Kim jesteś i co zrobiłeś z Sasuke-kun?

244 17 13
                                    

Następnego ranka obudził się wyspany i wypoczęty, pomimo koszmaru, który go gnębił. Sakura spała słodko w niego wtulona. Uśmiechnął się na ten widok. Mógłby się do niego przyzwyczaić.

Oddychała cichutko i spokojnie. Jej miarowe bicie serca były jak melodia dla jego uszu.

Wcale nie miał ochoty wstawać, ale znał ją na tyle dobrze, że wiedział, iż poczuje się niezręcznie, kiedy uświadomi sobie z pełną mocą w jakiej sytuacji się znajdują.

Nie chcąc jej spłoszyć postanowił, że jednak wstanie pierwszy. Podniósł się wolno i delikatnie zdjął przyjemny ciężar ze swojej piersi. Dziewczyna zamruczała słodko, ale nie obudziła się.

Pochylił się nad nią i odgarnął jej włosy z twarzy, ponieważ strasznie się rozkoszczewiła. A później złożył subtelny pocałunek na jej czole. Uśmiechnęła się. Nie był pewien czy powodem był ten gest, czy śniło jej się coś przyjemnego.

Opatulił ją szczelniej kołdrą, po czym spojrzał na budzik. Wskazówki pokazywały godzinę wpół do czwartej. Czyli spał jedynie dwie godziny. Jakim cudem czuł się tak doskonale?

Przypomniał sobie, że tylko raz czuł się podobnie. Wrócił wspomnieniami kilka lat wstecz. Oczami wyobraźni widział jak dziewczyna śpi sobie tak samo słodko jak w tej chwili obok niego w namiocie. Jej cudowny zapach unosi się wszędzie, a on wdycha go z nieskrywaną przyjemnością. Tamtej nocy także nie spał długo, a wstał jak nowo narodzony. Nie wspominając już o tym, że przy niej NIGDY nie dręczyły go koszmary. Tak jak by jego podświadomość wyczuwając ją obok nie wracała do mrocznej przeszłości. Zamiast tego koncentrując się na świetlanej teraźniejszości, a teraz także i przyszłości.

Po raz pierwszy od właściwie zawsze myślał o przyszłości, ponieważ rzeczywiście jakąś miał. A malowała się ona w różowych barwach.

Odczuwał wewnętrzny spokój oraz głębokie szczęście. Nie był typem człowieka, który będzie chodził z „bananem na twarzy" dlatego nie robił tego idąc korytarzami posiadłości na polane na której był wczoraj z Sakurą, aby zażyć dawki codziennego, porannego treningu.


Zanim w pełni odzyskała świadomość i otworzyła oczy. Przeciągnęła się niczym kotka. Czuła się wypoczęta i szczęśliwa.

Kiedy otworzyła oczy i podniosła się do pozycji siedzącej rozejrzała się po pokoju. Sasuke nie było. Spojrzała na godzinę.

- Pewnie poszedł na trening- albo uciekł- powiedziała niechciana rozmówczyni- Pewnie! Bo to miałaby sens. Najpierw sam każe mi zostać, a później zmienia zdanie? Nie ma szans!- nie zamierzała pozwolić swojej podświadomości zniszczyć swojego nastroju. Po raz pierwszy od dawna, czuła niczym niezmąconą radość. Żadnych obawy, czy też wątpliwości, ponieważ szczerze wątpiła, by Sasuke kiedykolwiek otworzył się tak przed kimś innym na przykład przed Asumi. Nic nie mogła poradzić na to, iż ta pomyśleć by można było drobnostka uświadomi jej, że nie ma potrzeby porównywać się z jego wcześniejszymi partnerkami, ponieważ im nigdy nie uda się namówić do tego typu zwierzeń. Na jakie Uchiha odważył się przy niej zeszłej nocy. 

Prawdziwą rewelacją dla Sakury było dowiedzenie się o prawdziwej misji Itachi'ego. Mimo, że nigdy nie miała okazji tak naprawdę poznać starszego z braci. Głęboko z sercu mu współczuła za to wszystko przez co musiał przechodzić. Teraz potrafiła także zrozumieć czemu właściciel sharingana nigdy ich nie skrzywdził podczas ich starć. Owszem, kiedy pojawił się w Konoha zaraz po ataku na Liścia i walczył z Kakashim-senseiem, Guy-senseiem oraz Kureai-sensei całkiem nieźle ich poturbował. Haruno słyszała, że jej nauczyciel przez dłuższy czas nie mógł dojść do siebie po technice jaką Uchiha na nim wykorzystał. Nie mogła uwierzyć w to, że Sasuke zaufał jej na tyle, by zdradzić jej tę tajemnicę. Zastanawiała się nad tycz czy ktokolwiek inny wiedział. Nic nie mogła poradzić na to, że poczuła się wyjątkowa.

Nie pozwolę Ci odejść (SasuSaku)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz