seventeen

364 61 4
                                    

Moja siostra siedzi skulona przy ścianę a nad nią stoją trzy dziewczyny. W pewnym momencie najwyższa brunetka bierze do ręki różowy plecak mojej siostry i wrzuca całą jego zawartość na mniejszą wersje mnie. Nie pozostaje im dłużna i odpycham je od mojej siostry tak, że jedna się przewraca ciągnąc za sobą drugą. Winowajczyni tego bałaganu podnosi je z zimi i wszystkie uciekają drugim wyjściem

-Pamiętaj Cabello, drugi raz dostaniesz mocniej i wtedy ta lesba cie nie obroni- krzyczy najwyższa, która stoi w drzwiach ewakuacji

-Spieprzajcie stąd, żebym was więcej przy Sofii nie widziała- odkrzykuje tym gówniarom, których już nie ma w budynku szkoły

Podchodzę do siostry, kucam przy niej, a ona od razu wpada w moje ramiona

-Już...Shh...Sofii jest przy tobie- głaszcze ją po plecach gdy czuje mocniejszy ucisk wokół mojej szyji

-Dziękuję, że mnie obroniłaś Kaki- szlocha mocząc mi koszulkę

-Sofii nie dziękuj. Jestem twoją siostrą, zawsze stanę w twojej obronie

-Kocham Cię Kaki- pociąga nosem

-Też cię kocham maluchu- odrywa się odemnie i dopiero teraz zauważam opuchniętą kość policzkową- dlaczego cie uderzyły?

-Bo stanęłam w twojej i Laulen obronie- sama nie wierzę w to co słyszę

-Jak to stanęłaś w naszej obronie?

-Jak weszłam do szatni to one już tu były...- wyciera łzy z oczu- zaczęły gadać o was, i ogóle o zespole, a potem...potem zaczęły was obrażać. Mówiły, że jesteście żałosne, brzydkie a...szczególnie ty- pokazuje na mnie palcem- wtedy powiedziałam, że to nie prawda i wcale nie jesteś brzydka. Veronica się wściekła i zaczęła wyzywać również i mnie za to, że jej się postawiłam. W końcu powiedziała, że...że... nie wiem czy mogę to powiedzieć- spuszcza głowę w dół patrząc na swoje zeszyty, które leżą obok

-Sofii, mów nie będę na ciebie zła ani nikomu tego nie powiem- dziewczynka podnosi wzrok na mnie i chwilę się mi przygląda

-Powiedziała, że jesteście razem tylko dlatego, że żaden facet dobrze was "nie pieprzył"- zanosi się płaczem- Ja ją wtedy popchnęłam naprawdę lekko, a ona mnie uderzyła. Potem weszłaś ty

-Skarbie, obiecuję, że tego tak nie zostawię- przytulam ją do siebie aby mogła się trochę uspokoić

-Dziękuję- odpowiada krótko

Zaczynam sprzątać bałagan, który zrobiły te dziewczyny i po nie całych dziesięciu minutach wychodzimy z budynku szkoły. Wsiadamy do samochodu i odjeżdżamy. Lauren usunęła, więc postanowiłam jej nie budzić. Gdy wjeżdżam na podjazd i zatrzymuje auto, Sofii wylatuje z niego jak strzała i wybiega do domu. Odpinam najpierw swój pas, a potem pas siedzącej obok mnie brunetki. Dziewczyna nawet nie drgnie, więc postanawiam lekko ruszyć jej ciałem aby się wybudziła 

-Lauren, wstawaj. Jesteśmy już w domu- mowię spokojnie z nutą zawodu w głosie

-Usnęłam?- podrywa się z miejsca

-Tak, jak wróciłam z Sofii to już spałaś- odpowiadam

-Ouu...

-Chodź do domu. Tam się położysz- wychodzę z pokoju i czekam, aż dziewczyna zrobi to samo. Gdy ponawia mój czyn, blokuje samochód i wchodzę do domu kierując się do swojego pokoju

Po jakimś czasie słyszę kroki, które z czasem stają się coraz głośniejsze, aż w końcu ktoś otwiera drzwi i wchodzi do środka. Tym kimś jest oczywiście Lauren

☆it's not just music☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz