Uchiha przyglądał się jak dziewczynka zbliża się do nich. Przysiadła pomiędzy nimi,wcześniej zaścielając pień drzewa kocem aby się nie ubrudzić,ani nie zaziębić.
- Gdzie jest tatuś?- zapytała, ale nie zwróciła się do konkretnej osoby
- Poszedł na polowanie- od niechcenia odpowiedział Sasuke
- No tak, tatuś nie mógł przepuścić takiej okazji. Będąc w lesie.
- Zapewne- tym razem oznajmił Akito
- Swoją drogą. Ciekawe z was połączenie. Obaj należycie do wymarłych już klanów. Podobno jesteście całkiem silni, a do tego nie straszycie wyglądem. Właściwie to moglibyście być braćmi- Obaj prychnęli na to stwierdzenie, ale dziewczyna nie zrozumiała tej reakcji, więc postanowiła ją zignorować.
- Wiecie, już od jakiegoś czasu myślę o zatrudnieniu prywatnego ochroniarza. Który byłby gotowy poświęcić własne życie w mojej obronie. Z czasem zakochałby się we mnie i byłby gotów zrobić dla mnie wszystko- rozmarzyła się.
- W takim razie Nobaki za pewne świetnie nada się do tej roli.
- Serio? A ja sądzę, że Uchiha znacznie lepiej się sprawdzi. W końcu samo jego nazwisko sieje strach i spustoszenie w sercach tych, którzy o nim słyszeli. Mając takiego ochroniarza nikt nawet nie odważy się do ciebie zbliżyć.
- Być może, z tym, że ja z zasady nie troszczę się o nikogo poza sobą.
- Zawsze możesz zmienić swoje nastawienie- stwierdził Akito
- Zanim do tego dojdzie mogłoby jej się coś stać. Jesteś bezpieczniejszą opcją.
- Może masz rację. W końcu ty masz zwyczaj porzucania tych, którzy na ciebie liczą.
- Za to ty zajmowania czyjegoś miejsca- warknął czarnooki
- Ile czasu musi minął, zanim uświadomisz sobie, że to już NIE jest twoje miejsce?
- Yhm...jeszcze się przekonamy- zacisnął mocniej szczęki.
- No już już nie ma o co się kłócić. Zawsze mogę wziąć was obu.
- Miejsce jest tylko dla jednego z nas- powiedział Nobaki wymieniając z czarnowłosym porozumiewawcze spojrzenie.
- W tym jednym się zgadzamy- powiedział Uchiha mierząc rywala wzrokiem.
W tym momencie dziewczyna zaczęła strasznie kaszleć. Upadła na ziemie i z trudem łapała powietrzne. Dwóch naszych dżentelmenów natychmiast rzuciło się w jej stronę.
- Biegnij po Sakurę- zakomenderował Uchiha, a Nobaki nie miał jak nie wykonać polecenia.
Obserwował jak różowo włosa przykucnęła obok chorej. Z wręcz matczyną troską odgarniała dziewczynce włosy z twarzy, cały czas uspokajająco głodząc ją po plecach. Użyła swojej chakry, aby złagodzić spazmy jakie wstrząsały kaszlącą.
Nie trzeba było być Einstainem, aby się domyślić, że dziewczynce nie spasowała jej nowa lekarka. Jednak teraz kurczowo chwyciła się ramion zielonookiej, jak gdyby intuicyjnie wiedziała, że w tej sytuacji może liczyć jedynie na nią. Patrzyła na nią błagalnie, a jej spojrzenie wyraźnie mówiło- „proszę spraw, by to się skończyło". Haruno zareagowała natychmiast.
- Akito zanieś ją do namiotu. Od razu rozpocznę leczenie.
Chłopak wziął dziewczynę na ręce i położył na łóżku. Sakura skumulowała chakrę z obu dłoniach, po czym przyłożyła je do klatki piersiowej dziewczynki.Wcześniej udzieliła jej jedynie pierwszej pomocy, udrożniła drogi oddechowe. Jednak problem znajdował się niżej, w oskrzelach.
CZYTASZ
Nie pozwolę Ci odejść (SasuSaku)
FanfictionJak wyglądały początki znajomości Sakury Haruno, Uchihy Sasuke oraz Uzumaki Naruto? Drużyna siódma zostaje utworzona, a ich mistrzem zostaje Hatake Kakashi. Zostańcie świadkami tego jak oraz dlaczego powstają więzi przyjaźni, a nawet zalążek miło...