Nie jesteś sam

390 24 4
                                    

Na rozkaz Kakashiego zakończyli misje. Zdrowiu, a nawet życiu członków drużyny siódmej zagrażało niebezpieczeństwo. W tej sytuacji wykonanie misji schodziło na dalszy plan, bo jak Kakashi twierdził osoby zostawiające swoich przyjaciół na rzecz misji są najgorszymi śmieciami. Sam był nauczony nieco innego systemu wartości, jednak teraz i tak nie był w stanie nic zrobić. Wrócili do tego konaru drzewa, w którym ukrywali się wcześniej nie wiedząc co ich czeka w dalszej części lasu.


Uchiha leżał teraz pod wszystkimi warstwami koców jakie tylko posiadali,a nadal był zmarznięty. Co prawda, przestał już szczękać zębami, lecz o jakimkolwiek ruszaniu się nie było nawet mowy. Naruto rozpalił ognisko i położył spać na drugim końcu„pomieszczenia". Sam był zmęczony po walce, a po za tym miał teraz „focha", gdyż Sakura nakrzyczała na niego za to, że dogryzał brunetowi. On nic sobie z tego nie robił, ale musiał przyznać, że to było miłe widzieć jak stanęła w jego obronie niczym lwica. Jak by na to nie patrzeć ta dziewczyna. Osoba, którą przez długi czas uważał za irytującą. Która okazała się być godną jego zaufania i wspaniałą przyjaciółką właśnie uratowała mu życie. A do niego tak jakby ta wiadomość dotarła dopiero teraz.


Spojrzał na nią. Jej włosy wciąż były wilgotne od wody, tak samo ja kubrania, a skórę miała bledszą niż zwykle. Chciał oddać jej chociaż jeden koc, ale był zbyt sparaliżowany, mówić także nie mógł. Cholernie go to irytowało, ale cóż mógł zrobić? 

Sakura przyrządzała jakieś lekarstwo z ziół i tym podobnych, a Hatake poszedł na patrol, by upewnić się, iż nikt ich nie śledził i są bezpieczni.


Czarnooki niejasno przypomniał sobie jak ich przeciwnicy mówili o jakimś Ororimaru? Czy jakoś tak. Pierwszy raz usłyszał to imię, ale pomimo tego nie kojarzyło mu się ono z niczym dobrym. Tym bardziej,że w paplaniny tamtych idiotów mógł wywnioskować, że oni chcieli go przetestować. A to oznaczało, że cała ta walka podczas której prawie wszyscy w jakiś sposób ucierpieli była jego winą. Tylko czego ten gość od niego chciał? Sasuke nie mając siły, ani ochoty dłużej się nad tym głowić postanowił, że przemyśli to później. 

Przeniósł swoje ciemne tęczówki z powrotem na dziewczynę, akurat w momencie w którym podchodziła do niego z lekkim uśmiechem.
- Sasuke-kun lepiej się czujesz?-spytała troskliwie- nadal jest ci zimno?- opiekuńczo poprawiła koce przykrywając go jeszcze szczelniej.
- Proszę to cie rozgrzeje- powiedziała po czym przytknęła mu do ust kubek z jakąś parującą cieszą o ziołowym zapachu.
- Tylko uważaj, bo gorące- ostrzegła go, lecz on nie przejmując się tym wcale wypił miksturę jednym haustem. Poczuł jak gorąca ciecz przepływa przez jego gardło. Po czym przyjemnie rozprzestrzeniające się ciepło po całym jego ciele. Tego mu było trzeba.
- Dzię....- próbował jej powiedzieć, a raczej wyszeptać, lecz dalsza część sylab zanikła. Ona jednak wydawać by się mogło zrozumiała przekaz,gdyż uśmiechnęła się do niego pocieszająco. A on po raz pierwszy pomyślał- wygląda pięknie kiedy tak się uśmiecha. Nie zastanawiał się jednak nawet skąd wzięły mu się takie myśli. W tym momencie to wydawało mu się takie naturalne, w końcu nie kto inny jak właśnie Sakura Haruno ocaliła go. Był jej za to niezmiernie wdzięczny. Już wcześniej miał do niej zaufanie, lecz teraz czuł, że może powierzyć jej własne życie bez chwili wahania.


Sakura również była zmęczona, więc oparła się o posłanie bruneta i próbowała trochę odpocząć. Bawiło go patrzenie jak usiłuje nie zasnąć pomimo tego, że oczy same się jej zamykały. Mieszanka,którą wypił wcześniej sprawiła, że zrobiło mu się znacznie cieplej. Teraz już nawet byłby w stanie coś powiedzieć, ale po co zakłócać tę ciszę?


Ściągnął jeden z koców i przykrył nim różowowłosą. Ta tylko wymruczała coś pod nosem, i spała dalej. Uśmiechnął się na tę reakcje.Miał okazje lepiej jej się przyjrzeć. Prawie niechętnie, ale musiał przyznać, że Sakura jest naprawdę ładną dziewczyną. Jej długie różowe włosy opadały delikatnie na ramiona i plecy. Jej porcelanowa skóra wyglądała na tak kruchą i delikatną, lecz on wiedział, iż to jedynie pozory. Sam był nie jeden raz świadkiem jej siły. Jego spojrzenie padło na jej usta. Oddychała cichutko,miarowo przez lekko uchylone wargi. A on niejasno przypomniał sobie,że przecież podczas akcji ratunkowej czuł je na sobie. Pomimo tego,iż była przemarznięte, to jej usta pozostały ciepłe.Pamiętał jak przez mgłę jak dzieliła się z nim powietrzem.Kiedy był w jeziorze był przekonany o tym, że to jego koniec. W ferworze walki nie spodziewał się, że ktoś mu pomoże, a już zwłaszcza ona. Wiedział już, że jest świetną kucharką,zaufaną przyjaciółką, ale jakoś nie potrafił sobie wyobrazić jak udaje jej się działać w „sytuacji kryzysowej". Zawsze myślał, że by spanikowała i nie była w stanie nic zrobić, a tu proszę! Taka niespodzianka. Chciał „delektować" się tą ciszą z przyjaciółką u boku, lecz nie było mu to dane.

Nie pozwolę Ci odejść (SasuSaku)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz