Obudziłam się gdy usłyszałam cichy pisk. Siedziałam na podłodze a moja głowa spoczywała na łóżku, na którym leżała brunetka. Powoli spojrzałam na dziewczynę. Trzęsła się i mówiła coś przez sen.
-J-ja prze-przepraszam. - szepnęła.
Już chciałam ją obudzić gdy nagle otworzyła oczy i z krzykiem usiadła na łóżku. Była okropnie wystraszona i płakała. Rozejrzała się po pokoju i gdy mnie zobaczyła wydała z siebie zduszony pisk i spadła z łóżka.
Podbiegłam do niej i delikatnie złapałam ją za ręce. Ona ze strachem spojrzała na mnie i szepnęła:
-P-proszę nie rób m-mi krzywdy.
-Spokojnie. Nie zrobię Ci nic złego. Jak masz na imię? - spytałam.
Puściłam jej dłonie a ona wytarła rękawem łzy. Spojrzałam na mnie niepewnie i szepnęła:
-J-jestem Fr-Frisk.
-Mamo! Obudziła się! - krzyknęłam przez co Frisk trochę się wystraszyła.
Usłyszałam odgłos szybkich kroków a potem Toriel wpadła do pokoju i podbiegła do nas.
-Jak się czujesz moje dziecię? - spytała.
-D-dobrze proszę pani... - powiedziała patrząc na Toriel wystraszona.
A no przecież ona pewnie nigdy nie widziała potwora. Nie dziwię się że się boi. Położyłam rękę na jej ramieniu. Brunetka spojrzała na mnie ze strachem w oczach.
-Nie bój się. Jesteś tu bezpieczna.
Czy coś cię boli? - spytałam.-N-nie. Ale gdzie ja jestem?
-Jak tu spadłaś? - spytałam, ignorując jej pytanie.
-Przez przypadek potknęłam się i spadłam w ten dół. Myślałam że umrę. - powiedziała i znowu się rozpłakała.
-Uspokój się kochanie. Wszystko będzie dobrze. - powiedziała Toriel i przytuliła Frisk.
Brunetka wtuliła się w futro Toriel i powoli zaczęła się uspokajać. W tym samym czasie do pokoju wbiegł Asriel i prawie doprowadził nas do zawału.
-Mamo czy ona już się obudziła?! - krzyknął.
-Azzy proszę nie krzycz. - powiedziałam.
Asriel podszedł do nas i uśmiechnął się do brunetki.
-Cześć! Jestem Asriel, a ty?
-Frisk. - szepnęła.
-Chyba musimy ci wytłumaczyć kilka rzeczy. - powiedziała Toriel i zaczęła mówić.
* * *
-A więc jeśli dobrze to zrozumiałam to jestem w podziemiu, w którym ludzie uwięzili potwory a Chara spadła tu w ten sam sposób co ja. - Frisk streściła historię Toriel.
Już nie była taka wystraszona, choć mówiła bardzo cicho.
-Tak dokładnie. - powiedziałam.
-Ej a wogóle to ile masz lat? - spytał Asriel patrząc na brunetkę.
-Wiem że na tyle nie wyglądam ale mam szesnaście lat. - powiedziała zakłopotana.
-Tyle samo co Chara! A więc wciąż jestem najstarszy! - mówił podekscytowany Asriel.
-Jesteś głodna Frisk? Na pewno jesteś. Chodźcie nie dawno zrobiłam obiad. - powiedziała Toriel i wyszła z pokoju.
Brunetka niepewnie wstała i spojrzała najpierw na mnie a puźniej na Asriela.
-Dlaczego jesteście dla mnie tacy mili? - spytała patrząc na nas z niezrozumieniem.
-My pomagamy każdemu człowiekowi, który tu spadnie! A ty z tego co widzę jesteś jeszcze bardziej zakłopotana niż Chara gdy tu trafiła. - Asriel wydawał się być dumny z siebie.
-Dziękuję. Ja nie jestem przyzwyczajona do tego że ktoś jest dla mnie miły. - Frisk uśmiechnęła się smutno.
-Chodźmy na ten obiad. Moja mama na pewno to mnie ochrzani jeśli przyjdziemy za późno. - zaśmiał się Asriel.
Zauważyłam że Frisk też się uśmiechnęła i to szczerze. Wyszliśmy z pokoju i zaprowadziliśmy dziewczynę do kuchni.
-No nareszcie jesteście! Asriel to na pewno ty zagadałeś naszego gościa! - mówiła zirytowana Toriel.
-Wiedziałem. - szepnął Asriel i uderzył głową w stół.
-Hej! Nie rób tak! Zrobisz sobie krzywdę! - powiedziała Frisk.
Asriel spojrzał na nią zdziwiony i zaśmiał się krótko.
-Ja przepraszam. Zawsze tak reaguję na takie sytuacje. - powiedziała zakłopotana.
Jaka ona jest uczuciowa, jeszcze nie spotkałam nikogo takiego. Martwi się o kogoś kogo prawie wogóle nie zna.
-Muszę ją zapytać skąd ma te siniaki. Po obiedzie dokładnie tak zrobię. - pomyślałam zdeterminowana
CZYTASZ
Jako jedyna okazałaś mi litość... [ZAKOŃCZONE]
Fanfic* * * Frisk bez wahania złapała mnie za dłoń. Gdy miałyśmy już iść ona nagle spojrzała na kwiaty a jej oczy zabłyszczały się radośnie. Zaczęła zrywać kwiatki i dopiero gdy miała całkiem pokaźnych rozmiarów bukiet podeszła do mnie i powiedziała: ...