Nie lekceważ mnie

579 34 36
                                    

Brunet zerwał się z łóżka jakby coś go poparzyło, w ten sposób momentalnie obudził się z koszmaru. Usiadł na łóżku i przetarł włosy dłonią. Czoło miał całe mokre od zimnego potu. Spojrzał na budzik stojący na szafce nocnej przy łóżku

- Już ósma?- zdziwił się- aa no tak zapomniałem nastawić budzik- przypomniał sobie- biorąc to pod uwagę to nie ma tragedii. Co prawda już od dwóch godz byłby na treningu, ale nic nie szkodzi, jeszcze da radę to nadrobić. Wyskoczył z łóżka i poszedł do kuchni, by nastawić tę reszkę ryżu, która mu została na śniadanie, potem podszedł do szafy i wyjął czyste ubranie, poszedł do łazienki i wziął szybki prysznic, dzięki czemu włosy przestały mu sterczeć we wszystkie możliwe strony. Nie był typem strojnisia, ale lubił wyglądać jak na człowieka przystało. Wsadził swój ochraniacz do kieszeni, gdyż włosy mu jeszcze nie wyschły, szybko zjadł śniadanie i uznał, że jest tak piękna pogoda, że wyschną mu same. Wyszedł z mieszkania i popędził do lasu. Kiedy się zbliżał usłyszał jakieś dźwięki, zaciekawiony zatrzymał się na chwile. Kiedy ujrzał Sakurę i Lee ukrył się automatycznie za drzewami.

- Chwila, dlaczego się chowam?-sam nie wiedział, ale nie chciał im przeszkadzać, bo najwyraźniej trenowali. Nie chciał też jednak by go zobaczyli, więc podszedł bezszelestnie najbliżej jak tylko był w stanie i kucnął za jednym z pobliskich krzewów. Uchiha nie zdawał sobie sprawy z tego, że ta dwójka była tak blisko. To tej pory widział jak kilka razy ze sobą rozmawiali w akademii, ale nie nazwałby ich tak dobrymi przyjaciółmi, którzy mieliby razem trenować-Co jest z tą dziewczyną? Najpierw Naruto, teraz Lee? Jeśli potrzebowała pomocy w treningu to czemu nie zgłosiła się do mnie? Przecież wie,że dobrze walczę- ale zaraz dotarła do niego odpowiedź- No jasne, że nie przyszła z tym do ciebie, a dlaczego by miała? Czy kiedykolwiek dałeś jej do zrozumienia, że może to zrobić? Że może na ciebie liczyć?- momentalnie uświadomił sobie, że najwyraźniej sam zaczął ją traktować jak przyjaciółkę, nawet nie zdając sobie z tego sprawy- chociaż z drugiej stony to przecież trenując ze mną odkryłaby przede mną swoje za równo mocne jak i słabe strony, co mógłbym później wykorzystać- Sasuke uczepił się tej opcji. Wolał myśleć, że jest to jedyny powód przez który nie zwróciła się do niego. Zanim zdążył poczuć się jak ostatni podglądacz ruszył przed siebie w wcześniej wyznaczonym celu.

Jego trening wyglądał tak jak zazwyczaj. Poćwiczył celność, wykonał ćwiczenia poprawiające zręczność i gibkość, pobiegał trochę, a także usiłował powiększyć swój limit dziennego używania chidori, lecz na niewiele mu się to zdało. Po użyciu tej techniki 3 razy momentalnie opadał z sił pozbywając się resztek chakry. Wiedział, że podczas „walki" z Naruto, a tym bardziej Sakurą nie będzie musiał tak bardzo się starać, by wygrać, mimo to takie ograniczenie mu nie odpowiadało i miał zamiar z tym coś zrobić. Po za tym liczył na to, że kiedy okaże się, że ta dwójka nie jest dla niego żadnym przeciwnikiem, uda mu się namówić Kakashiego by ten z nim powalczył. Zanim się zorientował nastało późne popołudnie. Postanowił skończyć dziś wcześniej, gdyż musiał jeszcze zrobić zakupy, a obawiał się tego, że potem wszystko będzie pozamykane. Wracał tą samą drogą którą przyszedł. Tym razem nie zastał już Sakury- musiała już skończyć, w końcu minęło kilka ładnych godzin. Musiał przyznać, że był całkiem ciekawy jej wyników. Właściwie to nie mógł się już doczekać jutrzejszego dnia, w którym będzie mógł przetestować umiejętności kolegów z drużyny. Dawno już nie był tak podekscytowany. Na samą myśl jego siły wracały i odnosił wrażenie, że mógłby te walki stoczyć nawet w tej chwili. Mimo, że nie był do tego przygotowany. Włosy miał mokre od potu, więc postanowił na chwile wstąpić do domu, zamiast od razu iść na zakupy.

Ogarnięcie się nie zajęło mu dużo czasu. Było ciepłe popołudnie, więc znów zdecydował, że suszenie włosów jest bez sensu. Zabrał pieniądze i wyszedł z domu. Na szczęście do sklepu nie miał daleko. Znalazł się w nim w mgnieniu oka i już zabierał z pułek potrzebne rzeczy. Ryż, sól, mąkę, makaron i inne produkty. Sam sobie wszystko kupował od dziecka, więc miał wprawę. Najdłużej czasu zatrzymał się przy owocach i warzywach. Postanowił, że świeże witaminy były całkiem niezłym pomysłem, lepszym niż branie jakiś suplementów diety w kapsułkach. Kiedy pakował do reklamówki potrzebne mu produkty, kącikiem oka dostrzegł znajomy kształt oraz kolor. Stała kilka metrów od niego, tyłem i rozmawiała z panię sprzedawczynią. Najwyraźniej wybierała nabiał.

Nie pozwolę Ci odejść (SasuSaku)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz