkowałam na podjeździe i poszłam zobaczyć co robią chłopcy. W salonie zobaczyłam już opatrzonego Maxa. Od razu się uśmiechnęłam gdy to zobaczyłam. Nie czekał na mnie. Poszłam do pokoju chłopaków i stanęłam w progu. Zobaczyłam śpiących chłopaków. Nagle za mną poczułam ciepłe ciało. Zaczął całować moją szyję i automatycznie przez moje ciało przeszła fala motylków.
- Max, nie po to pozwoliłam ci zostać...- obrócił mnie i złączył nasze usta.- Max...
- Chodź...- powiedział i mnie pociągnął. Wziął do ręki wino i je otworzył nalewając do dwóch kieliszków. Dał mi jeden kieliszek, a ja popatrzyłam się na niego.
- Max, jutro idę do pracy...
- Załatwię ci wolne, spokojnie.
- Max, nie...- powiedziałam, a on nagle i szybko podszedł do mnie i złączyłam nasze usta. Jego ręka wylądowała na moim pośladku i mocno go ścisnął przyciągając jeszcze bardziej do siebie.- Max...
![](https://img.wattpad.com/cover/175424328-288-k719930.jpg)
CZYTASZ
Moje skarby i ja! [W TRAKCIE KOREKTY]
RomanceTo jest druga część "Mój szef i ja!". Zachęcam do przeczytania pierwszej części. Jeśli jednak już to zrobiłeś życzę miłego czytania :3