Zawsze czekałam na ciebie

310 21 6
                                    

Przez cały dzień jej nie widział i choć niechętnie, musiał przyznać, że ciekawiło go co robiła. Postanowił wrócić do pokoju i wziąć prysznic po treningu, a dopiero później ruszyć na poszukiwania.

Będąc jeszcze w łazience. Usłyszał odgłos zamykanych drzwi. Wyszedł upewnić się, że wróciła, lecz kiedy ją zobaczył całkowicie go zamurowało.

Stał oniemiały przez jakiś czas. W końcu odchrząknął, by oczyścić gardło i zapytał.

- Gdzieś ty się podziewała? I co ty masz na sobie?- dopiero kiedy spotkał się z jej spojrzeniem, zaniemógł.

Stała zaledwie kilka metrów od niego owinięta jedynie w jakiś pieprzony kawałek szmaty! Chciał ją ochrzanić za to, że w takim stroju paraduje po korytarzach przed oczami innych facetów, ale nie potrafił wykrztusić nawet słowa.

Przycisnął mocno ręce do boków, żeby powstrzymać się od rzucenia się na nią. Przecież przysięgał sobie, że jej nie wystraszy. Że będzie delikatny i wprowadzi ją do „tego" świata powoli i ostrożnie, stopniowo. A nie rzuci na nią jak jakaś cholerna, pozbawiona rozumu bestia! I niech wszyscy członkowie jego klanu mają go w opiece, bo tak właśnie się czuł.

Zacisnął szczęki tak mocno, że rozbolała go szczęka. Jego puls galopował, a oddech był urywany i przyspieszał z każdą pieprzoną sekundą tego transu.

Nigdy w życiu nie widział bardziej seksownej kobiety. Niewinna i wyzywająca jednocześnie.

Jej mleczne ciało, niewiele ciemniejsze od śnieżnobiałego ręcznika wyglądało na tak jedwabiście gładkie, że jedyne o czym marzył to móc przejechać po nim językiem. Wydzielała przyjemną wiśniową woń, którą wdychał, niczym narkoman. Jej oszałamiające krągłości uwypuklały materiał w miejscu piersi i pośladków. Niby przykryte, a tak kusząco wyeksponowane.

Przeniósł spojrzenie na jej twarz. Miała urocze rumieńce. Jej różowe włosy, były wilgotne i trochę potargane. Miał ochotę zanurzyć w nich twarz, by móc delektować się jej zapachem.

Na sam koniec powrócił spojrzeniem do jej oczu. Zielone szmaragdy lśniły od przeróżnych emocji, których nie potrafił rozszyfrować. Te zielone oczy zawsze były dla niego tajemnicą, zagadką, którą za wszelką cenę pragnął rozwikłać. Wachlarz gęstych rzęs unosił się i opadał, kiedy mrugała. Jak wargi były tak kusząco rozchylone i wyglądały na tak miękkie, że cichy pomruk wydostał się z jego gardła niekontrolowanie. Zauważył, że zareagowała na ten  dźwięk wciągając głośno powietrze.

Z przyjemnością stwierdził, że ona również nie była odporna na jego wdzięki. Na twarzy pojawił mu się seksowny uśmieszek, rzucający wyzwanie.

Powietrze w pomieszczeniu było tak nasycone napięciem, że dobrze, że nikt w pobliżu nie miał zapalniczki, bo w innym wypadku wszystko poszłoby z dymem.

Jak mantrę powtarzał sobie w myślach, że ona zasługuje na coś lepszego, niż szybkie rżnięcie. Miał swój plan, którego poprzysiągł przestrzegać. Bezskutecznie. Strzępy samokontroli go opuszczały, a on nie mógł zagwarantować, ani jej, ani sobie, że będzie w stanie się powstrzymywać. Jego kutas stał na baczność jak na jakiejś cholernej uroczystości. Wziął głęboki wdech, żeby się uspokoić, spoglądając w jej oczy- Pieprzyć plany!

- Sakura- zachrypiał i zrobił niepewny krok w jej stronę, niczym drapieżnik zbliżający się do swojej ofiary.

- Sas....- zaczęła, ale nie miała szansy dokończyć, bo on dopadł do jej ust i zaczął całować ją zapamiętale.

Przycisnął ją do drzwi i zaczął penetrować jej buzie językiem. Wydała cichy jęk w jego usta, potwierdzając jedynie to, co już przypuszczał. Ona też go pożądała.

Nie pozwolę Ci odejść (SasuSaku)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz