ten

475 74 2
                                    

Lauren Pov

-Laurenzo gdzie nas zabierasz?- pyta sie poraz kolejny Dinah

-Nie powiem wam- mówię patrząc w lusterko na złą przyjaciółkę- to ma być niespodzianka

- W dupie mam niespodziankę, chce wiedzieć teraz! Gdzie jedziemy- oburzona patrzy na mnie swoimi wielkimi ślepiami, które wypalają mi dziurę w ramieniu- Mani powiedz jej coś- zwraca się do swojej dziewczyny

- Kochanie ale co ja mam jej zrobić? Nikomu nie chce powiedzieć nawet Mili- głaszcze blondynkę po włosach a ta opiera głowie o ramię czarnoskórej

-Ale dzień wybrałaś Lauren- śmieje się do mnie po dłuższej chwili 

-O czym ty mówisz?- odwracam się zdezorientowało do przyjaciółki gdy stoimi na światłach

-Dinah ma okres i jest nie do wytrzymania- całuje wspomnianą kobietę w włosy

-Ty to mówisz tak po prostu gdy ona siedzi obok nas i wszystko słyszy? Nie boisz się, że wpadnie w histerię i zacznie płakać lub krzyczeć na ciebie, że każdemu o tym mówisz?- pytam kontrolujący czy światła nie zdążyły się zmienić i znowu wracam wzrokiem na kobiety

-Nah- uśmiecha się głupkowato- moja księżniczka właśnie sobie smacznie śpi- dopiero po jej słowach widzę zamknięte oczy blondynki i jej równy oddech

-Emm...Lauren zielone- od razu się odwracam i uruchamiam auto. Po kilku minutach słyszę szamotanie się naszych koleżanek z tyłu i nie wyraźny, ewidentnie zaspanym głos

-Mani- mówi zaspana blondynka

-Tak skarbie?

-Zero czułości przez tydzień- na dźwięk jej słów wybucha śmiechem i patrze w lusterko na nią

-Co, o czym ty mówisz?- pyta zdezorientowana 

-Myślisz, że nie słyszałam ja mnie obgadywałaś? Jesteś moją dziewczyną powinnaś mnie wspierać w tym trudnym okresie a ty się ze mnie nabijasz! Dzięki- robi naburmuszoną minę i odwraca się plecami do Normani, a my wybuchamy śmiechem

***

-Lauren czemu nas wywiozłaś za miasto na jakąś plaże?- pyta zdziwiona Ally gdy wszystkie wsiadamy z auta

-Bo to jest najlepsze miejsce do podziwiania zachodu słońca, a po za tym jest tu klif z którego można poskakać- uśmiecham się głupio wyciągając kosz z jedzeniem i koc aby wszystko rozłożyć

-Ale my nie mamy stroi kompielowych- mówi Dinah zamykająca bagażnik wypożyczonego samochodu

-Do czegoś przyda się bielizna, którą kupiła ci Mani- śmieje się a obie patrzą na mnie wielkimi oczami. Bum sucze jeden zero dla Lauren

-No to co idziemy?

-Jasne- odpowiadają nie wyraźnie i kierując się za mną pod wielką skałę

Gdy docieramy na miejsce rozkładam koc a na nim kładę kosz piknikowy i zdejmuję ubrania tak, że zostaje w samej bieliźnie

-Na co czekacie?- pytam koleżanki, które stoją jak wryte przedemną

-Ćwiczyłaś?- zadaje pytanie Camila patrząc na mój umięśniony brzuch

-Troszkę- pokazuje palcami mały odstęp, który ma odzwierciedlać czas jaki spędziłam na siłowni - No ruchy nie będę was rozbierać- pokazuje na stojącą przedemną czwórkę palcem i kieruję się na skałę

***

Siedzę z nogami zakopanymi w piasku gdy dziewczyny skaczą na zmianę ze skały, którą im pokazałam. To miejsce ma dla mnie duże znaczenie i dlatego przywiozłam tu dziewczyny. Wiem, że wydaje się to być głupie bo przecież to zwykła plaża ale dla mnie ma ogromne znaczenie. To właśnie tutaj powiedziałam pierwszy raz dziewczyną co czuje do Camili, może nie skojarzyły faktów bo było to niecałe sześć lat temu, ale dla mnie liczy się to, że w końcu spedziłyśmy trochę czasu w pięć a nie tylko cztery i to jeszcze w tak napiętej atmosferze jaką ja oczywiście wytwarzałam.

-Ładnie tu- słyszę czyjś głos i od razu się odwracam. Przedemną stoi czarnoskóra, która wyciera zwoje mokre włosy przybliżając się do mnie.

-Wiem, dlatego was tu przywiozłam. To miejsce ma dla mnie wielkie znaczenie- robię miejsce kobiecie na kocu, aby swobodnie mogła usiąść obok mnie a nie na piachu bo wiem jak te cholerne małe drobinki potrafią wkurzyć człowieka

-Pamiętam...- uśmiecha się głupkowato- twoją przerażoną mine gdy nam o wszystkim opowiadałaś- śmieje się krótko patrząc na mój profil

-Cieszę się, że między wami jest juz...w porządku- przerywa ciszę, która zapadła po jej ostatniej wypowiedzi

-Ja też, ale chcę, żeby było inaczej między nami

-Co masz na myśli mówiąc inaczej?

-Nie chce być dla niej tylko przyjaciółką- przekręcam ciało tak, że jesteśmy teraz twarzą w twarz

-Rozmawiałaś z nią o tym?

-Tak...odrazu po tym jak...- zacinam się bo nie jestem pewna czy napewno mogę to powiedzieć bo ta sprawa nie dotyczy tylko mnie ale również Camili, ale z drugiej strony Normani to moja i Camili przyjaciółka więc jestem pewna, że zrozumie

-Po tym jak?- zadaje pytanie, abym dokończyła

-Po tym jak mnie pocałowała- mówię na jednym oddechu i patrze na minę dziewczyny

-Jak do tego doszło?

-Do pocałunku?- ona tylko twierdząco kiwa głową- wczoraj jak poszłyście na imprezę Camila przyszła do mnie i zapytała czy może ze mną obejrzeć film. Zgodziłam się i podczas filmu pisałam z Lucy. Gdy usunęłam Lucy do mnie napisała a Camila to odczytała i jeszcze wcześniejszą rozmowę i na jej temat. Wściekła zabrałam jej telefon i kazałam "wypierdalać z pokoju"- robi cudzysłów palcami- ona opowiedziała mi całą historię o jej odejściu. To Simon kazał jej wybrać, albo ona  zostaje albo ja. I wybrała mnie- pociągam nosem- potem sama nie wiem czemu kazałam jej się pocałować a ona to zrobiła, a potem poszłyśmy spać w takiej pozycji jakiej zastałayście nas rano. Gdy przyniosłam jej śniadanie powiedziała, że jest niesamowite i pocałowała mnie, ja oczywiście opowiedziałam jej co o tym myślę i co do niej czuje a ona poznała mi rację

-Zmieniłaś się dzięki niej- zwraca się do mnie po dłuższej chwili- jesteś spokojniejsza, to dobra zmiana oczywiście- łapie mnie za dłonie i się uśmiecha

-Ona mnie uszczęśliwia- jestem szczera bo i tak nie mam nic do stracenia

-Właśnie widzę- przytula mnie a ja odwzajemniam uścisk

☆it's not just music☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz