Najlepsze urodziny ever!

236 24 16
                                    

Kiedy podchodziła już pod swój dom usłyszała nagle

- Cześć jubilatko- spojrzała w górę i nie wierzyła własnym oczom. Na dachu siedział tak dobrze jej znany czarnowłosy chłopak. To właśnie tej łepetyny brakowało na jej przyjęciu.

- Nie spodziewałem się, że wrócisz tak wcześnie

Kiedy dotarł do niej sens jego słów coś ją tknęło.

- Od jak dawna tam siedzisz?

Nie odpowiedział, zamiast tego zeskoczył z gracją kota stając zaledwie pół metra od niej.

- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin- powiedział, po czym wręczył jej bukiet różowych kwiatów. Dopiero teraz je dostrzegła. Wcześniej będąc zbyt zaaferowana jego nagłym pojawieniem się. Kiedy uświadomiła sobie znaczenie prezentu jej oczy zaszły łzami.

- Piwonie? Nie wierzę, że pamiętałeś.

- Pewnych rzeczy się nie zapomina.

- Nie możesz mnie winić za moje zaskoczenie. Nie sądziłam, że w tamtych czasach słuchałeś czegokolwiek co mówiłam- otarła oczy wolną dłonią.

- Czasami słuchałem. Pod warunkiem, że akurat nie broniłaś tego Ciołka.


Cztery lata temu


Uchiha opierał się o pień drzewa. Siedział na trawie i zasłaniał dłonią oczy, by światło słoneczne go nie oślepiało.

Haruno poprosiła go o wspólny trening. Powiedziała, że chciałaby przećwiczyć z nim wykopy oraz ciosy. W normalnych warunkach pierwszą osobą do której by się zgłosiła. Byłby Lee, lecz on i jego drużyna byli akuratnie na misji. Z braku alternatywy poprosiła jego.

Wyciągnęła go na jakąś łąkę pełną kwiatów. Opowiedziała mu, że w dzieciństwie często tu przychodziła. To było jej miejsce. A jemu natychmiast skojarzyło się to z placem treningowym Uchiha.

Wiedział jak to jest mieć sekretne miejsce. Swój azyl. Był zaskoczony, że zechciała podzielić się tą tajemnicą właśnie z nim.

Od dłuższego czasu mieli niezłe relacje. Przyjaźnili się, a jej obecność przestała go irytować. Nie nazwałby ich jednak najlepszymi przyjaciółmi dzielącymi wszystkie sekrety.

Siedząc w cieniu ogromnego drzewa obserwował ją. W przeciwieństwie do niego stała w pełnym słońcu. Jej różowe włosy lśniły od delikatnych powiewów wiatru. Zielone oczy pełne energii i entuzjazmu obserwowały wszystko dokoła.

Po chwili podbiegła do niego z bukietem różowych kwiatów w ręce. Z szerokim uśmiechem pochyliła się nad nim.

- Sasuke, spójrz! To niesamowite, że kwiaty takie jak piwonie tutaj rosną. Słyszałam, że potrzebują żyznej gleby oraz mnóstwo słońca, aby ładnie kwitnąć. Ano ne Ino zawsze się ze mnie śmiała, że są to kwiaty tak wymagające, iż nie mogłabym ich uprawiać. Kiedyś jej pokaże!- zadeklarowała z płomiennym spojrzeniem pokazującym jasno, że uwielbia wyzwania.

- Jeśli już skończyłaś bawić się w ogrodnika to może już zaczniemy? Nie mam całego dnia- oznajmił chłodno, po czym wstał ze swojego miejsca znużony.


Teraźniejszość


Kiedy odtworzyła tą scenę w swojej głowie rozczuliła się jeszcze bardziej. Nie była pewna czy to z tego powodu, czy też wypitych przez nią promili, ale podeszła do Sasuke i przytuliła go.

Nie pozwolę Ci odejść (SasuSaku)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz