12. Muszę wrócić...

2.8K 97 8
                                    

Reszta dnia minęła nam ogólnie bardzo dobrze. Pojechaliśmy na chwilę do rodziców i zjedliśmy z nimi obiad. Wieczorem z Maxem oglądaliśmy serial i później poszliśmy spać. Tej nocy nawet się wyspałam i nie było tak źle. Nie budziłam się, ale gdy tylko wstałam znowu Maxa nie było obok mnie. Wstałam i poszłam do kuchni tam zobaczyłam Maxa z paroma facetami.

- Miśku...?- powiedziałam stojąc przed nimi.

- Skarbie, idź się ubierz...- powiedział i widziałam miny jego kolegów gdy tylko mnie zobaczyli w samej bieliźnie.

- Chodź na chwilę...- powiedziałam i wyciągnęłam w jego stronę rękę. Chce się do niego przytulić i się z nim całować. Dziwnie to brzmi, ale się w dziwnym sensie za nim stęskniłam. Podał mi rękę i poszliśmy do sypialni. Tam od razu na niego skoczyłam i od razu zaczęłam go całować. 

- Wszystko dobrze skarbie?

- Stęskniłam się za tobą...

- Całą noc spędziliśmy razem.- powiedział i się zaśmiał. Wsadziłam mu swój język i mam nadzieję, że tego nie przerwie, bo na przykład mu się śpieszy. Zaczęliśmy się całować i Maxa ręce były wszędzie. Dotykał całego mojego ciała. Co mi się bardzo podobało.- Skarbie, widzę, że się stęskniłaś, ale muszę iść do chłopaków.- powiedział i mnie położył.

Max

- Stęskniła się za tobą.- powiedział Eric i się zaśmiali.

- No trochę.- powiedziałem i  się uśmiechnąłem.

- Niezła dupa z tej twojej Julie.

- No mówiłem.- powiedział Patrick.

- Bez takich dobra. Ona jest moja i tylko moja, okej?

- No dobra.- powiedzieli i do kuchni przyszła Julie w swoim szlafroczku, który po pierwsze ledwo jej tyłek zasłania, a po drugie jest prawie przezroczysty, ale już nie chce robić scen przy chłopakach. To jest nawet spoko jak tak zazdroszczą mi Julie, ale średnio mi się to podoba, że widzą ją taką wyrozbieraną. 

- Miśku, a o której wrócisz?- zapytała się i podeszła do mnie po czym włożyła swoje ręce za moją marynarkę i się wtuliła.

- Nie wiem, dzisiaj jakoś wcześniej. Ale nie czekaj na mnie z obiadem.- powiedziałem i pocałowałem ją w jej słodki czubek głowy. Ona jest tak słodko niska, że nawet nie muszę się wysilać, żeby ją pocałować w głowę.

- Yhym...

- Dobra skarbie, ja muszę już jechać. Dzisiaj też powinna chyba Anna przyjść.

- Może przyjadę do ciebie.

- Nie, ty skarbie siedź w domu. Jak coś to z Anną przyjedź, nie sama.

- No dobrze.- powiedziałam i poszedł do garażu. Mam wrażenie, że coś kombinuje ale nie wiem co. Mam pewne obawy. Może mnie zdradza. Nie wiem, ale skoro nie chce abym sama tam jechała to nie pojadę.

***

Po dłuższej chwili usłyszałam jak czyjeś auto podjechało pod nasz dom. Od razu podeszłam do drzwi i zobaczyłam, że to na moje szczęście tylko auto Anny. Co prawda nie wiem co bym zrobiła gdyby było inaczej. Wpuściłam ją do domu i od razu rozpromieniona zaczęła piszczeć.

- Aaaaa...  . Nawet nie wiesz czego się dowiedziałam!!!!!- krzyknęła.

- Czego?- zapytałam rozbawiona.

- No bo wczoraj na bankiecie Max chciał Ci się oświadczyć!- krzyknęła, a w moich oczach pojawiły się łzy. Nie spodziewałam się tego. Nie myślałam, że Max chce zrobić krok do przodu. Nie liczyłam, że o tym myśli. Może dlatego na bankiecie było tyle pytań na ten temat. 

Moje skarby i ja! [W TRAKCIE KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz