twenty four

270 50 0
                                    

Camila Pov

Popycham drzwi do sypialni, które zostawiłam otwarte. Stawiam tackę ze śniadaniem na szafce nocnej

-Księżniczko - szepczę do jej ucha, gładząc przy tym policzek ukochanej- Słoneczko- zaczynam wędrówkę pocałunkami po szyji ukochanej- Kochanie, dzisiaj są twoje urodziny- składam ostatni pocałunek między jej piersiami i szepcze jej do ucha- wstawaj skarbie- przekręca się na bok szeroko uśmiechając lecz oczy ma nadal zamknięte- Lauren, budzisz się czy nie?- pytam jeżdżąc paznokciami po jej karku. Na swojej poczynania słyszę tylko ciche mruczenie swojej dziewczyny

-Mmm...jak będziesz mnie tak budzić to nigdy się nie obudze- mamrocze coś pod nosem

-Lauren, śniadanie ci wystygnie- mowię gdy dziewczyna powoli się podnosi do siadu i nim się orientuję już siedzi na moich kolanach patrząc mi głęboko w oczy- Wszystkiego Najlepszego Kochanie- uśmiecham się i automatycznie zamykam oczy, gdy czuję miękkie wargi Lauren na swoich. Brunetka zaczyna lekko poruszać wargami. Od razu oddaję pocałunek. Przyciągam dziewczynę bardziej do siebie tak, że oplata mnie nogami w pasie. Cmokam kilka razy jej usta, a następnie kładę się na plecach tak, że dziewczyna leży na mnie. Wtula twarz w moją szyję. Czuję jej gorący oddech na swojej szyji i wyzuwam jak mocno bije jej serce

-Dziękuję Camila- wzdrygam się na samą chrypę w jej głosie- pamiętałaś- chichocze. Zaczyna się ze mnie podnosić i siada po turecku obok mnie na łóżku

-Po pierwsze jak mogłabym zapomnieć? A po drugie, dlaczego zeszłaś?- podnoszę się na lewym ramieniu patrząc na nią z uniesioną brwią

-Jestem ciężka, nie chce cie zgnieść - mowi patrząc na moje ciało, które mimo mojego nocnego podjadania jest w całkiem niezłej formie

-Przesadziłaś- mówię poważnie podnosząc się z łóżka i stając na przeciwko kobiety- Weź tackę- wykonuje polecenie i trzyma tackę na kolanach patrząc na mnie zdezorientowanym wzrokiem- ale teraz odwłok do góry i złap mnie za szyję

-Po co...

-Po prostu to zrób- mówię

Dziewczyna wykonuje moje polecenie i po chwili trzyma mnie za szyję. Łapę ją za uda i unosze, na co piszczy. Schodzę powoli po schodach i sadzam dziewczynę przy wysepce kuchennej cały czas ją obserwując

-Nigdy nie mów, że jesteś głupia, bezwartościowa, a tym bardziej gruba- mowię poważnie- rozumiesz?

-Rozumiem- odpowiada cicho

-Lauren, zrozum. Dla mnie jesteś idealna. Nie jesteś brzydka, gruba czy głupia. Jesteś idealna i tylko moja. Reszta może mi tylko pozazdrościć takiej pięknej dziewczyny. Kocham cię całym sercem i chce, abyś była szczęśliwa

-Rozumiem Camzi, też cię kocham- odpowiada i zabiera się za tosty

-Jak zjesz to ubierz się ładnie- mowię zajadając swoją porcje

-Dlacze...

-Urodzinowa niespowidzanka- całuję ją ostatni raz w usta i uciekam do sypialni aby się ubrać

***

-Lauren- wołam dziewczynę, która stoi kilka kroków odemnie

-Słucham?- odwraca się w moją stronę, a ja szybko łapie ją za dłoń, a ona ją całuję

-Jesteś głodna?- pytam kobiety kiedy idziemy przez centrum handlowe

-Myślisz, że będę głodna po tych fastfood'ach z kina?- unosi brew i patrzy na mnie wyczekująco

-Masz rację- wzdycham- idziemy jeść- ciągnę ją przed siebie, przez co o mały włos nie upada

☆it's not just music☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz