Rozdział 41

441 45 8
                                    

-Masz rację, ta będzie idealna. - powiedziałam.

Patrzyłam z zachwytem na złotą sukienkę. Wokół talii miała owiniętą czarną wstążę, związaną w piękną kokardę. Materiał był posypany błyszczącym brokatem co dawało naprawdę cudowny efekt. Wyobraziłam sobie moją Frisk w tej sukience i prawie dostałam krwotoku z nosa.

-Biorę ją. - powiedziałam pewnie.

Kotka uśmiechnęła się promiennie i zapakowała sukienkę w czarną torbę. Zapłaciłam, podziękowałam kotce i wyszłam ze sklepu. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i zadzwoniłam do Undyne.

-Gdzie jesteście? - spytałam.

-Kojarzysz ten sklep z mega słodkimi rzeczami? - spytała.

-Ten z jednorożcem?

-Tak, tam jesteśmy. - powiedziała.

-Oki zaraz będę. - rozłączyłam się.

Poszłam we wskazane przez Undyne miejsce. Jak się okazało
dziewczyny już za mną czekały. Undyne trzymała ogromną kolorową torbę i uśmiechała się szeroko. Gdy tylko mnie zauważyła od razu naskoczyła na mnie i spytała:

-I jak? Co kupiłaś?

Wyciągnęłam z torby sukienkę i pokazałam ją podekscytowanym dziewczynom.

-Ale cudna! - krzyknęła Undyne.

-Nie mogę się doczekać aż zobaczę Frisk w tej sukience. - powiedziałam.

-A właśnie, kupiłyśmy taką uroczą przytulankę!

Undyne wyciągnęła z torby dość dużą i bardzo puchatą rybę.

-Od razu widać że to prezent od ciebie. - powiedziałam.

-Bardzo oryginalny! Mam nadzieję że spodoba się Frisk! - mówiła podekscytowana.

-Jeszcze chciałam iść kupić jakieś ozdoby, idziecie ze mną czy...

-Idziemy! - przerwała mi Undyne.

Tak więc przemierzyłyśmy całą galerię w poszukiwaniu idealnych ozdób na przyjęcie. Zajęło nam to jakąś godzinę w tym czasie zdążyłyśmy kupić kolorowe serpentyny, konfetti i kilka innych tęczowych rzeczy.
Frisk powinna być zadowolona.

-Zostało mi jeszcze zaproszenie gości i wszystko będzie idealnie. - powiedziałam.

-Rozumiem że jesteśmy zaproszone? - spytała Undyne.

-Oczywiście że tak, później jeszcze zadzwonię i powiem na którą macie przyjść.

-Cudownie! Widzimy się za dwa dni!

*Time skip*

Cicho weszłam do domu i niepostrzeżenie przemknęłam się do mojego pokoju. Schowałam sukienkę w bezpieczne miejsce i poszłam do kuchni. Byłam ciekawa co podczas mojej nieobecności robiła Frisk. Gdy zobaczyłam brunetkę siedzącą na podłodze od razu wpadałam na świetny pomysł. Cicho podeszłam do dziewczyny i przytuliłam ją od tyłu.

-Cześć skarbie! - powiedziałam.

Frisk pisnęła uroczo i wzdrygnęła się. Spojrzała za siebie i krzyknęła cicho:

-Przestań mnie tak straszyć!

Zaśmiałam się cicho i szepnęłam:

-Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać.

-Już prawie skończyłam robić tort. Jeszcze tylko muszę go udekorować i będzie idealnie! - mówiła.

-Jeszcze musimy zaprosić gości pamiętasz? - spytałam.

-Dosłownie przed chwilą zadzwoniłam do kilku osób.

-I co? Kto przyjdzie?

-Dowiesz się za dwa dni, chociaż Undyne i Alphys możesz się spodziewać na sto procent. - powiedziała z uśmiechem.

-Przecież wiem, osobiście je zaprosiłam.

-Właśnie mi mówiły. - Frisk zaśmiała się cicho.

-Ale ty jesteś stara, siedemnaście lat. - mruknęłam.

-Ej! Wcale nie! Przecież jesteś starsza ode mnie! - zapiszczała.

-Tylko parę miesięcy. - powiedziałam.

-I kto tu jest stary? - zaśmiała się.

-Wolisz żebym mówiła że jesteś malutka? - spytałam złośliwie.

-Nie jestem malutka!

Próbowała trzepnąć mnie w głowę ale w ostatniej chwili złapałam jej dłoń. Zaśmiałam się na co ona zrobiła naburmuszoną minę.

-Wyglądasz naprawdę uroczo gdy się złościsz, mówiłam ci to już? - spytałam.

-Tak, mówiłaś. - mruknęła.

-Frisk nie obrażaj się na mnie. - powiedziałam.

Brunetka mruknęła coś niezrozumiałego. Westchnęłam i włożyłam ręce pod jej sweter. Zaczęłam łaskotać ją po brzuchu. Dosłownie po kilku sekundach Frisk śmiała się głośno. Lekko się szarpała ale ja nie pozwalałam jej się wyrwać.

-Dobrze, już dobrze! Poddaję się! Proszę przestań! - krzyczała.

-Wedle życzenia. - powiedziałam.

Przestałam łaskotać Frisk, dziewczyna dyszała cicho.

-Jesteś naprawdę niemożliwa. - szepnęła.

Zaśmiałam się cicho.

-Jeszcze się nie przyzwyczaiłaś?

Frisk odwróciła się i spojrzała na mnie radośnie.

-Jak uroczo... - szepnęłam.

Położyłam dłoń na policzku brunetki i delikatnie ją pogłaskałam, Frisk jak zwykle lekko się zarumieniła.

Jako jedyna okazałaś mi litość... [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz