Niezidentyfikowana emocja

379 30 8
                                    

Witajcie ^^ przybywam dziś do Was z nowym, świeżutkim, jeszcze cieplutkim rozdziałem. Uważajcie! Tylko się nie oparzcie! Płomień uczucia rozpali się na dobre. Zapraszam :) 


Czuła na sobie spojrzenie jego czarnych oczu, lecz z powodu promieni słonecznych pomimo tego, że mrużyła oczy nie widziała go tak wyraźnie jak by sobie tego życzyła.

- Sasuke-kun- wyszeptała

Przyglądał jej się z niemałym zainteresowaniem. Oczywiście niczego po sobie nie pokazując. Lecz ciężko było mu uwierzyć, że jest to ta sama dziewczyna, którą zostawił zapłakaną tej nocy w wiosce.Wyglądała zupełnie inaczej. Na bardziej zdecydowaną oraz zdeterminowaną. W jej oczach nie dostrzegł nawet cienia wahania.Doskonale wiedziała po co tu przyszła i na pierwszy rzut oka można było stwierdzić, że nie podda się dopóki nie osiągnie celu.

Stała w lekkim rozkroku. Przygotowana na atak z jego strony, który jednak nie nadchodził. Teraz miała dużo bardziej kobiecą sylwetkę,czego nie mógł nie zauważyć. W końcu był tylko facetem. Jej porcelanowa skóra, pozostała tak jasna, jak ją zapamiętał.Sukienkę zamieniła na różową bluzkę, spódniczkę oraz wysokie buty przed kolano.

Zmierzył ją z góry na dół, jednak najwięcej uwagi musiał poświęcić jej oczom. Chcąc nie chcąc próbował wyczytać w nich to samo co trzy lata temu. Przekonać się czy wciąż skrywają te same emocje.

Nie dano mu na to czasu, ponieważ znikąd pojawił się „krzykacz numer jeden".

- Sasuke!- wrzasnął blondyn. Uchiha niechętnie przesunął wzrok na nowego przybysza. Wyglądał na wściekłego. Świdrował go wzrokiem. Jego pięści były mocno zaciśnięte, zupełnie tak jak by to pomagało mu zachować choć odrobinę opanowania.

- Skończ wreszcie tą zabawę w buntownika i wracaj z nami do wioski!

- Naruto. Bardziej przewidywalny być nie możesz. Nie znudziło ci się jeszcze powtarzanie swoich planów, które nie mają szans na to by się spełnić? Nie masz lepszych rzeczy do roboty, niż ciągłe uganianie się za mną?

- Wszystko co mam do zrobienia znajduje się na liście zaraz pod punktem numer jeden- Sprowadzić Sasuke do domu. 

- Obawiam się, że musisz zmienić swoje plany albo chociaż ich kolejność, bo w przeciwnym razie nie będziesz miał nic do roboty przynajmniej przez najbliższe kilka lat. Nie marzyłeś przypadkiem o zostaniu Hokage?- zapytał po czym w okamgnieniu znalazł się tuż przy blondynie.

- Ktoś kto nie potrafi ocalić nawet jednego przyjaciela nie może zostać Hokage. Nie sądzisz Sasuke?

- Jesteś tu od dwóch minut, a już zaczynasz mnie irytować.

- Irytująca to jest twoja postawa Sasuke. Obiecałem, że sprowadzę cię z powrotem. Możemy to załatwić po dobroci, albo nie. Twój wybór.

Uchiha odskoczył do tyłu około trzy metry dalej.

- Nadal uparcie twierdzisz, że jesteś w stanie mnie pokonać? Phe...wyleczę cię z tej naiwności.

 Brunet aktywował Chidori w swojej lewej dłoni i doskoczył do blondyna z zamiarem ataku. Jednak chłopak w porę odskoczył. Po czym zrobił Rassengan. Oboje natarli na siebie. Jednak z powodu podobnej siły obydwu ataków. Nie narobił on żadnej szkody przeciwnikowi. Odskoczyli od siebie, tym razem na większą odległość.


Nagle na samym środku powstała olbrzymia eksplozja niewiadomego pochodzenia. Haruno zasłoniła oczy. Kiedy znów spojrzała. Ujrzała Wężowego Sannina stojącego pomiędzy dwójką walczących. Dziwne było jednak to, że był obrócony w stronę Naruto.

Nie pozwolę Ci odejść (SasuSaku)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz