four

470 69 2
                                    

Próbuje sie wyszarpać, ale napastnik chwyta moje oba nadgarstki i zamykając je w brutalnym uścisku przytrzymuje je nad moją głowa. Dociska swoje ciało do mojego i w ten sposób blokuje moje ruchy. Krzyczę najgłośniej jak tylko potrafię, ale nic z tego, nikt mnie nie usłyszy

-Nie drzyj się tak, bo będzie bardziej bolało - jego głos jest tak ochydny, że na sam dźwięk robi mi się niedobrze.

-Tyrone puść mnie, błagam- zaczynam płakać, gdy czuję jak moje spodnie zostają odpięte i zsunięte w dół

-Oczywiście, że cię puszczę, ale najpierw odbiorę to co moje- uśmiecha się zwycięsko, a łzy spływają po moich policzkach jeszcze szybciej. Gdy mężczyzna sięga do zamka swoich spodni zostaje gwałtownie odepchniety odemnie. Opadam na ziemię bez sił i patrze na mojego bohatera. Jest nim...Dinah?

Dinah okładka pięściami twarz mojego jeszcze chłopaka a on przyjmuje cios jeden za drugim

-Dinah, stop- krzyczy Ally podchodząc do dziewczyny i od ciągając od mężczyzny- przestań nie warto- Dinah wstaje i podchodzi do mnie

-Lauren- kładzie dłoń na moim ramieniu ale ja ją odrazu zrzucam

-Dinah...zabierz go stąd...błagam- podnoszę głowę w stronę blondynki i patrze jej w oczy, ona tylko kiwa głową i kieruję się w stronę czarnoskórego podnosząc go do pozycji stającej

-Wynoś się stąd, nie chce Cię tu więcej widzieć- wręcz pluje na niego jadem

- Bo co mi zrobisz? Uderzysz? Uwierz, oddam Ci- mówi z szyderczym uśmiechem

-Lauren też tak straszyłeś?

-Jest moją dziewczyną i mogę z nią robić co mi się żywię podoba

-Byłą dziewczyną- dodaje a wzrok wszystkich tkwi na mnie

-A z resztą- macha ręką- nie będę na ciebie czasu marnował. Jesteś jedyną z niewielu które mi nie dały- mówi a ja wpada w jeszcze większy szloch

-Słuchaj mnie gościu, wynosisz się z tą i więcej się tu nie pokazujesz. Tym bardziej nie zbliżasz się do Lauren. Czy to jest jasne?

-Żałosne- prycha pod nosem- wiedziałem, że nic z tego nie będzie. Za bardzo jesteś zapatrzona w ten...jak ty to mówisz "kubański tyłek Camz" aby zainteresować się mną. Kochasz ja i się tego nie wyprzesz głupia idiotko. Bawcie się same w tą gejozę. Płakać za tobą nie będę i tak miałem po wszystkim z tobą zerwać bo jesteś nie do zniesienia, a i deczko się roztyłaś przez te trzy lata- Nie, nie, nie, błagam nie, on tego nie powiedział. Jak mógł to powiedzieć i to przy niej, zaufałam mu a ona mnie chciał tylko wykorzystać, tylko na tym mu zależało od naszego pierwszego spotkania w 2016 roku

-Masz dwie sekundy albo dzwonię na policję- mówi władczym tonem

On rzuca w moją stronę paczkę skrętów i wychodzi. To on mnie zmusił do palenia i to przez niego się uzależniłam

-Lauren już go nie ma- mówi spokojnym tonem Ally, ale ja nie potrafię przestać płakać, chce zostać sama

-Proszę powiedz nam co się stało, wybiegaś bez słowa, martwiłyśmy się o ciebie

-Zostawcie mnie...chce...zostać sama- nie podnosze glowy tylko dalej trzymam ją w swoich dłoniach

-Dobrze ale jak byś czegoś takiego to bedziemy u siebie- dodają i odchodzą

***

Budzi mnie skrzypanie kuchennych szafek. Biorę telefon do reki i spoglądam na godzinę. Jest druga w nocy! Kto o tej godzinie sobie robi jeść. Wstaje z łóżka i kieruję się do kuchni. Gdy wchodzę do kuchni widzę Normani opierającą się o kuchenny blat z kubkiem w ręku

-Co ty robisz o tej godzinie?- pytam zasuwając drzwi aby nasza rozmowa nie obudziła dziewczyn

-Nabrałam ochoty na herbatę, lepsze pytanie jest co ty tutaj robisz?

-Obudził mnie hałas więc postanowiłam sprawdzić co to- mówię podchodząc do kobiety

-Ou, ja przepraszam, nie chciałam cie obudzić

-Nic się nie stało- mówię, a po chwili następuje niezręczna cisza, której tak strasznie nie lubię i...

-Lauren możemy porozmawiać na spokojnie?

-Normani nie chce rozmawiać o tej sytuacji, chce o niej zapomnieć

-Nie chce rozmawiać o tej sytuacji. To twoja sprawa czy nam powiesz czy nie. Chce porozmawiać o tym co powiedział Tyrone

-O tym, że jestem jedyną z niewielu?

- Nie

-Nie?

-Nie, chce rozmawiać o Camili

-Po co?

-Aby się dowiedzieć prawdy

-Ale znasz prawdę więc po co pytasz?

-Lauren, porozmawiajmy proszę- łapie mnie za dłoń gdy próbuję wstać

-Yhh, no dobra

-Skoro już rozmawiamy to może opowiesz mi o wszystkim

-Muszę? Przecież wiesz jak jest- ona tylko patrzy na mnie a ja juz wiem, że tak łatwo nie odpuści- niech cię będzie, ale ta rozmowa zostanie między nami, dobrze?

-Dobrze

-Co chcesz wiedzieć?

-Dlaczego nazwał cie jedną z niewielu?

-Nie zniżyłam się do tego poziomu aby spać z kimś kogo nie kocham

-A kogo kochasz?

-Jak byś nie wiedziała- mówię sarkasycznie

-Może nie wiem- uśmiecha się w ten durny sposób

-camilecabello- mówię na jednym oddechu

-Kogo bo nie zrozumiałam nic z twojej wypowiedzi?

-Kocham pieprzoną Camilę Karlę Cabello i nigdy nie przestanę

-Od razu lepiej- uśmiecha się a ja czuję pewnego rodzaju ulgę

-Błagam Mani nie mów tego nikomu

-Nie powiem obiecuję- przytula mnie do siebie- nie bierz słów Tyrone'a do siebie, on po porostu nie docenia jaki skarb stracił

-Dziękuję Normani jesteś...-przerywa nam huk zza drzwi. Odrywamy się od siebie i biegniemy w stronę naszych łóżek. Gdy docieramy nie widać sprawcy tego huk. Nie wiem i wolę nie wiedzieć co to było

-Em, ja już pójdę spać to był długi dzień- mówię uśmiechając się do czarnoskórej

-Dobranoc Laur

-Branoc Mani- odpowiadam kładąc się na łóżka i zasypiam

☆it's not just music☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz