Rozdział 33

565 46 17
                                    

P.O.V Frisk

Poczułam jak Chara delikatne podnosi mnie z ziemi. Nawet się nie ruszyłam, byłam zbyt słaba.

-Frisk skarbie nie zamykaj oczu! - krzyknęła.

W jej głosie było tyle rozpaczy, że aż zabolało mnie serce. Chara biegła przez ruiny lekko przytulając mnie do siebie. Po kilku minutach wpadła do domu i pobiegła do swojego pokoju. Ostrożnie położyła mnie na łóżku i wybiegła z pokoju. Wróciła po chwili z ogromną ilością bandaży, miską z wodą i małym ręcznikiem. Ostrożnie wręcz z czułością ściągnęła ze mnie sweter i spodenki. Zanurzyła ręcznik w wodzie i zaczęła obmywać moje ciało z krwii. Nic nie mówiłam, na nic nie miałam siły. Poczułam jak Chara opatruje moje ręce, trzeba było je zabandażować praktycznie na całej długości. Potem zajęła się moimi nogami a dopiero na końcu ranami na brzuchu. Ostatni raz wytarła krew z mojej twarzy i włożyła ręcznik do miski, woda zabarwiła się na czerwono. Dziewczyna położyła dłoń na moim policzku i pogłaskała mnie delikatnie. Zamknęłam oczy i uśmiechnęłam się słabo, dotyk Chary był dla mnie taki kojący. Usłyszałam jej cichy szloch, niemal od razu szepnęłam:

-Chara, proszę cię nie płacz. Wszystko będzie ze mną dobrze.

Dziewczyna spojrzała na mnie bezsilnie, po jej policzkach spływały łzy.

-Frisk proszę wybacz mi, powinnam była się tobą opiekować, powinnam...

-Nie waż się siebie obwiniać, nikt nie mógłby przewidzieć że tak się stanie. - przerwałam jej.

Chara złapała mnie za dłoń i splotła nasze palce, uśmiechnęłam się lekko.

-Spróbuj zasnąć i tak nie pozwolę ci się stąd ruszyć. - powiedziała.

-Dobrze. - szepnęłam i zamknęłam oczy.

* * *

P.O.V Chara

Siedziałam na podłodze i przypatrywałam się pogrążonej we śnie Frisk. Dziewczyna była taka spokojna, jakby nic się nie stało. Nadal trzymałam jej dłoń, delikatne gładziłam jej skórę. Znowu zabiłam, ale nie obchodziło mnie to. Najważniejsze że uratowałam moją Frisk, że jest bezpieczna. Nie mogłam patrzeć na jej ciało owinięte bandażami. Położyłam głowę na łóżku i po chwili zasnęłam.

*Time skip*

Powoli otworzyłam oczy, nadal trzymałam Frisk za dłoń. Dopiero po chwili zorientowałam się że brunetka już nie śpi, patrzyła na mnie i uśmiechała się ciepło. Momentalnie zerwałam się i spojrzałam na brunetkę zmartwiona.

-Jak się czujesz? - spytałam.

-Znacznie lepiej, już tak nie boli. - powiedziała.

Odetchnęłam z ulgą i usiadłam na łóżku. Frisk słabo podniosła rękę i dotknęła mojej dłoni. Patrzyłyśmy sobie w oczy przez dłuższy czas. Brunetka uśmiechnęła się lekko i szepnęła:

-Chara wiesz że cię kocham?

Ona wie jak mnie pocieszyć, cudowna istotka.

-Wiem skarbie, wiem. - powiedziałam.

-Ja ciebie też. - dodałam szeptem.

-Co się z nim stało? - spytała słabo.

Zamilkłam na chwilę.

-Odpowiednio go ukarałam. - powiedziałam.

-Nie żyje? - szepnęła.

Pokiwałam twierdząco głową, Frisk spojrzała na mnie smutno.

-Nie musiałaś tego robić. - powiedziałam cicho.

-Musiałam, tacy jak on zasługują tylko na śmierć. - syknęłam.

Frisk spojrzała na mnie wystraszona, momentalnie się uspokoiłam.

-Przepraszam. - szepnęłam.

Brunetka spróbowała wstać, ale niemal od razu ją powstrzymałam. Delikatnie położyłam ręce na jej ramionach i zmusiłam ją by z powrotem się położyła. Spojrzałam na nią troskliwie i powiedziałam:

-Nawet o tym nie myśl, nie pozwolę byś się stąd ruszyła.

Dziewczyna posłusznie opadła na łóżko. Pogłaskałam ją czule po głowie, brunetka zamknęła oczy i uśmiechnęła się lekko.

-Teraz musisz odpoczywać, jesteś głodna? - spytałam.

-Trochę. - szepnęła.

-Zrobić ci naleśniki?

Brunetka pokiwała lekko głową. Niemal od razu wyszłam z pokoju i zabrałam się do pracy.

-Tylko mi się stamtąd nie ruszaj! - krzyknęłam.

Jako jedyna okazałaś mi litość... [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz