Ogarnęłam się już i Olivera dalej nie ma. Dzieciaki się bawią, a ja wydzwaniam za Oliverem. Nie wiem gdzie jest i co się z nim dzieje. Wiedziałam, że to zły pomysł, żeby gdziekolwiek jechał. Nagle pod dom podjechało jakieś auto więc od razu wybiegłam na dwór. To był Oliver. Był nadal wkurzony.
- Gdzie ty byłeś?
- Byłem u niego, ale nie ma go!...
- No bo go już od dawna nie ma. Wejdź do domu i się uspokój.- gdy wchodziliśmy do domu pod dom podjechało kolejne auto. Obróciłam się i z samochodu wysiadł Harry.
- Co ty tu robisz?- zapytał Olivera.
- Przyjechałem z dzieciakami. A ty?
- Przyjechałem do Julie.- powiedział Harry i widziałam w oczach Olivera zaskoczenie. Ja sama byłam zaskoczona tym co powiedział.
- To może jeszcze na jedną noc wezmę chłopaków, a wy będziecie mieli chwilkę dla siebie.- powiedział Oliver.
- Najpierw musisz się uspokoić. Nie pojedziesz nigdzie sam i tym bardziej z dziećmi w takim stanie.- powiedziałam, bo nie chcę żeby zrobił sobie i dzieciom krzywdę.
- Przecież jestem spokojny!- krzyknął.
- Nie krzycz...- powiedziałam uspokajająco.
- A co się stało?- zapytał Harry.
- Nawet mnie nie wkurwiaj!- powiedział zły Oliver.
- Jesteś spokojny?- popatrzyłam się na niego.- Dobra, wejdźmy do środka. Nie będziemy rozmawiać na dworze.- powiedziałam i weszliśmy do środka.
Po chwili Oliver zabrał dzieciaki. Zostałam z Harrym.
- Rozumiem Cię...- powiedział Harry i zaczął się zbliżać do mnie po czym zaczął całować moją szyję.
- Nie rozumiem...- powiedziałam i dałam mu większy dostęp do mojej szyji.
- Nie chcę robić czegoś wbrew twojej woli.- powiedział i zaczął całować moje wargi. Jego ręce mnie podniosły, więc opletłam go swoimi nogami. Zaczęliśmy się namiętnie całować. On zdjął ze mnie moją bluzkę. Zaczął całować moje ciało. W pewnym momencie zaczął kierować się na blat. Położył mnie i zaczął zdejmować moje spodnie. Czuję się cudownie. Na prawdę nie wiedziałam, że tak tego pragnę. Zdjął moje spodnie przy odrobinie mojej pomocy i w ten sposób zostałam w samej bieliźnie. Szybko zdjęłam jego bluzkę i zaczęłam rozpinać rozporek.
Czułam się zajebiście dzięki niemu. Nie rozumiem czemu się powstrzymywałam? Czemu tego nie chciałam? Wtuliłam się jeszcze bardziej w niego. On zaczął całować jeszcze raz moje wargi.
- Było tak źle?- zapytał się śmiejąc, bo pewnie wie jak bardzo mi dogodził.
- Sam dobrze wiesz jak było. Tylko to już nie jest to samo co kiedyś. To już nie są takie zarywy i podrywy jak kiedyś. Ja już mam niestety albo stety dwoje dzieci. To już nie jest takie łatwe.- powiedziałam i się podniosłam.
- Julie, ale ja wiem. Chciałem się poczuć tak jak kiedyś. I żebyś ty się tak poczuła. Tak jak kiedyś kiedy niczym się nie przejmowaliśmy.- powiedział, a ja złączyłam nasze usta.- I jestem też tego świadomy, że jeśli Max wróci to ty pewnie wrócisz do niego.- powiedział.
- Sam dobrze wiesz co mi zrobił i jak bardzo cierpię.
- Wiem też jak bardzo cierpisz, bo go nie ma.- zaczęłam go całować.
- Przestań już tyle gadać.- powiedziałam i zaczęłam się śmiać. Po dłuższej chwili zasnęliśmy.
Obudziłam się przez czyjeś krzyki. Otworzyłam oczy i podniosłam się. Popatrzyłam się na dalej śpiącego Harry'ego. Podniosłam się i czekałam aż znowu ktoś zacznie krzyczeć.
![](https://img.wattpad.com/cover/175424328-288-k719930.jpg)
CZYTASZ
Moje skarby i ja! [W TRAKCIE KOREKTY]
RomanceTo jest druga część "Mój szef i ja!". Zachęcam do przeczytania pierwszej części. Jeśli jednak już to zrobiłeś życzę miłego czytania :3