Historia różowo włosego chłopca

271 17 14
                                    

Wtedy nagle wyczuł czyjąś postać. Nie była mu ona obca, ale także nie w zupełności znana. Przybysz również ukrył się w cieniu roślinności.

- Jak śmiesz tutaj przychodzić?!- syknął złowrogo. Ten ton nie zwiastował nic dobrego.

Jego rozmówca nie poruszył się ze swojego miejsca, więc chłopak także jedynie mierzył wzrokiem kształt postaci. Stojąc tak pewnie na nogach, jak dąb o który akuratnie się opierał jedną z rąk.

Była z pewnością męska. Świadczyły o tym szerokie bary, oraz wysoka krępa budowania ciała.

Dopiero, gdy tamten postawił kilka kroków w jego stronę, dzięki czemu jego sylwetkę zaczęło oświetlać światło z pobliskiego słupa. Sasuke mógł mu się lepiej przyjrzeć.

Mężczyzna miał dość niecodziennie wyglądającą fryzurę. W kształcie pięcioramiennej gwiazdy. Bokobrody u dołu twarzy przekształcały się w wąsy.

Najbardziej jednak charakterystyczny oraz rzucający się w oczy był ich kolor. Brudny róż komponował się z ciemną karnacją.

Karowłosy był pewny, że w przeszłości parę razy zetknął się z owym mężczyzną. Za nic jednak nie mógł przypomnieć sobie okoliczności w jakich go spotkał.

- Kim jesteś?- postanowił sam zdobyć odpowiedź na teraz dręczące go pytanie.

- No co za tupet!- mężczyzna złapał się za głowę, mocno nią potrząsną. Po czym westchnął przeciągle.

- Nie dość, że późnym wieczorem stoisz przed moim domem, śledząc moją córkę. Masz czelność pytać kim JA jestem?!- nerwowa nuta ukryła się w jego tonie.

- Ja nazywam się...

- Nie musisz się przedstawiać- zbył go machnięciem ręki- doskonale wiem kim jesteś. Sądzisz, że dla rodzica możliwe jest zapomnieć twarz człowieka, który tak bardzo skrzywdził jego córkę?- to było pytanie retoryczne, więc Uchiha nadal milczał.

- Czego jeszcze od niej chcesz, co? Nie sądzisz, że dość się już przez ciebie wycierpiała?

- Z całym szacunkiem, ale decyzja należy do Sakury.

- No i właśnie tego się obawiam- ponownie wypuścił powietrze z płuc, wyglądał przy tym na zmęczonego- całkiem polubiłem tego Akito. Fajny z niego chłopak. Troszczy się o nią, nie rani. Mało tego sprawia, że moja córcia częściej się uśmiecha. Mógłbym mieć takiego zięcia- mężczyzna zamyślił się patrząc gdzieś w przestrzeń. Nie dostrzegając, że na dźwięk ostatniego zdania chłopak automatycznie zacisnął dłonie z pięści.

Po dłuższej chwili milczenia i patrzenia gdzieś w dal. Zielone tęczówki męskiego osobnika przeniosły się z powrotem na postać wciąż nieco ukrytą w cieniu. Z znienacka zapytał

- Zależy ci na niej?- po czym jego twarde spojrzenie było nieustępliwe. Mierzył domniemanego adoratora swojej córki z nieskrywaną wrogością, mimo tego, że ton jego głosu był stosunkowo opanowany.

Po dłuższej chwili walki na spojrzenia. Kizashi spuścił wzrok na podłoże, po czym znów westchnął przeciągle.

- Zanim odpowiesz chłopcze. Opowiem ci pewną historię.  Dotyczącą kobiet z tego rodu. A po jej usłyszeniu. Podejmiesz pewną decyzję.

Pan Haruno podniósł tęczówki swoich zielonych oczu ponad postać stojącego naprzeciwko niego chłopaka. Zamyślił się, po czym przymknął powieki.

- Historia ta będzie opowiadała o dziejach młodego chłopca, który całkiem podobnie jak ty. Sądził, że nikogo w życiu mu nie potrzeba.

Proponuje Wam Kochani włączyć sobie pewną nutę u góry. Jestem pewna, że wszyscy lub niemal wszyscy ją znają ;p Sama tego słuchałam, gdy pisałam tą część i muszę przyznać, iż tworzy to niezapomniany klimat. Polecam ^^

Nie pozwolę Ci odejść (SasuSaku)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz