P.O.V Frisk
-Azzy, gdzie jesteś braciszku? - krzyknęła Chara.
Akurat wróciłyśmy do domu po odwiedzinach u Undyne. Chara po drodze zdążyła ułożyć kilka scenariuszy odnośnie ukarania Asriela za zjedzenie całego ciasta. Jeden polegał na związaniu go i zjedzeniu innego ciasta na jego oczach.
-Azzy...
Gdy nikt nie odpowiedział więc Chara i ja po prostu poszłyśmy do pokoju Asriela. Pomieszczenie było puste, jednak Chara szybko zaczęła przeszukiwać cały pokój. Gdy spojrzała pod łóżko usłyszałam pisk i Azzy został brutalnie wyciągnięty ze swojej kryjówki.
-Nie! Zostaw mnie! - krzyczał.
-Zasłużyłeś sobie. - powiedziała Chara.
-Frisk zrobi ciasto a ty nie dostaniesz ani okruszka. - dodała.
-Nieeeeeee! - krzyknął.
Wyszłam z pokoju i poszłam wolno do kuchni.
*Time skip*
Siedziałyśmy na łóżku i zajadałyśmy się jeszcze ciepłym ciastem truskawkowym.
-Jesteście okropne! - krzyknął Asriel.
Chara przywiązała go do krzesła, więc musiał patrzeć na to jak z radością jemy ciasto.
-Trzeba było nie wpieprzać całego placka.
-Ale ja lubię placki! - krzyknął i zaczął się miotać.
Chwilę później wylądował na podłodze z hukiem. Najwyraźniej przez to lina trochę się poluzowała, bo Azzy po kilku sekundach uwolnił się z więzów. Momentalnie wybiegł z pokoju i udał się najpewniej do kuchni.
-Ciasto jest schowane! - krzyknęła Chara.
-No nie! - wrzasnął zrezygnowany.
-Tak! - krzyknęłam.
-Nic nie dostaniesz szkodniku! - dodała Chara.
-Nie jestem szkodnikiem!
-Jak nie jak tak! - krzyknęła.
Zaśmiałam się cicho.
* * *
P.O.V Chara
Asriel siedział w swoim pokoju obrażony. Tak ja obiecałam nie dostał nawet okruszka, pewnie do końca życia mi tego nie wybaczy. Frisk przed chwilą zasnęła a ja nie zamierzałam jej budzić. Jak zwykle dziewczyna była wtulona we mnie a ja byłam z tego bardzo zadowolona. Delikatnie pogłaskałam brunetkę po policzku, na co ona uśmiechnęła się delikatnie przez sen. Poczułam przyjemne ciepło w okolicach serca. Frisk zdecydowanie była najcudowniejszą i najbardziej uczuciową istotą jaką kiedykolwiek spotkałam. A gdy zauważyłam że dziwnie reaguje na cudzy dotyk na swojej talii po prostu nie mogłam się powstrzymać by to sprawdzić. Ona jest naprawdę bardzo wrażliwa i dlatego staram się być delikatna we wszystkim co robię.
Przyciągnęłam dziewczynę do siebie i spojrzałam na nią. Z czystej ciekawości przejechałam palcami po jej talii, nawet mimo tego że spała zarumieniła się. Uśmiechnęłam się lekko i zamknęłam oczy, po chwili spałam jak zabita.*Time skip*
-Jest! Znalazłem!
Obudził mnie wrzask Asriela. Momentalnie wstałam i pobiegłam do kuchni. Azzy stał na środku pomieszczenia i unosił nad głową blaszkę z ciastem w gescie zwycięstwa. Ogólnie cała kuchnia była zdemolowana, widać że Asriel był bardzo zdeterminowany by znaleźć ten placek.
-Oddawaj to! Grubasie jeden! - wrzasnęłam.
-Ej! Nie jestem Gruby, tylko puszysty! - krzyknął zbulwersowany.
-Ta jasne!
Zaczęłam skakać wokół niego i próbowałam wyrwać mu blaszkę z rąk. Skubany jest ode mnie wyższy!
-Będziesz miał cukrzycę! Oddawaj to natychmiast!
-Nie! Nigdy! - krzyknął.
Wybiegł z domu z blaszką nad głową. Znowu mu odwala, napewno jadł płatki od Temmie. Zawsze ma po nich padaczkę albo napad debilizmu.
-Wracaj tu idioto! - krzyknęłam.
-Co się dzieje? - usłyszałam.
Odwróciłam się i spojrzałam na stojącą za mną Frisk. Włosy miała lekko rozczochrane a oczy przymrużone, widać było że przed chwilą się obudziła, ale ona wygląda słodko. Zaśmiałam się cicho i powiedziałam:
-Asriel ukradł ciasto i uciekł z domu.
-Znowu jadł Temmie płatki? - spytała z ciepłym uśmiechem.
-Najwyraźniej. - oznajmiłam.
-Jeśli odważy się tu wrócić zwiąże go i zamknę w piwnicy na miesiąc. - dodałam.
Poczułam jak dziewczyna delikatnie mnie przytula. Po chwili mruknęła:
-Uwielbiam przytulać się do ciebie.
Objęłam ją ramionami i pocałowałam brunetkę w czoło. Frisk uśmiechnęła się promiennie i szepnęła:
-Kocham cię.
Pochyliłam się nad nią i delikatnie ją pocałowałam. Po kilku sekundach powiedziałam:
-Ja ciebie też Frisky...
CZYTASZ
Jako jedyna okazałaś mi litość... [ZAKOŃCZONE]
Fanfiction* * * Frisk bez wahania złapała mnie za dłoń. Gdy miałyśmy już iść ona nagle spojrzała na kwiaty a jej oczy zabłyszczały się radośnie. Zaczęła zrywać kwiatki i dopiero gdy miała całkiem pokaźnych rozmiarów bukiet podeszła do mnie i powiedziała: ...