Rozdział 39

475 36 12
                                    

-Jak ja uwielbiam śnieg! - krzyknęła Frisk.

Asriel zamknął za nami ogromne drzwi. Frisk pobiegła przed siebie i wskoczyła w ogromną zaspę. Usłyszałam jak śmieje się głośno. Po chwili dziewczyna rzuciła we mnie śnieżką, na moje szczęście nie trafiła.

-Tak chcesz się bawić? - krzyknął Azzy.

Szybko ulepił śnieżkę i rzucił nią w Frisk, trafił w jej ramię. Przez kilka minut nieustannie obrzucaliśmy się śniegiem. Nagle z nikąd przede mną pojawiła się Frisk i powaliła mnie na ziemię.

-Ha! Wygrałam! - krzyknęła.

-No chyba nie! - powiedziałam.

Złapałam brunetkę za ramiona i szybko obróciłam nas w ten sposób, że to Frisk leżała teraz pode mną. Złapałam za  nadgarstki dziewczyny i przytrzymałam jej ręce nad jej głową. Uśmiechnęłam się zwycięsko i spytałam:

-I co? Kto teraz wygrał?

Frisk przez chwilę próbowała się uwolnić, ale nie specjalnie jej to wychodziło. Jestem od niej znacznie silniejsza i dobrze o tym wiem. Brunetka nagle zaczęła mocno wierzgać nogami.
Dodatkowo zaśmiała się radośnie i krzyknęła:

-Tak łatwo się nie poddam!

-Jestem bardzo zdeterminowana! - dodała po chwili.

Frisk cały czas szarpała i śmiała się głośno, jednak po chwili nasze zmagania przerwał Asriel.

-Ej! No już wystarczy! Zaraz zrobicie sobie krzywdę! - krzyknął.

Złapał mnie za ramiona i odciągnął mnie od nadal wierzgającej się Frisk. Po chwili dziewczyna podniosła się z ziemi i krzyknęła:

-Nareszcie wolna!

Zaśmiała się radośnie i dodała po kilku sekundach:

-Nie wiedziałam że jesteś taka silna! Albo to ja jestem taka słaba.

-Ale wam dzisiaj odwala! Dobrze się czujecie? - spytał złośliwie Azzy.

-Ja się czuję świetnie! - powiedziałam wyrywając się z uścisku mojego brata.

-Z Frisk chyba gorzej. - powiedział wskazując na brunetkę.

Dziewczyna chowała twarz w milutkim szaliku i mruczała jak mały kotek.

-Uwielbiam puchate rzeczy. - powiedziała.

-Widać. - mruknął Asriel.

Ruszył przed siebie bez ostrzeżenia. Ja pobiegłam za nim po drodze wzięłam na ręce Frisk. Brunetka pisnęła zaskoczona i zarzuciła ręce na moją szyję.

-Ja potrafię chodzić wiesz? - powiedziała.

-Wiem, ale uwielbiam nosić cię na rękach. - uśmiechnęłam się.

-Nie jestem za ciężka?

-Jesteś leciutka, malutka i okropnie przeurocza. - powiedziałam.

Frisk zarumieniła się lekko i zaczęła się bulwersować.

-Przestań mówić że jestem mała! To po prostu ty jesteś za wysoka!
I wcale nie jestem przeurocza!

Zaśmiałam się cicho i delikatne pocałowałam Frisk w czoło. Dziewczyna schowała twarz w mojej kurtce i przestała się odzywać.

-No przeurocza. - szepnęłam.

-Wcale nie! - pisnęła.

Droczyłam się z nią przez całą drogę. Wygląda naprawdę słodko kiedy się złości.

-Już prawie jesteśmy! - oznajmił nagle Azzy.

-Nareszcie! - powiedziała Frisk.

Błyskawicznie się mi wyrwała po czym krzyknęła:

-Wcale nie jestem urocza!

-Jesteś. - mruknął Asriel.

Frisk niespodziewanie rzuciła w Asriela śnieżką, trafiła go w twarz. Azzy przewrócił się i krzyknął zaskoczony.

-Kłamiesz! - pisnęła.

-Plus sto do brutalności. - powiedział Azzy podnosząc się z ziemi.

Frisk pobiegła obrażona przed siebie. My spokojnie poszliśmy za nią. Gdy dotarliśmy do Snowdin od razu zauważyłam moją dziewczynę. Pomagała ulepić bałwana jakimś dzieciom.
Brunetka uśmiechała się promiennie. Akurat kończyli swoje dzieło, Frisk wzięła na ręce jedno z dzieci i podniosła je
na tyle wysoko by mogło położyć na głowę bałwana czarny cylinder. Rodzice małych potworów przyglądali się temu z uśmiechem, no i jak tu nie kochać Frisk? Podbiegłam do brunetki i mocno ją przytuliłam, dziewczyna krzyknęła cicho z zaskoczenia.

-Przepraszam, nie obrażaj się na mnie. - powiedziałam.

Frisk zaśmiała się radośnie i spojrzała na mnie tymi swoimi cudownymi oczami.

-Nie obrażę się o takie coś! Ale nadal nie jestem urocza. - oznajmiła.

-Jesteś, ja wiem swoje. - szepnęłam.

Frisk spojrzała na mnie groźnie ale ja tylko się zaśmiałam. Ona czasami jest strasznie uparta.

Jako jedyna okazałaś mi litość... [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz