two

495 68 0
                                    

-Lauren- słyszę stłumiony głos Dinah- Lauren- ktoś odsłania kotarę od mojego łóżka- Ralph wstawaj- czuje szarpnięcie za ramię- Jauregui, kurwa wstawaj do cholery- mówi zrzucając mnie z łóżka, co skutkuje niemiłym spotkaniem z podłogą autokaru.

-Co ty do cholery jasnej robisz?- warczę na nią podnosząc się z ziemi i staję na przeciwko blondynki

-Budzę cie od ponad piętnastu minut, a ty nic- splata ręce na piersiach- więc co miałam zrobić

-Dać mi się wyspać- unosze brew a ona tylko przewraca oczami

-Daj spokój, chodź lepiej na śniadanie, Camila zrobiła naleśniki- mówi ciągnąc mnie za rękę

-Nie będę nic jadła szczególnie tego co ona zrobiła- wyrywam swój nadgarstek z jej dłonie siadając na kanapie przeglądając social media

-Będziesz- mówi ostrzegawczym tonem

-Nie, nie będę nawet o tym nie myśl- ona się tylko szczerzy i podchodzi do mnie

-Jeszcze zobaczymy- łapie mnie za boidra i przerzuca przez swoje ramie

-Dinah Jane Hansen! Puść mnie w tej chwili- krzyczę na nią. Jakim prawem ona mnie w ogóle dotyka

-Jak sobie życzysz- mówi kładąc mnie na brązowej kanapie- a teraz smacznego- mówi pałaszując swoje śniadanie

-Nie jestem głodna

-Jesteś, jesteś tylko o tym nie wiesz, a teraz wpieprzaj te naleśniki albo sama cie pokarmię nimi

-Odwal się nie będę niczego jadła- próbuje wstać od stołu ale uniemożliwia mi ręka najstarszej

-Lauren proszę chociaż dwa- mówi Ally, a ja wracam na swoje miejsce. Co jak co, ale jej nie potrafię odmówić

-Yhh- wzdycham- dobra ale tylko jednego- mówię pokazując jednego palca w stronę dziewczyny

-Dwa

-Jeden

-Dwa

-Jeden

-Dwa

-Jeden i pół

-Dwa

-To wcale- podnosze się z miejsca

-Lauren- unosi głos patrząc mi prosto w oczy

-Okej, okej niech będzie to półtora

-Michelle?!- no i po zamiatane trzeba zjeść

-No dobra dwa- wzdycham  nakładając sobie dwa jak najmniejsze naleśniki i zaczynam je jeść.

-Macie jakieś plany na dzisiaj?- pyta Normani próbując rozładować atmosferę

-Myślałam, że dzisiaj spędzimy czas razem- mówi Ally

-Mi pasuje, a wam dziewczyny?- pyta czarnoskóra

-Dla mnie spoko, Laur, Camila?- pyta Dinah wkładając brudne naczynia do zmywarki

-Ja pasuje- mówię wstając z miejsca kierując się w stronę wyjścia

-Daj spokój Lauren, rozwrwij się trochę, odkąd spotykasz się z Trevor'em stałaś się straszną sztywniarą- mówi taranując mi drogę do wyjścia

-Po pierwsze to nie Trevor tylko Tyrone, a po drugie nie stałam się sztywniarą- próbuje wydostać się z kuchni ale nic z tego. Jej wielkie dupsko zagradza mi drogę

-Stałaś- mówi głupio się uśmiechając- kiedy ostatni raz wyszłaś z nami na imprezę czy do kina? Nawet podczas przerwy chciałyśmy cie wyciągnąć ale nic z tego. Był tylko Ty, Ty i Ty, i teraz jest to samo. On cie nie widzi, jest na drugim końcu Stanów, proszę wyjdź z nami do centrum handlowego, proszę

-Dinah, powiedziałam coś- unoszę się- nigdzie z wami nie idę, koniec kropka

-Jak chcesz- mówi smutno podchodząc bliżej mnie- wiedz tylko, że zawiodłam się na tobie Lauren- szepcze, mi do ucha, że tylko ja mogę to usłyszeć i odchodzi- a ty Camila, idziesz z nami?

-Nie, nie chcę wam przeszkadzać- mówi sprzątająca resztki jedzenia

-Nie będziesz, nie wydziwiaj jak ona- pokazuje ruchem głowy na mnie a ja tylko wystawiam jej środkowy palec i wracam do salonu gdzie odpalam swój serial

-No okej- słyszę niepewny głos Cabello z kuchni

-Jej, nie pożałujesz tego- mówi uradowana Dinah

Też bym chciał iść ale nie mogę

Przez głowę przebiega mi taka myśl, ale od razu ją odrzucam i wracam do oglądania

Po paru minutach czuje wibracje telefonu w kieszeni

Od: Tyrone❤

Jesteście jeszcze w LA?

Do: Tyrone❤

Tak a coś się stało?

   Od czytano 10:26

☆it's not just music☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz