Bogini nocy

339 19 41
                                    

Teraz już na spokojnie podeszła do Haruno.

- Siostrzyczko co się stało?

- Jak widzisz nasz kolega miał wypadek, ale nie przejmuj się. Tak się nim zajmę, że będzie jak nowy- powiedziała w większą pewnością, niż w rzeczywistości czuła.

- Jestem pewna, że mu pomożesz- oznajmiła z szerokim uśmiechem, widocznie wierząc w swoje słowa- a kiedy odzyska sprawność będziesz mogła go zabrać ze sobą. Ty zostaniesz moją lekarką, natomiast on moim ochroniarzem- odparła widocznie zadowolona z siebie. Uznając, że jest to genialny pomysł.

W ich otoczeniu znajdowała się pewna osoba, która była odmiennego zdania. Stał teraz, niczym zjawa. Mocno zaciśnięte pięści wsadził do kieszeni spodni, jednak napięte mięśnie szczęki były wystarczającym dowodem jego obecnego stanu ducha- Jakie wspólne mieszkanie?! Co to ma w ogólne znaczyć do cholery?! O czym ta przeklęta dziewucha mówi?! Sakura i tej dający się staranować imbecyl mają żyć pod jednym dachem jak jakaś pieprzona rodzina?!

Oczami wyobraźni niemal widział jak dziewczyna codziennie wstaje wcześnie rano, by przygotować swojemu wybrankowi śniadanie. Z uśmiechem na ustach siada z nim przy stole i rozmawiają na zwyczajne tematy. O wszystkim i o niczym. Potem on wychodząc do pracy całuje ją czule na pożegnanie w czoło. Mimo tego, że nie widzą się przez cały dzień zastanawiają się nad tym co aktualnie robi partner/ka. Kiedy wraca wieczorem z pracy. Kolacja już na niego czeka. Całuje ją na powitanie w policzek. A po zjedzeniu, późnym wieczorem mają czas na zajęcie się sobą.

Ta wizja niemal spowodowała, że z jego uzębienia zostałby tylko proch. Powstrzymał go ostry ból szczęki.

Nie był nawet pewny dlaczego. Wiedział tylko cholernie dobrze, że za NIC W ŚWIECIE nie może do tego dopuścić. Od jakiegoś czasu łapał się na tym, że zaczął podświadomie traktować Sakurę jako swoją własność. Nie był pewny tego, czym było to spowodowane, ale jedynie przy niej dostrzegał u siebie typowe męskie reakcje swojego ciała.

Eksperyment z Karin nie wypalił, ale nie było w tym nic dziwnego. Uchiha nie zaprzestał prób na dużo bardziej atrakcyjnych kobietach. Takich, które w opinii publicznej są uznawane za piękne. Ale nadal żadnej reakcji nie dostrzegał. To nie było łatwe, ale po wielu staraniach udało mu się nawet znaleźć kolejną istotę z różowymi włosami. Stwierdzając, że być może ma swój „typ".

Dziewczyna ta nie miała tak pięknego platynowego różu na głowie, jak oryginalna wersja. Jej włosy miały ciemniejszy odcień. Wpadający w tak zwany brudny róż. I to okazało się kompletną stratą czasu. Później wymyślił, iż być może jednak chodziło o zielone oczy. Kobiety z tym kolorem tęczówek były łatwe do znalezienia, ale i to okazało się być bezsensowne. Żadna z nich nie miała oczu w kolorze soczystej trawy, ale to już nawet nie o to chodziło.

Podczas pierwszego pocałunku z Haruno uświadomił sobie czym była ta niezidentyfikowana emocja, którą dostrzegał w jej spojrzeniu od małego. Wtedy doszedł do wniosku, że to ona odróżniała ją od innych. Z trudem, ale udało mu się ją nazwać. A później niczym idiota szukał tego samego w oczach niemal wszystkich napotkanych na swojej drodze kobiet.

Najczęściej dostrzegał w nich: pożądanie, podziw, zainteresowanie, zauroczenie, by później zobaczyć strach, a niekiedy przerażenie, gdy wyprowadzało go z równowagi, że nie znalazł tego czego szukał dając im to jasno do zrozumienia.

Misja zakończyła się niepowodzeniem, a on zaniechał dalszych prób, po czym postanowił wrócić do wioski. Nic jednak nie wyglądało tak jak to sobie wyobrażał. A jego intuicja podpowiadała mu, że może być tylko gorzej.

Nie pozwolę Ci odejść (SasuSaku)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz