-Chciałam z tobą porozmawiać- spogląda raz na swoją córek, a raz na mnie
-A mamy o czym? Chyba dość dosadnie się wyraziłam, że do póki nie zaakceptujesz mojego związku z Camilą to nie mamy o czym rozmawiać- podnosi sie do siadu owijając się szczelnie kołdrą
-Dziecko posłuchaj, nie chce żebyś znowu została zraniona
-Byłam raniona przez prawie trzy lata i jakoś Ci to to nie przeszkadzało- można wyczuć dość mocną chrypę w jej głosie i jej mięśnie, które dość mocno się napinają
-Ale byłaś w dobrych rękach i miała cie pod kontrolą, abyś sobie nie zrobila krzywdy- siadam za swoją dziewczyną i opłatam rękami jej brzuch, a głowę układam na prawym ramieniu
-Czy ty się słyszysz?- wzdrygam się na jej oschły ton- w dobrych rękach? Twój jebany pupilek znęcał się nademną psychiczne i fizyczne...
-On z własnej woli by tego nie zrobił, znam go do...
-Też myślałam, że go znam. Niech to do ciebie dotrze, że się mylisz w stosunku do niego i Camili. To Camila jest osobą z, którą chcę być z własnej woli, a nie przymusu. Ona nigdy by na mnie głosu nie podniosła, tym bardziej ręki
-Nie znasz jej. Chcesz, żeby znowu cie zostawiła?
-Znam ją bardziej od ciebie
-Chce tylko jednego od ciebie i cie zostawi- patrzy na moje ręce, które są schowane pod kołdrą- a z tego co widzę to już to odebrała. Zostaje kwestia czasu, aż cie zostawi
-To Tyrone chciał mnie zeszmacić przy szafie w naszym busie i to on mi groził tydzień później. Wbij sobie to do tego małego mózgu, że kocham Camilę, a ona mnie i twojej dziwne uprzedzenia nie zepsują tego co jest między nami- urywa na chwilę po czym dodaje- jak już skończyłaś to możesz opuścić posesję Państwa Cabello?
-Myślisz, że jak jesteś u kogoś na lokatornym to ci wszystko wolno?- pyta oburza i podnosi się z łóżka
-Pani Jauregui, myślę, że jednak powinna Pani już iść. Niedługo będziemy musiały odebrać moją siostrę ze szkoły, a potem będziemy się pakować, ponieważ jutro z samego rana wylatujemy do Paryża- zabieram głos pierwszy raz od kłótni Lauren i jej matki
-Myślałam, że matka cie lepiej wychowała, jednak się myliłam- poprawia swoją długą materiałową kurtkę, gdyż ta zdążyła się pozwijać i podchodzi bliżej drzwi do mojego pokoju
-Ja też się co do pani myliłam- wzruszam ramionami- a czy teraz mogła by Pani opuść mój dom?- nie wiem w, którym momencie mój głos staje się mocno zachrypniety i stanowczy
-Tylko nie przylatuj do mnie gdy ona cie zostawi jak zabawkę- pokazuje na mnie palcem
-O to się nie musi Pani martwić- kobieta robi się cała czerwona ze złości i z hukiem opuszcza dom moich rodziców
Dopiero po jakimś czasie mięśnie Lauren się rozluźniają, a ja mogę zaprzestać wcześniejszą czynność
Podnoszę się na dłoniach w stronę szafki, aby wziąć tackę ze śniadaniem dla ukochanej. Kładę tackę na kołdrę, którą kobieta na udach i obejmuje w pasie dziewczynę, która niepewnie odwraca się w moją stronę
-Kocham cie- mówi i odwraca głowę w drugą stronę szybciej niż wcześniej
-Kocham cie- odpowiadam i obie zaczynamy jeść przygotowane przezemnie śniadanie
***
Siedziałyśmy od godziny na lotnisku, gdyż lot się opóźniał
CZYTASZ
☆it's not just music☆
FanfictionCzy dziewczyny wybaczą Camili odejście i jak zareagują na jej powrót Czy dziewczyny wystąpią razem na scenie? A może hejt, który na nie spadnie pogrąży je do reszty 04.02.2019r