•nie sprawdzony
Budzą mnie promienie słoneczne, które wpadają przez nie dosuniętą roletę do naszego busa. Przecieram zaspana oczy i próbuje sięgnąć po telefon, który w nocy położyłam na stoliku obok. Jednak czyjeś ciało blokuje mi dostęp do niego. Patrzę na osobę, która leży na mnie i nadal nie dowierzam temu co wiedzę. Obok mnie, a może raczej na mnie leży nie kto inny jak moja Lo. Wygląda tak cholernie uroczo gdy śpi. Brakowało mi tego widoku. Mogę teraz napatrzec się na zapas i powiedzieć, że trzymam cały swój świat w ramionach, bo Lauren jest całym moim światem.
Składam lekki i krótki pocałunek na skroni kobiety na co przechodzi ją dreszcz i jeszcze bardziej wtula się we mnie, a ja delikatnie drapę jej skórę głowy
Gdy leżę w tej pozycji dobre piętnaście minut słyszę nie zbyt ciche otwieranie drzwi i śmiechem naszych przyjaciółek
-Dinah, poczekaj nie otwieraj ich jeszcze- śmieje się bodajże Normani ale nie jestem pewna, ponieważ ich głosy mieszają się na zmianę że śmiechem
-Smallz wchodzimy- zwraca się do najstarszej
-Dinah daj im się chociaż ubrać- zanosi się śmiechem
-Jebie mnie to, wiedziały, że z nami nie ma przeproś
-Chcesz widzieć latające tyłki w salonie?- pyta znosząc się śmiechem Normani a ja tylko prycham na ich teorie i dalej gładzę skórę głowy kobiety, która niespokojnie wieści się w moich ramionach i otwiera powoli oczy
-Co to za hałas?- pyta zachrypnietym głosem, gdy po otwarciu oczu znów je zamyka
-Dziewczyny wróciły z imprezy- mówię zgodnie z prawdą
-Może powinniśmy...wstać?- pyta niepewnie bojąc się moje reakcji
-Chcesz wstać?- pytam
-Nie, a ty?
-Też nie- uśmiecham się szczerze patrząc w szmaragdowe tęczówki, które z rana mają strasznie intensywny odcień- a po za tym, wiem, że nie spalaś ostatnio zbyt dużo więc najlepiej będzie jak się prześpisz chociaż trochę dłużej niż parę godzin z przerwami
-Skąd wiesz, że...
-Mam lekki sen Lauren- układam dłoń na policzku kobiety i powoli zaczynam go głaskać
-Dobrze, przepraszam, że Cię obudziłam- układa ponownie głowę na poprzednie miejsce
-Nie przepraszaj, nic się nie stało, a teraz kładz się spać młoda damo- żartuje siebie gdy ta całuje lekko moją szyję i się w nią uśmiecha, a ja tylko umacniam swój uścisk
Po paru chwilach oddech kobiety się unormował co oznacza, że zasnęła.
Nagle drzwi do pokoju się otwierają, a w nich staje pijana Dinah
-Normani, skarbie dzwoń po karetkę, mam zawał!- krzyczy łapiąc się za miejsce gdzie znajduje się serce.
-Co ty mówisz?- pyta zdziwieniem
-Chodź i sama zobacz- mówi nie odrywając z nas wzroku
-Dinah co ty znowu...- przerywa gdy zauważa mnie i Lauren w dwuznacznej sytuacji
-Dziewczyny, cicho Lauren śpi- uciszam je, gdy wszystkie stoją w drzwiach i patrzą się na nas jak by zobaczyły ducha
-Co wy tu robiliście?- pyta zdziwiona Normani
-Oglądaliśmy film a później poszłyśmy spać?- mówię takim samym tonem co one, aby trochę im w podpitych głowach namieszać
-Ale, jak wy...to znaczy...czy w się...-zacina się blondynka bo nie wie co powiedzieć
-Do niczego nie doszło- mówię spokojnie
-To dlaczego śpicie...
-Pogodziłyśmy się- mówię prosto z mostu
-Umm...o...okej
-Idźcie się położyć jak wytrzeźwiejecie to pogadamy, w porządku?
-Jasne- posyłają mi uśmiech i wychodzą zostawiając nas same
***
-Camz, wstawaj- czują czyjąś dłoń na swoim barku. Odwracam się w stronę właścicielki dłoni i powoli otwieram oczy
-Coś się stało Lauren?- pytam zaniepokojona widząc wyraz twarzy kobiety
-Nie- odpowiada krótko- wstałam wcześniej i pomyślałam, że zrobię ci śniadanie- drapie się w skroń pokazując ruchem głowy posiłek, który znajduje się na stoliku obok
-To bardzo miłe z twojej strony- uśmiecham się do niej i lekko podnoszę do siadu
-Mam nadzieję, że ci będzie smakowało- uśmiecha się do mnie i podaje talerz z jajecznicą i szklankę soku bananowego
-Chcesz zjeść ze mną?
-Nie dziękuję, już jadłam- wzrusza ramionami a ja w tym czasie biorę pierwszego kęsa do buzi
-Lauren to jest...WOW- mówię dumnie nie mogąc się nadziwić jaki ona ma talent kulinarny
-Cieszę się, że ci smakuje- posyła mi uśmiecha a ja w jednej chwili odstawiam talerz i chwytam ją za kołnierz koszuli, którą ma na sobie i przyciagam ją do soczyste pocałunku, który odwzajemniam po paru sekundach. Nasze wargi poruszają się spokojnie gdy nagle się odemnie odrywa
-Ymm...Camila musimy porozmawiać- mówi poprawiając koszule i siadając obok mnie
-Przepraszam Lauren ja nie wiem dlaczego to zrobilam
-Camila, nie mam zamiaru cie osądzać ani nic, ale musisz zrozumieć, że nie chce wracać do tego co było wcześniej. Jeśli mamy być razem to ma wypisane to na swoich kartach i będziemy, a jeśli mamy napisane osobne historie to nie ma sensu brnąć znowu w przyjaźni z korzyściami, prawda?- ona naprawdę myśli, że to była dla mnie tylko przyjaźń z korzyściami? Dla mnie było to coś o wiele więcej, ale bałam się jej o tym powiedzieć. Nawet jeśli ma rację to postaram się być najlepszą przyjaciółką na świecie, chodź to nie będzie łatwe
-Prawda, przepraszam nie powinnam była tego robić- spuszczam głowę w dół i pojedyncze łzy spływają po moich policzkach
-Rozumiem Cię, ale jeśli ma to wypalić to musimy sobie ufać- chwyta moje dłonie i mocno je ściska
-Ufam Ci Lauren, nawet bardzo, a czy ty ufasz mi?
-Ufam Ci Camila- tak bardzo mi na niej zależy, dlaczego ja ją tak potraktowałam- a teraz jedz śniadanie, pójdź obudzić dziewczyny, ogarnijcie się do względnego ładu i czekajcie na mnie przed busem. Mam dla was niespodziankę.
-Mogę wiedzieć co to za niespodzianka?- mówię słodkim głośnikiem
-To niespodzianka Camz- śmieje się z mojej postawy
-Lo, proszę powiedz mi- tworzę usta w dziubek
-Wiesz, że ci nie powiem- trąca mój nos palcem. Na swój sposób jest to urocze, nawet bardzo. Każdy gest z jej strony jest uroczy i kochany- pospieszcie się nie mamy całego dnia- mówi to i odchodzi a ja sama kończę śniadanie i robię to co ona kazała
Mam nadzieję, że wam się podoba❤
CZYTASZ
☆it's not just music☆
FanficCzy dziewczyny wybaczą Camili odejście i jak zareagują na jej powrót Czy dziewczyny wystąpią razem na scenie? A może hejt, który na nie spadnie pogrąży je do reszty 04.02.2019r