Biologia

101 4 0
                                    

Klaudia poprawiła się na kanapie układając książkę z Biologi wygodniej na swoich kolanach. Dziś na zajęciach w szkole jej kolega z klasy poprosił ją o wytłumaczenie tematu ,który omawiali. Nie wiemy czy był głupi lub naprawdę tępy prosząc ją o wytłumaczenie "jak robi się dzieci". A wiecie jak to Klaudia. Zgodziła się nie widząc w tym nic dziwnego.

Ta... Nic dziwnego.

Dopiero po godzinnym ,szczegółowym tłumaczeniu tego wszystkiego,
Klaudia już wiedziała ,że natrafiła na prawdziwego idiote ,któremu nawet swang Sugi nie pomoże. Nie rozumiała jak może nie wiedzieć co to są plemniki ,a co dopiero prezerwatywa. Od środka się załamywała i miała ochote go wytargać za te sterczące kudły na wszystkie strony świata ,które prowadziły swoje własne życie i wyrzucić z domu za bycie posiadaczem choroby o nazwie "debilizm".

Nie zapominajmy również o Bam Bam'ie ,który sztyletował wzrokiem tego jakże "nie atrakcyjnego i kluskowatego dzieciaka" ,który za bardzo szczerzył się do jego Klaudi i był za blisko niej. Powinni mieć między sobą odstęp minimum trzech metrów ,by Bam czuł się spokojniej. Ale nie. Bam miał totalnego pierdolca i gdyby tylko mógł stanąłby w ogniu zazdrości i wkurwienia ,by pozbyć się intruza z domu.

Przypatrywał im się zza ramy drzwi od kuchni i ostrzył przy okazji noże ,tak na wszelki wypadek gdyby gość Klaudi postanowił za bardzo się zbliżyć do jego skarba. Miał dość tego jak śmiali się z tych tanich żartów i gdy intruz co jakiś czas ,niby "niechcący" położył swoją rękę na jej ręce lub też gorzej: na kolanie. Wtedy to już był gotowy zabić ,ale Klaudia pewnie dałaby mu dożywotni celibat ,więc niestety ,musiał się powstrzymywać przed rzuceniem na chłopaka.

- A może pokazałabyś mi to w praktyce mógłbym się bardziej doedukować?- zapytał intruz zadziornie się uśmiechając i układając dłoń na udzie Klaudi ,która po raz kolejny tłumaczyła mu jedno i to samo.

Spojrzała na niego z niedowierzabiem ,obrzydzeniem i z niezrozumieniem w oczach. Już chciała coś powiedzieć ,ale chłopaka nie było już na kanapie. Był po jej drugiej stronie ciągnięty za koszulke i włosy przez samego Bam'a ,który nie mógł tego ździerżyć jak osoba tak niskiego pokroju mógł coś takiego powiedzieć Klaudi.

Otworzył drzwi i wręcz wywalił nie proszonego gościa zza obrębu "jego" domu mając ochote przejechać jego krzywą mordą po asfalcie.

- Do nie zobaczenia chujku.- zatrzasnął drzwi zakluczając je od razu na trzy zamki i wrócił do salonu gdzie zobaczył na kanapie drżącą Klaudie.

Nie drżała z rozpaczy czy ze strachu.

Nie chciała ,by jej koledze coś się stało i ,by nikomu nie mówił o tym zdarzeniu ,gdyż ona sama nie chciała mieć problemów.

Nie chciała też ,by Bam niepotrzebnie się denerwował i chodził później jak jakaś tykająca bomba ,ale była mu też wdzięczna ,że szybko pozbył się jej kolegi ,gdyż pewnie sama ,by sobie z nim nie poradziła.

Bam wciągnął ją na swoje kolana i przytulił do swojego torsu kojącą głaszcząc ją po plecach. Może ,jednak był trochę za ostry? Klaudia jest bardzo uczuciową osobą ,jak z porcelany. Jeden ruch i się kruszy. Nie chciał jej w żaden sposób wystraszyć lub zrazić do siebie. Nie chciał ,by jego dziewczyna się go bała.

- Przepraszam ,że byłem taki gwałotwny ,ale nie mogłem patrzeć jak się do ciebie klei ,a później składa takie niemoralne propozycje. Nie chciałem cię przestraszyć skarbie...- delikatnie ucałował jej czoło.

- Nic się nie stało... Gdyby nie ty już dawno ,bym mu przywaliła...- zaśmiała się nie mrawo chowając twarz w zagłębieniu jego szyji.

Oboje uśmiechnęli się na moment czując przyjemne ciepło rozchodzące po ciele. Ich serca zabiły szybciej ,a w brzuchu po raz kolejny pojawiło się stado motyli. Czuli się w tamtym momencie przeszczęśliwy ,mimo że nic nie mówili.

Wystarczyła im obecność drugiej osoby ,by poczuć szczęście i ukojenie.

Miłość BamBam'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz